Ja przestałam palić w pierwzym miesiącu ciąży. Nie dlatego że chciałam tylko dlatego że moja dzidzia chciała kiedy tylko zapaliłam fajkę od razu biegłam do toalety i wiadomo. Mój lekarz tez mówi ł że najlepiej było by żucić. Z kolei koleżanka która tez była w ciąży paliła jak smok ale lkarz powiedział że jak juz pali to dobrze było by żucić ale brał pod uwagę to że dziecko tez jest od nikotyny uzależniione. Co lekarz to inna opinia ale wiadomo że w ciąży lepiej nie palić.
reklama
Moj nałóg trwa juz 8 lat i wiadomo ciezko jest tak jak kazda z was przed ciaza obiecywałam sobie ze gdy tylko nadejdzie taki dzien to rzuce bez dwóch zdan .... a tu problem.Kiedys paliłam paczke dziennie a teraz ograniczam sie do 5 dziennie,staram sie rzucic ale jakos strasznie mnie ciagnie Czytałam ze jesli nawet rzuce do 30 t.c to dzidzia wszystko nadrobi,MUSZE TO ZROBIC!!!!
hi palaczki!
Ja paliłam przez całą ciążę, zdołałam tylko ograniczyć do 10szt "R1". Miałam straszne wyrzuty sumienia, ale im więcej o tym myślałam tym więcej mi się chciało palić. Podobnie jak domi23 - kiedy ktoś zwracał mi uwagę, z nerwów paliłam więcej!
rzuciłam tydzień przed porodem, kiedy to inny lekarz mi powiedział, że moje łożysko jest przepalone(zobaczył to na usg) i że nie jest w stanie odżywiać dziecka normalnie. urodziłam co prawda zdrowe dziecko - 3350g i 53cm, ale ładnie mnie nastraszł. żałuję, że nie poznałam go wcześniej
teraz nie palę już miesiąc i choć strasznie pragnę się sztachnąć mam zamiar poczekać chociaż, aż skończę karmić piersią.
życzę powodzenia w rzucaniu
Ja paliłam przez całą ciążę, zdołałam tylko ograniczyć do 10szt "R1". Miałam straszne wyrzuty sumienia, ale im więcej o tym myślałam tym więcej mi się chciało palić. Podobnie jak domi23 - kiedy ktoś zwracał mi uwagę, z nerwów paliłam więcej!
rzuciłam tydzień przed porodem, kiedy to inny lekarz mi powiedział, że moje łożysko jest przepalone(zobaczył to na usg) i że nie jest w stanie odżywiać dziecka normalnie. urodziłam co prawda zdrowe dziecko - 3350g i 53cm, ale ładnie mnie nastraszł. żałuję, że nie poznałam go wcześniej
teraz nie palę już miesiąc i choć strasznie pragnę się sztachnąć mam zamiar poczekać chociaż, aż skończę karmić piersią.
życzę powodzenia w rzucaniu
K
karolina22
Gość
Witajcie...
ja miałam podobny problem...pisze miałam bo na szczęście dla mnie i mojej córci juz mnie to prawie nie dotyczy...
Paliłam przez 6 lat i nie miałam zamiaru rzucać...mój chłopak (a obecny mąż) zaczął mnie dopingować żebym ograniczyła (rzuciał) palenie...na początku mnie to denerwowało...ale potem zauważyłam że jak jestem z nim to moge nie palić nawet kilka dni...ale jak Go nie było przy mnie to był koszmar...potrafiłam wypalić nawet 2 paczki na dzień...
Jak dowiedziałam sie że jestem w ciąży to oczywiście wiedziałam ze Moja Dzidzia niestety nawdychała sie tego świństwa...zapytałam lekarza co mam zrobić z tym problemem...powiedział że nie moge rzucić szybko...bo rzucenie i stres z tym zwjązany może być gorszy dla Dziecka niz nikotyna (stres moze spowodować odklejanie łożyska itp.)...powiedział tylko że mam ograniczać...wiec zaczęłam stosowac sie do jego zalecenia...zaczęłam od ograniczenia 10 na dobe...i udało sie...z czasem doszłam do tego ze teraz ogólnie to nie palę...tylko czasami jak dopadna mnie straszliwe nerwy i wiem ze nic mi nie pomoże tylko fajlka...to niestety nie umiem sie powstrzymać i wypalam pół papieosa...zdarza sie to raz na trzy pięć dni...pytałam lekarza i on stwierdził ze jeżeli nie da sie tego opanować to musze sie z tym pogodzić...więc tak już jest...(ale mój mąż nie wie o tych połóweczkach...i mam nadzieje ze sie nie dowie )
...upsss...ale sie rozpisałam...
życze wszystkim Mamusiom wytrwania w walce
pozdrawiam
ja miałam podobny problem...pisze miałam bo na szczęście dla mnie i mojej córci juz mnie to prawie nie dotyczy...
