reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Paulinka 27tc 1100g 37cm

Dorota, to trzymam kciuki za spadek gorączki i wizyte u dr Łady:)
Opisz dokładnie reakcje rehabilitantek, tak na nią czekałam:)

Cóż Aga, p Kamila dziś po prostu oczy miała większe niż zwykle :sorry2: Oczywiście mała jak się okazało w domu miała lekką gorączkę i nie chciała ćwiczyć. Ale i tak było słychać: O jak ładnie, ślicznie, idzie jak burza, ten rok będzie chyba przełomowy :tak:
Obok ćwiczył chłopczyk, kilkuletni, jego mama patrzyła na Paulinkę z niedowierzaniem i chyba z zazdrością. W przelocie p Monika powiedziała mi że ma urlop ale już została poinformowana o sukcesach Paulinki, lotem błyskawicy dosłownie, ale że jutro jedziemy do dr Łady to była niepocieszona, że nie zdąży przed urlopem poćwiczyć z małą. Będzie ostatnia :-p W czwartek p Justyna- ma chyba u Paulinki największy autorytet, zrobi z nią wszystko. To ona pokazała mi w listopadzie jak postawić małą w raczki i sprawdziła, że jest naprzemienność. Jej nic nie mówiłam przez telefon, spotkamy się po miesiącu niewidzenia :rolleyes: Czekam na jej reakcję, na śmiech Paulinki w czasie rehabilitacji zareagowała prawie płaczem z radości. Toż to dziwny widok, ćwiczące i rechoczące się dziecko :-D
Małej znów troszkę skoczyła temp i nie wiem jak jutro będzie, na siłę jej nie będę ciągnąć do Gliwic, ale chciałabym. Tylko ten kaszelek...


Marta trzymamy kciuki ;-) Też się najeździcie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dorota, na pocieszenie powiem, że na pierwszej wizycie u dr Łady byłam z zagilonym Franiem. Ale zależało mi bardzo. Jakby było cos powaznego, to jasne ze bym go nie ciągnęła.
Ciesze się bardzo z ty wieści dot rehabilitacji. Super dziewczyny:)
 
Nie kochane poszliśmy spać (tzn mała poszła) ok 2.30, kolejna noc z rzędu rozwalona. A o 6 trzeba by było wstać :no: Gdybyśmy mieli samochód... ale pociągiem boję się. To są 3 godz jazdy... Cały czas jest stan podgorączkowy, znów katar i odsysanie co godz, do tego ma taką nadprodukcję śliny że aż się dławi chwilami. Pojadę na ćwiczenia, ciotka Monika już się cieszy, bo chce ją posprawdzać. A po południu jeszcze będę małą oklepywać i masować dziąsła. Już mam dość tych zębów :wściekła/y:

Wogóle nie można dodzwonić się do Gliwic, żeby odwołać i przełożyć wizytę.
Tak sobie myślę, że może za dużo odwiedzin w święta i mogła coś złapać??? Ale to tylko takie domysły, oby bezpodstawne.
Aga, wiesz, że poczytałam dr Ładę, jej rady na necie i próbuję małą uczyć pić narazie z kieliszka, ale chcę kupić kubek medeli. Nawet jej to ładnie idzie, a pomysł był mojego brata, podstawił jej do buzi szklankę a ona otworzyła buźkę jak do picia. Zostały tylko kawałki jedzenia a tak to jest moim zdaniem i tak duży sukces w jedzeniu, biorąc pod uwagę początki.
 
Ostatnia edycja:
Aga, no weź przestań, żadnego jeszcze nie ma :wściekła/y: Idą od września, czasem nie chce ćwiczyć a ja płacę za zmarnowane godz rehabilitacji. Koleżanka mi powiedziała, że też lekarka kazała jej masować dziąsła, bo czasem zęby nie mogą same się przebić. Jej synkowi pierwsze wyszły jak miał 16 miesięcy. No ja tak nie chcę się męczyć :wściekła/y:
 
W sumie dobrze by było, gdyby ta podwyższona temperatura to przez ząbkowanie - dziecko marudne, ale przynajmniej sprawa jak najbardziej naturalna. A z tym katarem i pokasływaniem nie wygląda dobrze - mam nadzieję, że szybkciutko przejdzie.
 
reklama
Przed wyjściem z domu było 36.8, czyli spoko, kaszel od śliny, jak jej zajrzałyśmy do buzi, to tam sama ślina :-) Nie nadąża przełykać. P. Monika zobaczyła i mostki i pozycję w czworakach i podpór przy siadaniu... Szok pozytywny, nóżki lepsze jak rączki :-D no kobieta zmienną jest to i moja tak samo. Utrzymujemy nóżki na takim poziomie jak teraz a rączki musimy odwrażliwiać. No i odrywać je od podłoża, bo na razie to jak się oprze to już nie oderwie tylko się przygląda na te rączki i nie wie co z nimi robić. Więc ogólnie duuużo optymizmu w nas wszystkich.
Dzień nie jest stracony uczymy się po obiadku picia z kubeczka :-)
 
Do góry