A ja dzisiaj do południa lezałam w łozeczku, potem zrobiłam 2 prania, jasne i ciemne, a na obiadek robiłam nalesniki, ale sie przy nich nawkurzałam, ehh. Mamy 2 takie małe zwykle patelnie, ale takie głowniane, ze na nich nie da smazyc, bo zaraz sie przykleja i przypala wszystko, a potem mamy takie 2 fajne, teflonowe, ale wielkie, ze zle mi sie te nalesniki na takiej smazyło, no ale dałam rade
Pogoda znowu sliczna była, ale siedziałam dzisiaj w domku, jakos nie miałam siły sie nigdzie wybrac. Byla kolezanka na kawce i sie nasłuchałam plotek co tam na mojej rodzinnej ulicy sie dzieje, ehh, niektorzy ludzie maja naprawde nasrane w głowach... Pozniej wam napisze na zamknietym o co chodzi, bo jakos teraz nie mam ochoty i nie chce sie smucic i denerwowac :-(
Teraz siedze na bb i podpatruje YCD, ale jakos mnie to nudzi teraz, pierwsza edycja była fajna, a teraz juz jakos mnie nie kreci. Z reszta ostatnio w ogole nie mam weny zeby ogladac jakies filmy albo seriale, jakos sie skupic na tym nie umiem. Zaraz ma byc horror Silent Hill i chociaz chciałam to obejrzec to teraz wcale mi sie nie chce, wiec pewnie Patryk bedzie ogladał, a ja bede siedziec przed monitorem, he he.
Dorotko współczuje sytuacji... Co za babsko
Ja zdałam prawo jazdy dokladnie 4 lutego, odebrałam w walentynki, i tak jak wczesniej super mi sie jezdziło, chciałam jezdzic i w ogole fajnie sie czulam za kolkiem, to jak je odebrałam jakos przeszła mi ochota i zle mi sie jezdzi. W marcu sie dowiedziałam o ciazy, wiec moze to przez to. Jakos nie umiem sie zbytnio na tym skupic i ogolnie niezbyt pewnie sie czuje za kierownica. Znaczy jezdziłam czasami, jak Patryk se chciał piwko gdzies wypic albo cos, ale nie ciagnie mnie do tego. A od jakiegos miesiaca juz ani razu nie jechalam, bo jakos sie nie czuje na siłach, ale po ciazy mam zamiar jezdzic, bo im dłuzsza przerwa tym gorzej pozniej, chociaz niby tego sie nie zapomina, jak jazdy na rowerze
Ostatnio to sie w ogole troche boje jezdzic samochodem, nawet jak Patryk prowadzi, bo jakos mam filmy ze trafi sie jakis pacan na drodze i spowoduje jakis wypadek, a ja sie boje, bo teraz nie jestem sama... ehh to juz chyba ciazowe filmy... Na Patryka tez krzycze co chwile, ze ma jechac ostrozniej, wolniej itd, chociaz wcale tak szybko nie jezdzi
A ja sie chyba troszku przeziebiłam. Mam katar i kicham, a przy kichaniu strasznie boli brzuch i czasem sie zdarzy ze popuszcze kilka kropelek
Do tego dalej boli mnie całe "podwozie" i biegam co chwile siusiu, a ciezko sie ruszac... Qrde moze na nocki kupimy sobie takie pampersy dla dorosłych, skoro nam tak ciezko sie z lozka podnosic?? Co wy na to
??
Ale mnie wzieło na pisanie, he he...
Co do uplawów, to u mnie tez dosc spora ilosc i jak gdzies ide, szczegolnie jak np. siedziałam 2 godziny w poczekalni u lekarza, to sie boje, ze jakies plamy mokre wyjda na spodnie albo zostawie na krzesle... Masakra... Strasznie nie przyjemne i niewygodne uczucie. Planuje w koncu polozyc podklad pod przescieradło, bo szkoda lozka jakby mi w nocy wody odeszły albo cos w tym rodzaju... U mnie dalej zadnych oznak porodu. Jutro zaczynamy 39 tydzien, ale mały uparciuch chyba nie ma zamiaru jeszcze wychodzic
Najgorsze to czekanie... bleeee.
No Patryk oglada juz film, a ja siedze na bb, he he wiedziałam ze tak bedzie
Mi sie wczoraj snilo, ze sie zaczeło i ze byłam w szpitalu, miałam skurcze, ale takie do wytrzymania i skakałam sobie na piłce, a potem robiłam przysiady przy takiej drabince drewnianej, a Patryk mnie masował i pomagał
ha ha, a pozniej polozna zaproponowała porod w wodzie, a ja sie zgodziłam i wlazłam do takiej duzej wanny
A potem nie pamietam co było
Ciekawe jak to bedzie w realu wygladało... Jakos watpie zeby tak spokojnie jak w tym snie
O łał ale sie rozpisałam, he he jakas wena pisania głupot mnie naszła