Jakoś samo tak .... od porodu mam banana na pyszczysku i jeszcze nie schodzi :-) Sama nie wiem skąd to .... ale fakt nabrałam dystansu do wszystkiego, staram się odpoczywać, choć myślowo od tematu DZIECKO i np. wychodzę codziennie z domu z psem na spacery (ile razy się da!), a Jarek pilnuje małego, kupiłam sobie kilka nowych ciuchów
, myślę pozytywnie i wierze, że to co robię, robię dobrze, łykam MgB6 i rozmawiam z matkami ze zdrowym podejściem ... (Buziak dla Skakanki ;-)) ... a ograniczam kontakty z mamami kwokami ;-)
........ i jakoś się kula ....
Maju .... spokojnie, wyrobisz się i poznasz Laurę .... przecież masz ją dopiero tydzień .... cierpliwości i dużo się uśmiechaj