reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

optymistycznie starające się

To co napisalas totalnie mnie zalamalo:-(my probojemy 6 mc,a lekarz mowi rok!
W norwegii jest prywatnie a nie panstwowo,chyba musze powaznie pogadac z lekarka bo tu to wszyscy maja gdzies:crazy:
O boze znow mam stresa,my sie staramy,a moze cos u niego albo u mnie:-(
cześć!to moze ja cię pocieszę!w norwegii jest rok a u mnie w danii aż dwa lata ,dopiero po dwóch latach swobodnych starań o dzieciątko idzie sie leczyc w kierunku bezpłodn.ja mysle ze to bardzo za długo,bo kazda z nas chciałaby już! ,
Głowa do gury :blink:i nic się nie martw na pewno się uda:tak::tak::tak::happy:
 
reklama
Hej Dziewczynki...:-)
Cukiereczku- nie badż smutna i kopnij w .... - te myśli, że jesteś w czymkolwiek od kogokolwiek gorsza!!!poprostu nie wolno Ci tak myśleć!!!!!!!! ZABRANIAM!!!!Na pewno doczekacie się mężem radosnej, zdrowej gromadki i będziecie stanowić szczęśliwą, pełną, kochającą się Rodzinę, która patrząc jak dzieciaczki rosną, bądzie wspominać w sercu chwile starań, czasem smutku i strachu - co przyczyni się w efekcie, do jeszcze mocniejszego cenienia tego co się posiada...
Zobaczysz Kochana....
A tak juz po ludzku - ja też mam dzisiaj doła.... - tak, ja też. Wczoraj robiłam test z krwi(musiałam), wyszedł negatywny.... - a czułam się Tak wyjątkowo....
Do szpitala po wynik pojechaliśmy razem z mężem. Przestraszeni, przesyceni "nadziejową adrenaliną". Oszukiwaliśmy sie wzajemnie przez ostatni czas, jakbyśmy nie chcieli dostrzeć tego co się działo ze mną..( jako, że od kiedy się staramy, ja co miesiąc miewałam objawy) - teraz byłam cichutko, nic nie mówiłam...a czułam co czułam....
Nie wiem, ja już chyba oszalałam. Nie słuchajcie moich rad..._mam dość, ...
Wiem., ze zaraz musi mi przejść, muszę biegac na badania - zapowiedziane zabiegi - potem znów to samo....Czsem nie mam już sił... To 15 miesiecy wspólnego życia kręcącego sie wokół tematu dziecka. Mam czasem tak, że chciałabym uciec...
Wiecie, co było wczoraj najgorsze? - Na prezent slubny, dostaliśmy od mojej koleżanki 2 smoczki. Wczoraj w ukryciu zabrałam jeden ze sobą, żeby zawinąć go w pozytywny wynik testu i podarować meżowi.... - Straszne było uczucie odłożenia go zpowrotem na półkę............

Kocham nad życie mojego M. i nie mogę już casem poradzić sobie z jego smutnym spojrzeniem, kiedy Mu to mówię, ...a On zaraz szuka jakichś słów, aby mnie pocieszyć.
Myślę, aby przerwać to leczenie. Przestać faszerować nas lekami po których tylko tyjemy...
Dziewczyny przepraszam Was za swój nastrój tak odmienny od ostatniego...
Mam wieczór na smęty, to na pewno @ się zbliża......

Tak czy owak - nadzieja umiera ostatnia......
Poradzimy sobie prawda?.....
 
smartko tak mi przykro :(

głowa do góry, kiedys musi sie udac !
tylko sie nie poddawaj i nie trac nadzieji

albo sie poddaj, podobno wtedy sie szybciej zachodzi hehe :D

mi wszyscy mówia, ze pewnie mi sie nie udaje zajsc, bo za bardzo tego chce

moze coś w tym jest
 
Smartko, strasznie mnie wzruszyło to, co dziś napisałaś - ja jestem nowa na tym forum, ale już trochę poznałam Twoje posty - zaimponowała mi w nich pogoda ducha, dojrzałość, optymizm - ktoś, kto tak pozytywnie myśli, po prostu musi przyciągać szczęście!!!:tak: Ten smoczek musi cmokać Wasz maluszek i basta!!!!
....A ja się przyznam, że trzymam w szafie czubek z mojego tortu weselnego - dwa zakochane, cukrowe łabądki, bo gdzieś zasłyszałam, że zachowuje się je do chrzcin dziecka - przyniesie szczęście :-D No, i ja bądź co bądź osoba niezabobonna, uległam i kolejny rok upycham je w szafie i wyczekuję tych chrzcin :-D:-D (nie mówiąc już o całej rodzinie......)

