Witajcie Kochane ;-).
Wczoraj tak niepostrzeżenie zwiałam, ale już Wam piszę co się dokładnie działo..
Zjadłam sobie wieczorkiem 2 pomarańcze, nadrobiłam zaległości na BB, oglądałam film i ogólnie starałam się trochę wypocząć.. Mąż grał na Xboxie i tak ok. 20 zapytał, czy nie miałabym ochoty przespacerować się z nim do pizzeri. Oczywiście zgodziłam się, bo nie dość, że była to dobra okazja do zaczerpnięcia świeżego powietrza przed snem, to przy okazji naszła mnie ochota na rullekebaba .No więc poszliśmy..
Kiedy odbieraliśmy już przygotowane jedzonko złapał mnie silny skurcz.. Przynajmniej pięć razy mocniejszy od bólu okresowego, brzuch mi skamieniał i ciężko mi było złapać powietrze.. Trwało to tak z 30, może 40 sekund. W tym czasie oparłam się o stołek i kiedy tylko poczułam się lepiej poszliśmy powoli do domu.. Kiedy już do niego doszliśmy, położyłam się na sofie i zaczęłam konsumować mojego kebaba. Za chwilę ponowny skurcz.. Tak samo bolesny..
Usiadłam...Nie miałam już ochoty nic jeść.. I tak złapały mnie jeszcze cztery takie same bóle w odstępie 20 minutowym..
.
Piotrek widząc co się dzieje wyłączył ligę mistrzów i stwierdził, że najlepiej będzie jeśli się położymy.. Tak też zrobiliśmy.. Tulił mnie tej nocy jak nigdy wcześniej (głaskał po włosach, co chwilę całował w czółko).. Byłam przerażona i niespokojna, ale w jego ramionach czułam się tak błogo, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam..
Od rana nic się nie dzieje.. - żadnych skurczy -nic.. Boli mnie jedynie krocze i to wszystko..
Już kiedyś łapały mnie nocne skurcze (i myślałam,że wiem już co to przedsmak), ale tak naprawdę były one niczym w porównaniu z tymi, które zastały mnie wczoraj.. Dopiero dziś uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem nieodporna i delikatna na ból.. :-( Zaczęła przerażać mnie wizja porodu.. :-(Boję się, że skoro początkowe skurcze są dla mnie tak trudne do zniesienia, to co tak naprawdę będzie w czasie porodu
..? Jak wtedy sobie z nim poradzę..
Przepraszam dziewczyny.. Mam nadzieję,że żadnej nie wystraszyłam.. :-( Jest mi strasznie ciężko myśleć o narodzinach dziecka - jako o cudzie.. Dziś dla mnie to już tylko fizjologia bólu.. :-
-( Nic poza tym.. A wiecie, że podczas tych skurczy pierwszą rzeczą o jakiej pomyślałam to to,że nie chcę, aby Maja się teraz rodziła.. :-(. I mam takie głupie uczucie, że ją przez to zawiodłam..
Wybaczcie dziewczyny.. Idę sobie teraz trochę popłakać.. Może będzie mi lepiej..