Witam wszystkie mamusie zarówno obecne jak i te przyszłe :-) Jestem tutaj nowa, od dni nie robię nic tylko siedzę i czytam wasze historie.. Pokrótce przedstawie wam też moją. Zawsze miałam nieregularne miesiączki, czasem co miesiąc, częściej co 3 miesiące, od 17 roku życia chodziłam do ginekologa na NFZ z powodu torbieli na jajniku, doktor od tego czasu faszerował mnie lekami anty, zbadał może 2 razy. Byłam jeszcze młoda, nie myślałam o dzieciach więc wydawało mi się to ok. Około maja 2013 sama odstawiłam tabletki, w styczniu 2014 okres zrobił sobię przerwę 4 miesiące więc ponownie wybrałam się do tego samego lekarza, wyszłam z placzem, nagle po 7 latach doktor łaskawie mnie zbadał i okazało się, że mam policystyczne jajniki.. Zapisałam sie prywatnie do innego lekarza u nas w mieście, bez badań hormonalnych, po USG dopochwowym potwierdził PCO, przepisał SYNDI 30 na wyciszenie jajników, którą brałam przez rok. W styczniu 2015 podjęliśmy z mężem decyzję, że będziemy starać się o dziecko, odstawiłam tabletki, doktor przepisał luteinę i folik i kazał się starać. Czytałam trochę o PCO i sposób w jaki kazał mi postępować lekarz wydawał mi się dziwny, ale że chodziłam prywatnie to w pełni mu wierzyłam. Starania 5 miesięcy i nic, w maju 2015 dopadł mnie ból jak na wyrostek. Wcześniej śledziłam różne fora z opiniami na temat lekarzy i zdecydowałam się na konsultację u dr Szpejankowskiego z Rzeszowa. Okazało się, że mam dużą cystę na prawym jajniku, natomiast lewy jajnik nie ma śladu PCO. Teraz jestem po laparoskopii z usunięciem cysty, na której wyszło, że nie mam PCO ale obydwa jajowody niedrożne :--( Pozostaje mi tylko in vitro :-(
Oo i tak odkąd wróciłam, ze szpitala to tylko siedzę i czytać, czy w moim przypadku ciąża jest wogóle możliwa, jaka jest skuteczność in vitro przy obustronnie niedrożnych jajowodach.. DZiś udało mi się dodzwonić do Parensa, umówiłam się na wizytę na pierwszy wolny termin lipca, do doktora Magdonia. Pytałam o rządówkę i pani powiedziała mi, że w tej chwili pieniądze się już wyczerpały i czekają na lipcową transzę. Mam nadzieję, że się załapię bo to jedyna nasza nadzieja :-(Aczkolwiek po przeczytaniu forum jestem sceptycznie nastawiona do kliniki w Rzeszowie.
Zamęczylam was długą historią, ale na ten moment sytuacja mnie przerosła, kompletnie się tego nie spodziewałam.. Nikt oprócz mnie i M o tym nie wie, a potrzebuje wsparcia i otuchy..
Pozdrawiam.
Oo i tak odkąd wróciłam, ze szpitala to tylko siedzę i czytać, czy w moim przypadku ciąża jest wogóle możliwa, jaka jest skuteczność in vitro przy obustronnie niedrożnych jajowodach.. DZiś udało mi się dodzwonić do Parensa, umówiłam się na wizytę na pierwszy wolny termin lipca, do doktora Magdonia. Pytałam o rządówkę i pani powiedziała mi, że w tej chwili pieniądze się już wyczerpały i czekają na lipcową transzę. Mam nadzieję, że się załapię bo to jedyna nasza nadzieja :-(Aczkolwiek po przeczytaniu forum jestem sceptycznie nastawiona do kliniki w Rzeszowie.
Zamęczylam was długą historią, ale na ten moment sytuacja mnie przerosła, kompletnie się tego nie spodziewałam.. Nikt oprócz mnie i M o tym nie wie, a potrzebuje wsparcia i otuchy..
Pozdrawiam.