Już całkiem poważnie: odkąd podjęliśmy usilne starania, ja też mam różne objawy, których wcześniej u siebie nie obserwowałam. Byłam już prawie pewna, że się udało, specyficzny ból w podbrzuszu, przewlekły ból i nadwrażliwość piersi, maksymalne rozkojarzenie; miałam nadzieję, że @ nie będzie... Kurcze, jak to się dzieje, że nagle, jak na zawołanie, mamy podręcznikowe objawy ciążowe???? Nagle mam odmienne odczucia niż te, do których przez lata zdążyłam przywyknąć, można zwariować!:baffled:
Na razie postanowiliśmy, że nie będziemy robić badań, boję się, że jak bym zobaczyła nieciekawe wyniki, to mogłabym się dodatkowo zestresować, zasugerować, podłamać, czy nakręcić. Więc na razie wymyślam, jak by tu Męża i siebie wzmocnić, zadbać o witaminy, no i zapewnić komfort i bliskość. Nie wiem, jak długo w tym postanowieniu wytrwam, miejmy nadzieję, że wszystko jest ok, tylko musi przyjść ten moment ;-) . A obecnie mamy zmartwienie, bo mój Mąż zamiast zdrowieć, coraz gorzej się czuje i gorączkuje. Mnie też już wczoraj coś łamało, ale nie dałam się :-) bo póki co mogę łykać skuteczną jak dla mnie aspirynę i inne specyfiki tego typu. Mam nadzieję, że i Wy się dzielnie trzymacie i okropne mikroby nie mają u Was szans :happy: Dobranoc!
 
ja kolejny dzien bez @. Od 3 dni mialam skorcze, wiec co chwile chodzilam sprawdzac do lazienki. Ale nic nie ma. Wczoraj zatestowalam - wynik negatywny. Jeszcze licze na to, ze wyszedl falszywy :-)
Poki co, w oczekiwaniu pocieszylam sie wieeeeelkim kawalkiem sernika. Trzymajcie kciuki.

Ugh... i co za jakis czas uporczywe jakby klocie-nie kloce... na piersi, prawie pod pacha. Nie ma co. Trzeba uzbroic sie w cierpliwosc.
Mmm... sernik. ;-)
 
Smartko ja i tak podziwiam Twoją wytrwałość i determinację. Dobrze, że masz męża, który Cię wspiera i przede wszystkim chce tego samego co Ty.
Ja przez lata miałam partnerów, którzy zwodzili mnie jeśli chodzi o założenie rodziny " poczekajmy jeszcze", "poczekajmy aż dostanę awans","poczekajmy aż skończę studia", "mam na koncie za mało pieniędzy a dziecko to bezużyteczny pasożyt" itd. Teraz lekarz mówi, że trochę późno na pierwsze dziecko choć szansa jest.Teraz też gdybym nie naciskała na kolejnego partnera,to pewnie dziecka nigdy bym nie miała a i tak sama do końca nie wiem czy on tego chce tak bardzo jak ja-chyba jednak mniej.Albo chce bo ja bardzo tego chcę.
Macie dziewczyny szczęście, że są obok Was wspaniali mężowie i oby takich panów było więcej.
Będziemy miały dzieci - ja w to wierzę.
Dziś dostałam kilka pryszczy na twarzy więc @ przyjdzie na pewno za tydzień.
Ale w kolejnym cyklu to partnera z łóżka nie wypuszczę;-)
Ostatnio opiekowała się noworodkiem i może........................coś zaskoczy.......wiem ciemnota ale.....................może to także sprawa psychiki?
Dziewczyny pozdrawiam Was - może ktoś ma dni płodne w ten weekend i a nóż jakieś dobre wieści napłyną do nas niebawem.
A na gorsze dni każda z nas powinna sobie pozwolić.
Jesteśmy tylko ludźmi.
Ściskam i życzę miłego dzionka - mimo wszystko:-)

