Witajcie.
Majóweczka iście udana a wczoraj jeszcze byliśmy na imprezie u mojej siostry, więc spox :-)
Poza tym nocka taka cieplusia była i księżyc w całej swej krasie piękniusi, więc zasnąć nie mogłam he he.
A dziś leniwa niedziela - upiekłam szarlotkę z rana i wszamałam już 3 kawałki - aż mi wstyd
bo wiadomo gdzie wszystko poszło.
Jutro do pracy a tak mi się nie chcę starsznie ... buuuuu. Cóż 4 dni wolnego pod rząd szybko zleciały i czas wrócić do rzeczywistości.
Domi trzymam kciuki aby bratowej wszystko się ułożyło a tym bardziej aby odzyskała spokój - ostatnio sporo przeszła biedulka. I bardzo ładny gest z twojej/waszej strony.
Kaka ty to masz dobrze z tym goszczeniem się
Ula jednak widać poprawę u małej - ciesze się bardzo.
A lekarze to zawsze tak widzą w czarnych barwach - oby się mylili tym razem i mała powoli wracała do zdrowia.
Evelajna ha ha ha no to poleciałaś z tymi babciami
Aśka korzystaj z chwil takich jak dzisiejsze - toż to już finisz.
A ja siedzę teraz zniesmaczona po meczyku naszych siatkarek - wrrr ..... cóż nie zakwalifikowały się do IO w Londynie, choć może jeszcze szansa jest.
Zobaczymy jak się dalej potoczy sprawa.
Poza tym gra w takiej presji przy 95% udziale tureckiej widowni zrobiło swoje.
Ech ... szkoda słów i sędziowie liniowi też dali ciała.
Dobra zmykam poleżeć troszkę.
Miłego wieczorku :-)