Witam
ja juz po weselu. szybciej skonczylismy , bo troche ciezkie dla nas bylo....to mialo byc moje ostatnie wesele z chlopakami w tym roku wiec nastawilam sie na tragedie itp., a tu jeszcze gorzej...kolega z zespolu dostal po polnocy tel ze mama mu zmarla
wiec wiadomo jak to pozniej wygladalo...nbie wiem jak zasne, bo siedze i placze co chwile
tam nie moglam bo chcialam sie jakos trzymac, no i caly zespol nie moze w kolko plakac, bo to wesele w koncu kogos...to bylo najstraszniejsze wesele na jakim bylam:-
-
-(
a z chlopakami przed chwila sie pozegnalam i to mnie juz kompletnie dobilo teraz...ech...jakie to zycie jest popieprzone....
a co do upierdliwych gosci to byl taki jeden dziad...jak juz wszyscy mielismy dosyc to zaczal sie przypieprzac...wybral sobie moment...jeszcze chwila i by dostal ode mnie...a mlodzi chyba wyczuli sprawe i powiedzieli ze mozemy szybciej skonczyc.
Boze, jak mi go strasznie zal
Ja sie czuje fizycznie ok, na sali byl ginekolog i anestezjolog wiec jakby co to by sie mna zajeli;-)
poczytam Was sobie troche i sprobuje jakos zasnac
acha. Dorotka tez byla na weselu, do pierwszej, Oliwka sie rozruszala
a raczej roztanczyla
troszke sie martwila czy halas nie zaszkodzi, no ale kilka godzin to chyba nie.