reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odskocznia;))))

No właśnie dziewczyny-temat rzeka jesli chodzi o mężów i ich podejscie do sprawy...Nam po urodzeniu dziecka obowiazków nie ubyło,ale wręcz odwrotnie i jak się słyszy: bo ja pracuje,bo jestem zmęczony,bo to bo tamto ...no to tylko wziąć tłuczek i przypierd....No bo przecież co to dla mnie nie spać od pół roku,w dzień nie odsypić,ale prac,gotować,sprzatac,robic zakupy i non stop poświęcać dziecku czas,które ma góra 3 półgodzinne drzemki w ciagu dnia. Fakt,ze kłótliwość i nerwowość można zgonić na nie wysypianie się,ale bardziej to mi się wydaje,ze kobiety otwierają oczy na swoich facetów,na to,ze jednak są leniwi,ze robią uniki przed pomaganiem,ze ze wszystkim zwlekają (zaraz,potem,później,jutro) i nie mają sami pomyślunku i spontana,zeby wziąć się za jakąś domową robotę...Poza tym mówi się,ze to faceci sa poszkodowani po porodzie i mają powody do rozwodu-bo kobita umęczona,niechętna na seks,zaniedbana,utyta,potargana...:-D:-D:-DCiekawe czy jakby tak posiedzieli 24h z dzieckiem to mieliby czas na ekstra makijaze,długie relaksujące kąpiele itd Odpukac mój eM jeszcze mi nie zarzucił nic z tych rzeczy,ale gdyby pisnął choć słówko to przestawiłabym mu nos:-D
 
reklama
Widzicie po urodzeniu dziecka to my kobiety sie zmieniamy, a facet zawsze zostaje ten sam. Moze Emcia masz racje, ze po porodzie kobiecie sie otwieraja oczy, ale widocznie tez tych facetow wczesniej nie gonilysmy do roboty;-) Wiecie co zauwazylam, ze moj ma teraz duzo wiecej checi zostania z mloda i co mnie najbardziej cieszy to fakt, ze sam sie zorientuje, ze trzeba ja przebrac, umyc tylek po kupie (tak, myje jej pupora w bidecie!!:szok::-D) i jej poczyta i pobawi sie....jakos zaczyna kumac czacze i fakt, ze jest ojcem:tak:
 
To Ja jestem wyjątkiem, albo szczęściarą.
Teraz muszę leżeć, nawet obiad muszę robić z pomocą i raczej taki szybki, a męża mam złotego, posprząta, umyjje, przyniesie. Inna sprawa że dużo kobiet, nie mówię że akurat Wy, nawet jak mąż coś zrobi to krytykują, źle umył, źle odkurzył, mój też nie robi tak jak Ja, ale leje na to - wazne że brud nie patrzy na mnie wielkimi oczami, a że uprasowane nie dokładnie - na ciele się wyprostuje :-D:-D:-D
 
Anastazja co sie dzieje, ze musisz lezec??
Ja narzekam, ale moj tez cos czasem zrobi i to nawet spontanicznie w sensie poodkurza czy graty powstawia do zmywarki, ewentualnie umyje, ale juz nie ugotuje, nie posprzata, prania nie wlaczy aczkolwiek wywiesi. No nie jest tez tak tragicznie:-D
 
He,he trzeba bylo uderzyc w stól i tyle nozyc sie odezwalo:) Temat rzeka,podobnie jak tesciowa:)
Ja nie moge narzekac,ze nie pomaga czy z dzieckiem sie nie bawi,bo jesli o to chodzi to jest okej.Wiadomo,ze moglby robic wiecej w domu ale narzekac nie moge.Z Mala ma swietny kontakt,bawi sie z nia zupelanie inaczej niz ja,fajnie sie "dogaduja" i czasem jak sie przygladam z boku to moge byc nawet zazdrosna,bo fajniejsze zabawy czasem wymyslaja ale na tym chyba polega rola "matka" i "ojciec"- sa to inne role i fajnie jest sie na tym polu uzupelniac.
Natomiast jako zona,kobieta -czuje sie beznadziejnie.Nie wiem wlasciwie skad ten kryzys,nie wiem gdzie i kiedy sie zaczal.Moze to moj blad,ze zbyt malo sie nad tym zastanawiam,w sumie nie mam ani czasu ani ochoty.O zwiazek trzeba dbac,starac sie.Moze sie za malo staram>kiedys to byl moj caly swiat i sens zycia a teraz jest dziecko i na nim sie skupiam.
Ehh,zaraz wydedukuje,ze to moja wina:) wiec koncze te rozwazania:)
Nie chodze zaniedbana,raz na 3mce jestem u fryzjera:) Waze juz 10kg mniej niz przed ciaza wiec wygladam lepiej niz kiedys.Nie wiem o co chodzi.
Cos w tym jest,ze przeglada sie na oczy,facet nie jest juz w centrum naszego swiata i moze z boku wyglada inaczej.nie wiem,Dalyscie mi teraz zagadke:)
Anastazja,przypomnial mi sie Twoj post o przystojnych lekarzach na porodowce.Ja jak wpadalam tamze o 4 nad ranem ze skurczami na maxa to czekal tam na mnie mlody poloznik -Hiszpan.Myslalam,ze sie spale ze wstydu jak robil te wszystkie manewry,rozwarcie sprawdzal itp.Zakonczylo sie cc,nie wiem,jak ja bym przy nim urodzila sn.:)
 
U nas dla odmiany jakby spokojniej się zrobilo po urodzeniu Milana ... T się zmienił , nie jest już taki upierdliwy i inaczej na wszystko patrzy , zdecydowanie bardziej w przyszłość .
To zapewne dlatego że my nie małżeństwo , bardziej trzeba dbać o to co jest , bo "drzwi" na oścież otwarte i mozna po prostu zwyczajnie - wyjść . Oboje o tym dobrze wiemy.
 
emka toteż rezygnuję bez szemrania z kompa,z tego co piszesz jeszcze zdążę się przed nim nasiedzieć gdy już wszystko inne się znudzi;-)Ale wierz mi-każda przesada nie jest dobra i w ten weekend to już powiedziałam,że albo on pojedzie na dalszą budowę,albo ja do wariatkowa:-) Nie ma to jak chłop ma okazję trochę zatęsknić...Może i wam dobrze by to zrobiło?Wiem,wiem gdy jest dziecko już nic nie jest takie proste i łatwe.
Chudnięcia to akurat zazdroszczę...Uśmiałam się z tych małp:-)
gatto :-D chyba tak muszę zrobić...Co do prania-uważaj o czym marzysz:-D Ja najpierw próbowałam tłumaczyć mojemu co z czym i na ile,a w koncu dałam kategoryczny zakaz dotykania pralki:-D gdy mi już cierpliwości brakło
anastazja albo mąż złoty (wyjątki pewnie tez się zdarzają...) albo sytuacja krótkotrwała;-).Na krótki dystans każdy umie się spiąć i być aniołem,zwłaszcza gdy kobieta nosi upragnionego potomka,ale potem niestety większość się nudzi,męczy,pojawiają się pytania "dlaczego znowu ja?..." Mój m też mi dużo pomaga w domu,sprzątanie zawsze robimy razem,w tym wszystkie cięższe prace spadają na niego,jak ma "dobry dzień" to nawet śniadanie do łóżka dostanę (czego notabene nie trawię,bo okruszki w łóżku doprowadzaja mnie do szału,ale przecież nic nie powiem bo się obrazi i więcej nie zrobi:-D), ale czasami jak poproszę o herbatę albo podanie czegoś to taką minę zrobi,jakbym mu kazała węgiel przerzucać:-D Już tacy są ci faceci-w jeden dzień świat do stóp,a w drugi ...

Chociaż po rozwazaniach aniołkowej mamy spojrzałam na wszystko z drugiej strony i tak autokrytycznie powiem,że gdyby m był taki jak ja to nie wiem ile bym z nim wytrzymała:-D A on musi:-)
 
gatto - stara bida, szyjka się skraca, już ma tylko 2 cm :wściekła/y:na suwaczej to nie ma co patrzeć, bo niby aż 64 dni mam do porodu, ale zaciskam nogi do 1 stycznia, bo zdecydowanie w 2013 nie chcę rodzić :no::angry:
Nie wiem czy mam sięmartwić, ale Cezary ma już 2 kg i wg usg to 33t2d :szok:
no właśnie każda narzeka, a jak pomyśli to mąż jednak pomaga i taki najgorszy nie jest, no przecież z jakiegoś powodu to właśnie to ON jest mężem a nie np sąsiad z klatki obok :-p
aniolkowa - naturalnie by pewnie poszło szybko, parę razy byś się uśmiechnęła, a jak by lekarz dowcipnis trafił to parę dowcipów , parę kichnieć i dziecko urodzone :laugh2: póki co mały jest w brzuchu a jak się urodzi to pewnie się w nim zakocham po uszy, ale jednak kocham też męża, choć czasami mnie wkurza, ale innym razem przyjdzie zrobi taaaaaaaaaką minę ze sikam ze śmiechu i już wiem dlatego On jest moim mężem, więc robię mu jakąś miłą niespodziankę, mały gest - obiorę jabłko np dla niego :-D:-D:-D wiesz wystarczy że taką małą pierdołę zrobisz a myślę że już poczujesz się lepiej jako żona, a mąż też się ucieszy, bo będę wiedział że o nim też pamietasz :tak:
czarna - no takie drzwi otwarte niejako zmuszają do dbania o tę drugą osobę:-)
anty - mąz złoty i wyjatkowy, ale też nie przesadzam że ja leżę a on wszystko robi, raczej dzielimy się obowiązkami, bo mamy tak że raz on ma więcej pracy i wraca później i zmęczona, innym razem Ja ( oczywiście to było przed ciązą )
Myślę że mamy tak dobry kontakt ze sobą, pomimo że dopiero 3 lata po ślubie, bo i moja i jego rodzina są dość daleko, jak się kłócimy to nie dzwonimy do mamy i nie skarżymy się, tylko idziemy do siebie i rozmawiamy. Czasami moja mama się obraża o to, że mąż jest dla mnie ważniejszy od niej, no ale to już z nami jest, dla niego jestem Ja najważniejsze a dla mnie On :tak: Dobraliśmy się idealnie, i pomyśleć tylko że na początku go nie chciałam :eek::sorry:
 
anastazja widzę,że mamy podobny staż:-) Masz rację w tym co napisałaś do gatto-narzekamy na naszych mężczyzn,a potem patrzymy na inne związki i okazuje się,że my i tak trafiłyśmy na anioła;-):-)CZasami jak mówię moim znajomym,ze m pomył mi okna to robią takie wielkie oczy:szok::-)
 
reklama
Do góry