reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Pakowanie torby - czyli co zabrać ze sobą do szpitala na poród

Ewa bo jako matka eko wariatka bojkotuję koncern nestle jako wcielenie diabła i całego zła na świecie :-D:rofl2::-D
(a tak serio są odpowiedzialni za śmierć tysięcy dzieci w Afryce ot takie moje zboczone przekonania:baffled:)

Agnieszka jaki mądry dyplomatyczny post ;-)
 
reklama
ja na zaproszeniu mialam wierszyk mojego autorstwa i goście mieli do wyboru dać zdrapkę, książkę lub wino :)

Wiecie co mnie przeraża myśl o pakowaniu:p chyba jeszcze poczekam chociaż 2-3 tyg :p ale znając mnie przyjdzie impuls i wtedy nie będzie przebacz i pewnie ja spakuje wcześniej:p:rofl2:
 
My z M (ślub braliśmy w tamtym roku) prosiliśmy, aby goście zamiast kwiatów przygotowali parę groszy, które przekazaliśmy Dominikanom (braliśmy ślub w kościółku, którym "rządzą" ;-)) na potrzeby akcji, którymi się zajmują. Dla gości to było według mnie wygodne i ekonomiczne rozwiązanie: wygodne - bo nie musieli targać kwiatów do kościółka (czyli w okolice Polany Rusinowej), ekonomiczne - bo na pewno wrzucali do puszki mniej niż wydaliby na kwiaty :-). A my szczęśliwi, bo nie musieliśmy się martwić co zrobić z kwiatami w sytuacji, kiedy nie braliśmy ślubu "w domu" tylko "na wyjeździe". Ale to taki offtop ;-).

Ja mam krótkie pytanko odnośnie tych podkładów poporodowych. Powiedzcie mi, ile tego powinnam mieć do szpitala? 2 paczki 10 szt? Czy więcej? Bo nie wiem ile tego schodzi... :confused: I czy później dalej chodzę z taką pieluchą, czy już wystarczy normalna, tyle że duża, podpaska?
 
Ostatnia edycja:
właśnie, dołaczam sie do pytania dzag. narazie kupilam jedne...ale sie naczytalam o tym ile tych odchodow potem jest ze sie boje ze to nie starczy i ze jak urodze popołudniu to nawet do rana, do otwarcia sklepiku nie dotrwam z tym jednym opakowaniem:-D

Ewo, ja po prostu, mimo młodego wieku, od wielu wielu lat odczywam silny instynkt macierzynski, i dla mnie bobasy sa tak cudowne...a moj to wiadomo, ze bedzie w ogole najlepszy:-p zreszta ja zakładam ze po pierwsze bede zmeczona, po drugie bede miala duzo do przemyslen, wiec chetniej bede sie gapic w sufit lub dzidzie i myslec, niz czytac.. :-p albo ewentualnie sa jeszcze gry na komórce, i smsy, ktorych zawsze pisze tysiące
agnieszka, tu sie po prostu kazdy wypowiedzial co sadzi i braniu ksiazki do szpitala :-p w koncu po to ten watek jest, zeby kazda rzecz przedyskutowac, dla mnie np istotne jest ile z was co zabiera, pomaga mi to w podjeciu dezycji co mi sie moze przydac
 
ja poprzednim razem nie wzięłam a teraz jest na pierwszym miejscu smoczek :) i wcale nie do szpitala bo moje dziecko ogólnie bezsmoczkowe było i teraz też mam taką nadzieję, ale podróż samochodem ze szpitala do domu była koszmarem... mieszkam ponad godzinę drogi od szpitala w którym zamierzam rodzić i ze starszakiem strasznie żałowałam w podróży, że nie mam smoczka przy sobie. Nie dość że nie mogłam normalnie wygodnie usiąść tylko "półdupkiem" opierałam się o siedzenie (miałam nacięcie podczas porodu) to jeszcze mały biedaczek darł się co nie miara. Kilka razy się zatrzymaliśmy żeby wziąć go na ręce i przystawić do piersi, ale nie dużo pomogło. Dawałam też mój zgięty mały palec do ssania - trochę pomagało, ale na krótko. Teraz na wszelki wypadek wezmę wyparzonego smoka i bedzie w pogotowiu.
 
Dzag, ja miałam chyba dwie paczki i musiałam jedną dokupić, bo zostałam dzień dłużej w szpitalu.

Mala.di, rozumiem Twoje podejście :) Też mam silny instynkt - marzy mi się czwórka dzieci, a jakbym wygrała w totka, to bym rodzinny dom dziecka założyła :) Ale karmienie mnie jakoś nigdy nie porwało. Poza tym nie lubię tracić czasu, a to jednak parę godzin dziennie zajmuje...

Taka jeszcze mała "rada" - nie zdziw się i nie martw, jeśli mimo swojego instynktu nie poczujesz od razu ogromnej i bezwarunkowej miłości do maluszka. Ja pierwszej nocy w domu (mimo że Franek pięknie jadł, spał, nie płakał) miałam myśli w stylu "po co mi to było", "jakby go ktoś zabrał, to ja płakać nie będę" itp. Załamałabym się swoim podejściem, gdybym nie wiedziała, że to normalne po porodzie, przy burzy hormonów. I to mija. I miłość się pojawia prędzej czy później :)
 
Zdziwie sie jesli czasem takich mysli nie bede miala chyba. Bo i teraz, choc strasznie sie ciesze, to czasem sobie myśle, że jednak troche za wczesnie moze, ze sie jeszcze nie 'wyszumialam' wystarczajaco.
Mi sie marzy spedzic zycie przy garach, wychowując dzieci :-D i zostanie mistrzynią pieczenia szarlotki.
 
reklama
Mi sie marzy spedzic zycie przy garach, wychowując dzieci :-D i zostanie mistrzynią pieczenia szarlotki.

:-D No to ja Cię chyba "wynajmę". Będziesz naszą dwójkę dzieciaczków wychowywała, przyjdę z pracy do domu a tu porządeczek, pyszna pachnąca szarlotka na stole, no i będę miała z kim pogadać, bo z chłopami to wiesz jak bywa... ;-)
 
Do góry