Smartko, strasznie mnie wzruszyło to, co dziś napisałaś - ja jestem nowa na tym forum, ale już trochę poznałam Twoje posty - zaimponowała mi w nich pogoda ducha, dojrzałość, optymizm - ktoś, kto tak pozytywnie myśli, po prostu musi przyciągać szczęście!!!
Ten smoczek musi cmokać Wasz maluszek i basta!!!!
....A ja się przyznam, że trzymam w szafie czubek z mojego tortu weselnego - dwa zakochane, cukrowe łabądki, bo gdzieś zasłyszałam, że zachowuje się je do chrzcin dziecka - przyniesie szczęście
No, i ja bądź co bądź osoba niezabobonna, uległam i kolejny rok upycham je w szafie i wyczekuję tych chrzcin
(nie mówiąc już o całej rodzinie......)
Już całkiem poważnie: odkąd podjęliśmy usilne starania, ja też mam różne objawy, których wcześniej u siebie nie obserwowałam. Byłam już prawie pewna, że się udało, specyficzny ból w podbrzuszu, przewlekły ból i nadwrażliwość piersi, maksymalne rozkojarzenie; miałam nadzieję, że @ nie będzie... Kurcze, jak to się dzieje, że nagle, jak na zawołanie, mamy podręcznikowe objawy ciążowe???? Nagle mam odmienne odczucia niż te, do których przez lata zdążyłam przywyknąć, można zwariować!
Na razie postanowiliśmy, że nie będziemy robić badań, boję się, że jak bym zobaczyła nieciekawe wyniki, to mogłabym się dodatkowo zestresować, zasugerować, podłamać, czy nakręcić. Więc na razie wymyślam, jak by tu Męża i siebie wzmocnić, zadbać o witaminy, no i zapewnić komfort i bliskość. Nie wiem, jak długo w tym postanowieniu wytrwam, miejmy nadzieję, że wszystko jest ok, tylko musi przyjść ten moment ;-) . A obecnie mamy zmartwienie, bo mój Mąż zamiast zdrowieć, coraz gorzej się czuje i gorączkuje. Mnie też już wczoraj coś łamało, ale nie dałam się :-) bo póki co mogę łykać skuteczną jak dla mnie aspirynę i inne specyfiki tego typu. Mam nadzieję, że i Wy się dzielnie trzymacie i okropne mikroby nie mają u Was szans
Dobranoc!