reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2011

Mikusia ja tez uslyszalam serduszko rowno w 6tc :)
teraz bede 10marca rowno w 9tc i mam nadzieje , ze juz sporo zobacze no i z fasolka jest wszystko dobrze !!!

jutro ide na pobranie krwi ...wrrr
aha i ja dzwonilam do lab i kazali byc na czczo , bo pamietam , ze ktos tutaj pisal , ze nie trzeba
u mnie niestety trzeba i musze sobie cos wziasc do przegryzienia , zeby nie zemdlec w drodze powrotnej :)
 
reklama
fever no pomysl rewelka! :-) zycze szybkiego powrotu do zdrowka w takim razie

Dzięki! Naprawdę pożyteczna rzecz, bo do spodni ciążowych z takim golfem, to trzeba mieć juz spory brzuch, więc na początek rozwiazanie jak znalazł:-);-)

Mąż mi własnie przyniósł pierwszy w tej ciąży nr M jak mama - w poprzedniej chętnie czytałam (nie mogłam się nad książkami skupić, tylko poradniki dla ciężarówek mnie interesowały),zobaczę jak teraz...:-)
 
też już liczę na serduszko...wizyta jutro o 15:40...więc jeszcze ponad dobę muszę czekać..ale warto...:)))))

Podzielam Twoje zdanie odnośni swetrów i tunik...ostatnio zakładam dłuższe swetry i jak siedzę w pracy to rozpinam spodnie...nikt nic nie widzi...:))

Agi super, że wreszcie się udało...
a ja mam na 11:40, wiec podobnie tylko kilka godzin szybciej
mam nadzieje ze przyjmie mnie o czasie bo ostatnio mial 2 godziny poslizgu, myslalam ze jajo tam zniose
juz chcialam wyjsc ale ciekawosc czy z fasolka jest wszystko ok przezwyciezyla zniecierliwienie
ooo i nawet juz suwaczki widać ;)
Cieszę się że mogę u Was zagościć, bo na moim forum pusto się zrobiło :(
Starałam się od 6 lat i w tym czasie forumowe dzieciaczki zdążyły urosnąć i mamusie nie mają czasu wchodzić...
gratulacje, taka roznice wieku mam ze swoim rodzenstwem i siwetnie sie dogadujemy, choc najmlodszej siostrze zawsze bede troche matkowac i jak mi ostatnio powiedziala ze chce sie wybrac do gina (pewnie po tabsy) to mnie zmrozilo

napieklam juz tych paczkow, ponadziewalam nawet powidlami a teraz nie mam sily i ochoty ich jesc, ciekawe kto zje dwie michy, dobrze ze jutro tato przyjezdza
 
witam Dziewczynki!!!!
trzymam wielkie kciuki za Wasze wizyty &&&&&&&& juz się nie mogę doczekać Waszych fasolek!!!! współczuję też mamusiom z mdłościami :baffled: mam nadzieję, że szybko przeminą.
paulinko ja Cię też mocno przytulam. wiem co czujesz. ja miałam, łyżeczkowanie w 15 tc. jestem z Tobą myślami!
a ja dzisiaj latałam pół dnia za polskimi pączkami i niestety nie znalazłam :-( musiałam się zadowolić irlandzkim. niestety to nie to samo :-:)-:)-(
 
Martycha kurcze w 15tc ?? ja myslalam , ze juz po 13 to jakos w miare bezpieczne jestesmy :( ehh
a mozna wiedziec co sie stalo ?? jak nie chcesz to nie pisz !!


asionek to obydwie mamy wizyty 10 marca:-) tylko ja pozno bo dopiero na 20:15 chyba nie wytrzymie przez caly dzien :eek:

dasz rade :) ja ide na rano chyba jakos przed 10 ... i mam stresa juz
 
Asionek ja troche jak na wybawienie czekam na ta wizyte bo do 10 kazal mi lekarz lezec i juz mam dosc. Mam nadzieje ze okaze sie ze wszystko ok i bede mogla normalnie funkcjonowac no i przede wszystkim ze z fasolka wszystko wporzadku.
 
Asionku jesteście bezpieczne nie martw się!!!! u mnie podczas usg prenatalnego w 14 tc wykryto u dziecka bezmózgowie i bezczaszkowie. przeszłam straszliwe załamanie nerwowe. ale po konsultacjach zarówno w irlandii jak i w polsce zadecydowaliśmy, że pożegnamy się z dzieciaczkiem. to był największy dylemat mojego życia. wszyscy lekarze, u których byłam przedstawili mi to tak samo. 38 - 40 tydzień ciąży cesarka bo dziecko by samo nie wyszło (niewykształcona główka). potem kilka godzin życia maleństwa w powolnej agonii gdyż ośrodek oddechowy nie był w pełni wykształcony. dziecko po prostu kilka godzin by się dusiło... nawet teraz jak o tym myślę to łzy same mi lecą... ale uważam, że w 100% postąpiłam słusznie. mimo, że zostałam wyzywana od morderców, szykanowana wiem, że oszczędziłam cierpień sobie i dziecku. żadna matka nie mogłaby patrzeć na męki swojego maleństwa...
bardzo pomogli mi ludzie z forum (chociaż i tu kilka osób mnie potępiało). bardzo cię cieszę, że tu trafiłam...
 
Martycha bardzo odważna decyzja, nikt nie może wiedzieć co znaczy ją podjąć nim sam nie stanie przed takim dylematem... Naprawdę sporo przeszłaś. Życzę Ci z całego serca, by tym razem finał był szczęśliwy.
 
reklama
Martycha wspolczuje ,ale calkowicie popieram twoja decyzje.Nikt kto nie byl w twojej sytuacji nie ma prawa cie oceniac.Tym razem bedzie wszystko ok jestem swiecie przekonana.
 
Do góry