krotki zyciorys na zyczenie patrycji :
mam 24 lata, we francji jetsem od 6. Za kilka miesiecy koncze studia (slawistyke), ale do pracy mi sie poki co nie spieszy
narazie maz zajmuje sie praca, a ja dzieckiem
zreszta on ma taka prace, ze ja musze sie powaznie zastanowic czy pracowac, w czym i na ile etatu. bo on pracuje od 7 do ok. 21-22. jak ja do tego zaczne wracac ok.19h30 jak wiekszosc pracujacych, to dzieci beda wychowywane przez nianki .... wiec tu nalezy sie dobrze zastanowic i zorganizowac (wybrac co wazniejsze).
synka urodzilam na 4tym roku studiow, 22 grudnia skonczy roczek
bedziemy tak jak B. Narodzenie swietowac go w polsce z dzaidkami
no i to na tyle chyba
a mi sie wydaje ze spiewny jezyk, dialekt to fajna rzecz. nie znam akurat dobrze "krakowskiego", ale na pewno jest ladniejszy niz moj kujawski
najwazniejsze zeby dziecko mowilo po polsku i sie z dziadkami dogadalo! ja mam na uczelni na zajeciach z poslkiego sporo pol polakow pol francuzow no i nietsety bardzo dobrze i szczegolowo widze roznice i w slownictwie i w kwestii naukowej, lingwitycznej. jak moj niunius tak bedzie mowil i pisal jak niektorzy to sie chyba potne... a za to dzieci urodzone tu, ale u ktorych oboje rodzice sa polakami, to bez problemu, nawet akcent malo co slychac.
zastanawiam sie czy jak léopold bedzie mial 2 lata nie sprawicc mu cyfry na odleglosc z poslkimi bajkami, macie to moze?
nianie juz ma polke, ale malo ja widuje...
dobra rozpisalam, czekam na wasze rozmyslania