Paliłam przez 6 lat i nie miałam zamiaru rzucać...mój chłopak (a obecny mąż) zaczął mnie dopingować żebym ograniczyła (rzuciał) palenie...na początku mnie to denerwowało...ale potem zauważyłam że jak jestem z nim to moge nie palić nawet kilka dni...ale jak Go nie było przy mnie to był koszmar...potrafiłam wypalić nawet 2 paczki na dzień...
Jak dowiedziałam sie że jestem w ciąży to oczywiście wiedziałam ze Moja Dzidzia niestety nawdychała sie tego świństwa...zapytałam lekarza co mam zrobić z tym problemem...powiedział że nie moge rzucić szybko...bo rzucenie i stres z tym zwjązany może być gorszy dla Dziecka niz nikotyna (stres moze spowodować odklejanie łożyska itp.)...powiedział tylko że mam ograniczać...wiec zaczęłam stosowac sie do jego zalecenia...zaczęłam od ograniczenia 10 na dobe...i udało sie...z czasem doszłam do tego ze teraz ogólnie to nie palę...tylko czasami jak dopadna mnie straszliwe nerwy i wiem ze nic mi nie pomoże tylko fajlka...to niestety nie umiem sie powstrzymać i wypalam pół papieosa...zdarza sie to raz na trzy pięć dni...pytałam lekarza i on stwierdził ze jeżeli nie da sie tego opanować to musze sie z tym pogodzić...więc tak już jest...(ale mój mąż nie wie o tych połóweczkach...i mam nadzieje ze sie nie dowie )
...upsss...ale sie rozpisałam...
życze wszystkim Mamusiom wytrwania w walce
pozdrawiam
Ż
żużaczek
Gość
Anetas Zgadza się - mozna rzucić. Byle sie nad soba nie roztkliwiać. Sama rzuciłam (nie byłam jeszcze w ciązy) więc mówię DA SIĘ. A stress? Hahahahahahaha.... Żeby większe nerwy palaczek nie spotykaly jak tylko związane z rzucaniem... tyle jest nieszczęść na swiecie i ludzie jakoś trwają.
fasolkaa
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2005
- Postów
- 49
ja paliłam p[rtzed pierwszą ciążą, po łyżeczkowaniu na drugi dzień wypiłam drinka i zapaliłam papierosa ,nie wiem czy to było z załamania czy z ochoty ... po prostu
potem tez paliłam ale ta ciąża sama juz wczesneij dała znac o sobie i papierosy mi po prostu nie pasują nijak
dym mnie mdli strasznie nawet jak czuję na przedpokoju- kiedy ktos pali na klatce schodowej toooo tragedia
więc nie palę bo nie mogę -w każdym razie nie paliłabym nawet wtedy kiedy miałabym ochotę bo mi żal maleństwa bardzo
ale nie potępiam żadnej mamy która pali, to jej wybór osobisty i jej sumienie
potem tez paliłam ale ta ciąża sama juz wczesneij dała znac o sobie i papierosy mi po prostu nie pasują nijak
dym mnie mdli strasznie nawet jak czuję na przedpokoju- kiedy ktos pali na klatce schodowej toooo tragedia
więc nie palę bo nie mogę -w każdym razie nie paliłabym nawet wtedy kiedy miałabym ochotę bo mi żal maleństwa bardzo
ale nie potępiam żadnej mamy która pali, to jej wybór osobisty i jej sumienie
No cóż, ja paliłam przed zajściem w ciążę około pięciu lat...i niestety przez pierwsze półtora miesiąca ciąży, kiedy to o swoim odmiennym stanie nie wiedziałam :-[. Przed ciążą próbowałam rzucić, niestety jako, że jestem osobą o niezbyt silnym charakterze, nie udało mi się. Na szczęście już na początku ciąży mój organizm sam zaczął się bronić przed nikotyną i po prostu zaczęło mnie mdlić podczas palenia. Teraz po prawie ośmiu miesiącach bez papierosa, muszę przyznać, że są takie dni kiedy mam przemożną ochotę zapalić. Jednak, gdy tylko poczuję gdzieś palącego się papierosa od razu mnie odrzuca. W skutek tego mój biedny małżonek- zatwardziały palacz dość często jest zamykany na balkonie ;D.
Hej hej, to mój pierwszy post tutaj Paliłam od ósmej klasy podstawówki, w liceum nauczyłam się zaciągać, na studiach dochodziłam do paczki dziennie. Później paliłam mniej, ostatnie dwa lata to ok. 5 sztuk dziennie. Ale nie moglam rzucić, próbowałam kilka razy, ale nie udawało się. Gdy podjęliśmy decyzję o dziecku, też próbowałam. I NIC No i w dniu, kiedy zobaczyłam dwie kreseczki zaparłam się - i więcej nie zapaliłam. Teraz jestem w 11 tygodniu, od początku ciąży ani jednego papieroska - ale do teraz śni mi sie, że palę
reklama
Podziel się: