reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odwiedziny z noclegiem po porodzie :(

Połóg to jest czas dla matki i dziecka, a nie dla rodziny. Ja po wizytach rodziny od razu powiedziałam że następnym razem zapraszam od 6 tygodnia, w dodatku byłam po cesarce, więc najchętniej leżałbym tylko plackiem w koszuli, tak też z resztą przez pierwsze dwa-trzt tygodnie było. Ubranie się było dla mnie ogromnym wyzwaniem i kolejny raz już bym się nie zgodzila, cierpieć w imię tego że ktoś zobaczy dzidziusia. Co innego moja mama czy siostra, przy nich nie wstydziłam się pokazać w wersji podłogowej 😁
Podróż autem przez bodajże trzy tygodnie wyglądała tak, że trzeba było jechać 30 na godzinę, ja musiałam być na półleżąco, więc z dzieckiem nigdzie nie pojechałam, bo fotelik najlepiej żeby był za pasażerem, a z tyłu nie mogłam fotela opuścić.
Rodzinę bym olałaz chociaż wiem, że do niektórych nic nie dociera.
 
reklama
Połóg to jest czas dla matki i dziecka, a nie dla rodziny. Ja po wizytach rodziny od razu powiedziałam że następnym razem zapraszam od 6 tygodnia, w dodatku byłam po cesarce, więc najchętniej leżałbym tylko plackiem w koszuli, tak też z resztą przez pierwsze dwa-trzt tygodnie było. Ubranie się było dla mnie ogromnym wyzwaniem i kolejny raz już bym się nie zgodzila, cierpieć w imię tego że ktoś zobaczy dzidziusia. Co innego moja mama czy siostra, przy nich nie wstydziłam się pokazać w wersji podłogowej 😁
Podróż autem przez bodajże trzy tygodnie wyglądała tak, że trzeba było jechać 30 na godzinę, ja musiałam być na półleżąco, więc z dzieckiem nigdzie nie pojechałam, bo fotelik najlepiej żeby był za pasażerem, a z tyłu nie mogłam fotela opuścić.
Rodzinę bym olałaz chociaż wiem, że do niektórych nic nie dociera.
Na mnie przed pierwszym porodem obraziła się teściowa. Na co dzień mieszka za granicą. Wymyśliła sobie przyjazd w terminie porodu. A ja się nie zgodziłam. Oczywiście była scena płaczu, a potem chyba roczna cisza z jej strony. Rozmawiała jedynie z moim mężem. Bo ja zła synowa jej tu nie chciałam. Przeszło jej. Teraz mamy normalne stosunki. A ja uważam że była to dobra decyzja. Ani mu tu towarzystwo 24h na dobę nie potrzebne, ani złote rady. Jak piszesz, czas po porodzie to czas dla mamy, taty i dziecka. I jedyne co jak dla mnie wchodzi w grę, to krótkie odwiedziny, a nie jakieś nocowania i czyjaś obecność 24h/dobę.
 
Na mnie przed pierwszym porodem obraziła się teściowa. Na co dzień mieszka za granicą. Wymyśliła sobie przyjazd w terminie porodu. A ja się nie zgodziłam. Oczywiście była scena płaczu, a potem chyba roczna cisza z jej strony. Rozmawiała jedynie z moim mężem. Bo ja zła synowa jej tu nie chciałam. Przeszło jej. Teraz mamy normalne stosunki. A ja uważam że była to dobra decyzja. Ani mu tu towarzystwo 24h na dobę nie potrzebne, ani złote rady. Jak piszesz, czas po porodzie to czas dla mamy, taty i dziecka. I jedyne co jak dla mnie wchodzi w grę, to krótkie odwiedziny, a nie jakieś nocowania i czyjaś obecność 24h/dobę.
Do mnie teściowa przyjechała trzy dni po wyjsciu ze szpitala. Co innego moja mama, a co innego teściowa, czego mój partner nie mógł zrozumieć, bo czemu dyskryminuje druga babcie. Ja naprawdę czułam się wtedy fatalnie z raną, dzieckiem które nie chciało ssać, z totalnym burdelem w domu. Następnym razem chociażbym miała się z TŻ pokłócić, to nie pozwolę na takie szybkie odwiedziny. Ale kobieta, która przecież była matką powinna zrozumieć, że tak nie wypada, mieć jakiekolwiek takt aby zostawić matkę w połogu w spokoju.
 
Na mnie przed pierwszym porodem obraziła się teściowa. Na co dzień mieszka za granicą. Wymyśliła sobie przyjazd w terminie porodu. A ja się nie zgodziłam. Oczywiście była scena płaczu, a potem chyba roczna cisza z jej strony. Rozmawiała jedynie z moim mężem. Bo ja zła synowa jej tu nie chciałam. Przeszło jej. Teraz mamy normalne stosunki. A ja uważam że była to dobra decyzja. Ani mu tu towarzystwo 24h na dobę nie potrzebne, ani złote rady. Jak piszesz, czas po porodzie to czas dla mamy, taty i dziecka. I jedyne co jak dla mnie wchodzi w grę, to krótkie odwiedziny, a nie jakieś nocowania i czyjaś obecność 24h/dobę.
Ale, że ktoś nie czuje, że takie odwiedziny są zwyczajnie kłopotem? I jeszcze się o to obraża? Niepojęte dla mnie.
 
Ale, że ktoś nie czuje, że takie odwiedziny są zwyczajnie kłopotem? I jeszcze się o to obraża? Niepojęte dla mnie.
Ja też tego nie rozumiem.
Jak będą się obrażać, to powiem, że boję się, że zarażą mnie i dziecko covidem 😅 albo inną chorobą, na którą mały nie będzie zaszczepiony.

Ja nie wyobrażam sobie, żeby moja mama widziała mnie w takim stanie, a co dopiero teściowa. Jestem bardzo wstydliwa i dla mnie to byłby koszmar.
 
Do mnie teściowa przyjechała trzy dni po wyjsciu ze szpitala. Co innego moja mama, a co innego teściowa, czego mój partner nie mógł zrozumieć, bo czemu dyskryminuje druga babcie. Ja naprawdę czułam się wtedy fatalnie z raną, dzieckiem które nie chciało ssać, z totalnym burdelem w domu. Następnym razem chociażbym miała się z TŻ pokłócić, to nie pozwolę na takie szybkie odwiedziny. Ale kobieta, która przecież była matką powinna zrozumieć, że tak nie wypada, mieć jakiekolwiek takt aby zostawić matkę w połogu w spokoju.
Dla mnie to też nie pojęte. Ale, nie każdy taktem grzeszy niestety. Ja jestem zdania, że jak ktoś nie rozumie potrzeb i obaw świeżo upieczonej mamy i chce się o jakąkolwiek odmowę obrażać, to jest jego problem. Poród i połóg niestety czy tego chcemy czy nie jest męczący. W mniejszym lub większym stopniu. Faceta tego nie doświadcza więc nie rozumie. Ja też nie widziałam problemu w odwiedzinach mamy, ale tylko dlatego, że moja mama jest taktowna. No i to mama. A nie obca baba. A niestety jak dobra by teściowa nie była to obca kobieta. No ja nie widzę spędzenia z nią 24/dobę by mogła zobaczyć dzidziusia po porodzie, bo ona tak chce.
Ale, że ktoś nie czuje, że takie odwiedziny są zwyczajnie kłopotem? I jeszcze się o to obraża? Niepojęte dla mnie.
Dla mnie też. No ale jak widać niektórzy widzą tylko czubek swojego nosa. Bo wiesz, czasami człowiek wymyśli głupotę, ale jak mu się temat naświetli to przychodzi refleksja. A ona po prostu jebła fochem. Trudno. Ja u siebie w domu, zwłaszcza po porodzie chcę się czuć swobodnie. A nie robić coś, żeby inni byli zadowoleni, albo bo coś wypada. Bo prawda jest taka, że wpraszać się do kogoś nie wypada. Co innego jak cię zaproszą.
Ja też tego nie rozumiem.
Jak będą się obrażać, to powiem, że boję się, że zarażą mnie i dziecko covidem 😅 albo inną chorobą, na którą mały nie będzie zaszczepiony.

Ja nie wyobrażam sobie, żeby moja mama widziała mnie w takim stanie, a co dopiero teściowa. Jestem bardzo wstydliwa i dla mnie to byłby koszmar.

No mi akurat mama nie przeszkadzała. Ale ona przyszła i poszła po 2 h. A nie siedziała mi tydzień na głowie.
 
No i to mama. A nie obca baba. A niestety jak dobra by teściowa nie była to obca kobieta
Dokładnie tak jest,ja z mamą jestem bardzo zzyta, i tak naprawdę robiła koło mnie, łącznie z pomocą przy mojej kąpieli i faktycznie siedziała u nas od rana do wieczora, ale ja tego potrzebowałam. Ja, a nie dzidziusz ona tam nie była żeby oglądać jego słodkie stopki, tylko zeby się mną zająć. Tego facet nie umiał zrozumieć niestety.
 
Ludzie nie są taktowni. Potrafią przyjść bez zapowiedzi, wprosić się mimo tego, że stwarzają problem. Albo dawać dobre rady i za wszystko krytykować.
Teściowa już mi wygłaszała teorie typu „to biedne dziecko, bo…”, a jeszcze się nie urodziło.
Nie chciałabym obcej, krytykującej baby w domu.
Ja wychodzę z założenia, że to jest czas tylko dla naszej trójki - musimy się poznać, zaakceptować nową sytuację, nacieszyć się dzieckiem i dojść do siebie fizycznie i psychicznie po porodzie.
 
reklama
Dokładnie tak jest,ja z mamą jestem bardzo zzyta, i tak naprawdę robiła koło mnie, łącznie z pomocą przy mojej kąpieli i faktycznie siedziała u nas od rana do wieczora, ale ja tego potrzebowałam. Ja, a nie dzidziusz ona tam nie była żeby oglądać jego słodkie stopki, tylko zeby się mną zająć. Tego facet nie umiał zrozumieć niestety.
Facet niestety nie zrozumie. A jeszcze, jak się nasłucha żali z drugiej strony to już w ogóle. Odbiegając od tematu. Wiesz jakie u nas tyły spięcia w czasie drugiego porodu? Ogólnie ustalone mieliśmy, że jak będzie poród pierwszym dzieckiem zajmie się moja mama. Przyszedł ternin, poród się nie zaczął. Po tygodniu skierowanie do szpitala na wywołanie. I jak w sobotę teść się dowiedział jaka sytuacja i że w poniedziałek do szpitala idę to on weźmie wolne i się zajmje. Już pomijam fakt, że wszystko mieliśmy ustalone z moją mamą. Ale... Teść po rozwodzie. Nigdy nawet nie zmienił pieluchy, nie nakarmił czy ululał syna. Ba, nawet na spacer go nie zabrał, a tu wyskakuje, że on się zajmie. Odmówiliśmy. I się zaczęło. I to jeszcze nie do mnie, a do męża jakieś SMS z żalami. No i co? Mąż oczywiście też mi zarzucił, że ograniczam kontakt z dziadkiem. Nie rozumiał, że tu nie chodzi o satysfakcję dziadka tylko o odpowiednie zajęcie się dzieckiem. Jakoś nie widzę teścia, zmieniającego pieluchę synowi obsranemu po pachy.
 
Do góry