reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Opieka nad dzieckiem czyli o kolce, laktacji, karmieniu, śnie itp

Maja25, a znasz Asie ze Stalowej Woli? Zapoznalysmy sie na forum i spotkalysmy sie 2 dni temu, wspominala o Tobie :)
 
reklama
Dziewczyny, ja juz nie wiem, co mam robic z tym spaniem mojej Marysi. Stwierdzilismy z mezem, ze jest lunatyczka :) Ok. 19-19.30 zasypia, na szczescie udalo nam sie po wielu bojach nauczyc ja zasypiac w lozeczku (ale i tak musi miec z pol godziny moja reke w swojej raczce), ale juz po dwoch godzinach sie zaczyna.. Jeszcze karmie ja piersia, wiec domaga sie cyca i nie da rady inaczej!! Wiec jej daje mleczka, klade z powrotem do lozeczka, zasypia. BUdzi sie po pol godzinie ( ja juz w tym czasie jestem w swoim lozku), i domaga sie, abym ja wziela do siebie. I juz nie idzie jej uspic w lozeczku.. Wiec ja biore do siebie, a co ona wyczynia przez reszte nocy, to szkoda gadac... Lata we snie po calym lozku, rozkopuje sie, nie daje mi spac, wstaje, siada.. No mowie Wam, juz czasem mam dosc. Wyczytalam juz chyba wszystkie ksiazki, strony internetowe, pisma, wszystkie rady wydaja sie dobre, ale ... chyba nie dla mojej corci ;) :rofl2: :baffled: :crazy: :zawstydzona/y: Ja jestem z natury odporna, i moze bylabym w stanie zniesc to dluzej, ale w maju nastepna Dzidzia zawita na swiat, no i po prostu nie wyobrazam sobie tego organizacyjno-koordynacyjnie.. :angry::sorry2: Help!!!!:szok:

Ja sobie myślę,że córcia nie jest lunatyczką.:no::-p
Już kilka razy pojawiały się tego typu problemy w wątku.
Dziecku potrzebna jest rutyna.
Uważam,że malutka powinna nauczyć się zasypać samodzielnie (bez trzymania cię a rękę). Powinna też spać całą noc w swoim łóżku.
Super byłoby, gdyby spała sama w pokoju.
Jak to zrobić?
Powoli wdrażać tę rutynę, nauczyć samodzielnego zasypiania (metoda tracy hogg, czy uśnij wreszcie). Nie bierz córki do swojego łóżka.
Nie wiem jak to jest z karmieniem cycem (bo już nie karmię), ale mam wrażenie,że dziecko w tym wieku powinno przesypiać całą noc bez budzenia na karmienie.
Mój syncio przez sen uprawia czasami gimnastykę również, ale robi to w swoim łóżeczku.
 
Metode Tracy Hogg znam, nie skutkuje. Moze sie wydac, ze jestem niekonsekwentna moze, ale wlasnie tak nie jest :) Jestem bardzo w tym wszystkim spokojna, staram sie byc konsekwentna. Mala po prostu wrzeszczy, jesli nie dam jej cyca. a o samodzielnym zasypianiu po prostu nie ma mowy. Dzien ma bardzo poukladany, staram sie o jednej porze ja kapac, jedzonko i drzemka poludniowa tak samo. Nie wiem czy to moze dziedziczne, bo ja podobno bylam taka sama. I nadal mam problemy ze snem.. :baffled:
 
Sencilla
popieram kasiulke, trzeba przetrwac placze wycia i inne takie i nauczyc ja zasypiac i spac luzeczku. Moja tez wedruje w nocy po calej powierzchni materaca. U nas dziala metoda rytualu przed odlozeniem do luzeczka (chociaz ostatnie dwa dni cos sie pokielbasilo) biore oli na kolana, nuce jej kolysanke troche ja na kolanach pobujam zeby sie wyciszyla i uspokoila odkladam do luzeczka mowie dobranoc oliwciu i wychodze z pokoju a ona paluch w dzioba i zasypia.

Przetrwanie placzow jest jednak chyba najciezszym zadaniem mamy... od dwoch dni mam cyrki jak tylko ja do luzka wloze
 
moze gdybym mieszkala sama..a tu cala familia na glowie. Ja jestem w stanie zniesc krzyki mojego aniola, ale chyba tylko i wylacznie ja.. ;) Eh...
 