QCZ - Ja właśnie wcinam wielki kawał sernika w wczoraj zjadłam dwa!
Trzymaj się i podobno nadzieja to nasza najcenniejsza towarzyszka
 
Elfa. Alisa, LauraOna - dziękuję za Wasze słowa otuchy...
Ja już się otrząsnełam i zbieram pełnię sił do boju:-) - mam na mysli pozytywne nastawienie - oczywiście -do życia, zabiegu, który już wkrótce itd.
Kurcze bladziutkie - nie wolno się łamać i już!!!!!!
To nam na pewno w niczym nie pomoże...
A odpowiadając na Wasze posty - potwierdzam, że psycha może na nas tak silnie działać, że zdawać się może, iż na prawdę odczuwamy objawy ciążowe. Ja już nigdy nie będe mieć pewności i sugerować się "tym co czuję", a w to, że jestem w ciąży uwierzę dopiero jak nie będę w stanie patrząc w dół dojrzeć swoich stóp, a potem kiedy na porodówce pół szpitala zastanie zagłuszone przez krzyk mój i naszego sie rodzącego:-D:-D:-DAjajaj! Już mnie chyba jakaś głupawka bierze, to od proszków przeciwbólowych na @ która się rozszalała cosik:-)
Dziubaski rozmawiałam dzisiaj z pewnym Moim Przyjacielem - księdzem(zresztą byłym katechetą), która zna Nas i Temat i On wciąż mi powtarza, żeby zaufać, wierzyć i wszystko bedzie jak ma być.... - i jak mnie tym czasm irytuje, tak potem nastraja mnie wewnętrzny spokój... - przecież On ma rację!!! Cóż nam z naszych starań i zachodów, zamartwiania się i płaczu. kiedy to i tak "bedzie jak ma być"?.....
Ja Wam powiem - Bedzie wszystko barrrrrrdzo dobrze!!! Trzeba tylko cenić życie i każdy dzień i cieszyć się nim i za niego być wdziecznym a reszta? - Wszystko się ładnie poukłada, tak jak nam to przeznaczone!!!!
ściskam Was bardzo mocno, 3mam kciuki za wszystkie które dzielą się swoimi spostrzezeniami, jak i te z was, które czytaja nasze wypowiedzi....Może komuś pomaga to? - w ilości siła a jest nas "optymistycznie starających się" jak mrófffffffkóóówww, więc DAMY RADĘ DZIUBASKI!!!!!!!!!!!!!:tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak:
POZDRAWIAM WAS BARDZO SERDECZNIE I LECĘ BO JUTRO WOŚP - I "SIE BEDZIE DZIAŁO" - SIE MA!!!!!!
 
KOCHANA SMARTKO!

Główka do góry. Czasami patrzymy na smoczki i ubranka, kładziemy sobie je na brzuszki i myślimy... Wtedy właśnie popełniamy błąd bo odcinamy się od całego świata i się zasmucamy. W takie dni warto wejść właśnie na forum. Wiem co musiałaś przeżyć czekając na wyniki!!! Ja też nieświadomie wmawiam sobie objawy związane z ciążą a potem robie test i nic... Nie rezygnuj z lekarzy itp. Oni znają się na rzeczy i napewno pomogą. Może to głupie co teraz napisze ale wpadłam na pomysł żeby zaciągnąć naszych mężulków do modlitwy przed snem. Żeby codziennie wspólnie prosić Boga o dzidziusia bo kto nam może pomóc jak nie wiara i lekarze??!! Jestem Kochana z Tobą i z Wami wszystkimi kobietki!!!! Napewno nam się uda!!!
Ania ;-*
 
reklama
Do góry