Dziewczyny, dodzwoniłam się na infolinię i zapytałam na jakim etapie jest moja sprawa. Pani odpowiedziała, że decyzja o przyznaniu zasiłku była wydana tego dnia, kiedy dzwoniłam, ale system aktualizuje dane w nocy, więc ja u siebie na profilu będę mogła to zobaczyć na drugi dzień. Powiedziano mi też, że wypłatę dostanę wtedy i wtedy (czyli 7 dni po terminie). Podziękowałam za informację - wiem, że to nie wina tej kobiety, więc rozmowa przebiegła miło - ale musiałam wspomnieć, że jest to termin z opóźnieniem, bo w ustawie jest napisane, że wypłacą w ciągu max 30 dni od dnia otrzymania dokumentów i nigdzie nie jest napisane, że może to być 30 dni od dnia skończenia okresu, za który zasiłek się należy. Nie ma po prostu takich podstaw prawnych!
Pani powiedziała, że zgadza się, jest to takie "postanowienie ogólne" (niepoparte żadną ustawą... niczym...), ale trzeba być cierpliwym, pilnować pracodawcę, żeby jak najszybciej wysłał im dokumenty, a macierzyński będzie wypłacany już regularnie - jedyne co mogła mi w tej sytuacji poradzić...
I macie rację... przez "stan nadzwyczajny" nie wypłacą nam odsetek za opóźnienia :/ Dodatkowo teraz Polski Ład zmienił termin 30 dni od otrzymania dokumentów -> na 30 dni od dnia wyjaśnienia ostatniej okoliczności umożliwiającej stwierdzenie prawa do zasiłku. Aż strach się bać, jak to będą interpretować...