Metode Tracy Hogg znam, nie skutkuje. Moze sie wydac, ze jestem niekonsekwentna moze, ale wlasnie tak nie jest :) Jestem bardzo w tym wszystkim spokojna, staram sie byc konsekwentna. Mala po prostu wrzeszczy, jesli nie dam jej cyca. a o samodzielnym zasypianiu po prostu nie ma mowy. Dzien ma bardzo poukladany, staram sie o jednej porze ja kapac, jedzonko i drzemka poludniowa tak samo. Nie wiem czy to moze dziedziczne, bo ja podobno bylam taka sama. I nadal mam problemy ze snem.. :baffled:
znaczy,że gdzieś w planie coś małej nie pasuje i trzeba się zastanowić co.
Czy ona pije z butelki cokolwiek?
jesli tak spróbuj podać wodę.
Rochul się uczył zasypiać tą metodą uśnij wreszcie. Niektórzy są przeciwni. My daliśmy radę i po trzech dniach był spokój.
Jeśli jesteś konsekwentna, to w nocy nie bierz jej do siebie do łóżeczka.
Ma swoje łózko.
Zwłaszcza,że przybędzie kolejne dziecko to powino być juz ustawione.:tak:
Ja wyregulowałam Ropchula tuż przed naszym śłubem (miał osiem miesięcy), bo tłum gości się do nas miał zwalić.
Kiedy syn nie jest senny to potrafi opowiadać sobie cąły dzień przez jakieś 2h, włacza sobie karuzelkę itd. w koncu zasypia.


Możliwe,że dziedziczne, ale pewnie do wyregulowania. Ja byłam dzieckiem nieznośnym podczas snu: spałam niespokojnie, kopałam wierzgałam itd.
 
Ja się Was czyta, to się to takie proste wydaje, a jak przychodzi co do czego, to jest problem. ja też znowu zaczęłam brać Emilkę rano do łóżka, bo bziczek mały nie uśnie w swoim i tak w koło macieju. Co mam teraz zrobić - wynieść ją z całym łóżeczkiem do jej pokoju i słuchać jak wrzeszczy???? :-(
 
Hej, u nas kłopotów z wieczornym zasypianiem nie ma od dłuzszego czasu. Bez względu na to czy Zuza spi z nami (w domu u rodziców) czy w osobnym pokoju (u tesciowej). Po kąpieli jedzenie, mycie zebów, wieczorny buziak dla wszystkich domowników po kolei (u rodziców jest nas sporo wiec obejscie wszystkich pokoi i obcałowanie po kolei chwile trwa). Potem bobas laduje w łozku, włączam BabyRadio w interecie, gasze światło i wychodze. Normalnie to wystarcza. czasem jak sa gorsze dni to Zuzka chwile sie drze, ale ja niespecjalnie reaguje. Zazwyczaj szybko mija i zajmuje sie tuleniem albo wydłubywaniem oka pluszowej rozowej krowie. Przy tej czynnosci zasypia.

W ciagu dnia jest inaczej. Zuzka jest w stanie zasnac jedynie zapieta w wozku. Nijak inaczej.
Musimy zaczac próbowac inaczej bo jesli zdecydujemy sie na złobek to tam dzieci raczej nie leżakują w wozkach ;-)


Lorien, jak nie mozesz słuchac jak wrzeszczy to pusc sobie głosniej muzykę. A Emi szybko sie znudzi darcie. W koncu przecież nic sie nie dzieje złego, nikt jej nie robi krzywdy, nie ma miejsca żaden wypadek, jest zdrowa, nie uderzyła się, nie ma kolki itd.
Poprostu musi się nauczyc pobyc sama. To napewno zawsze na poczatku jest dla malucha szok. Ale mija.

Wyrodna jestem wiem. Jak przystało na mamę styczniową <lol>
 
reklama
Ja chyba też jestem typową styczniówką i jestem wyrodna ;-) Jak uczyłam Witka zasypiania samemu to też przez kilka dni był wrzask, ale jakoś to przetrwaliśmy, najgorzej było nauczyć teściową, żeby nie reagowała w ciągu dnia na jego placz i dała mu samemu zasnąć. Po kilku dniach nauczył się synek i teściowa ;-)

Sencilla Ja też byłam strasznym dzieckiem, nie spałam prawie wcale a jak już spałam to tylko na czyichś rękach. Ale do tego doprowadzili moi rodzice i ja się strasznie bałam przyzwyczajenia Witka do noszenia na rękach i jakoś mi się udało ;-) Myślę, że mimo rodziny musisz jednak postawić na swoim i przetrzymać wrzaski swojego aniołka. A to ci się w końcu opłaci i córcia nauczy się zasypiać sama. Wiele z nas jakiś czas temu też przez to przechodziła i prędzej czy później się udało :tak: Więc życzę ci powodzenia :-D
 
Do góry