Hej, to ja jestem tą dziewczyną
niestety jest to też nasza historia, w piętnastym tygodniu, po fantastycznych wynikach pappa okazało się że jedno z bliźniąt nie dało rady
to był wielki szok i smutek... Bo o ile do 12 tygodnia takie rzeczy zdarzają się stosunkowo często to myśleliśmy że w drugim trymestrze jesteśmy już bezpieczni... Niestety nie.
Moja ciąża była oznaczona jako dwuowodniowa jednokosmówkowa. To powodowało większe ryzyko dla dzieci i miałam wizyty co dwa tygodnie. Niestety oznacza to wspólne łożysko dla dzieci i bardzo duże ryzyko dla żywego płodu
dostałam skierowanie do poradni specjalistycznej i czekałam na to tydzień. To był najgorszy tydzień w moim życiu, kiedy przeszukiwalam internet w poszukiwaniu historii, która skończyła się dobrze... Dlatego też postanowiliśmy podzielić się tym na forum otwartym żeby nikt już nie czuł się z tym taki samotny
Po tygodniu w poradni stwierdzono że łożyska są jednak dwa! A ciąża dwukosmowkowa, po prostu były bardzo ściśle ułożone (jedno poprzecznie) i nie było tego widać na pierwszych USG. Obumarły dzidziuś troszkę zmalał i dał miejsce do rozwoju dla drugiego i było to już dobrze widoczne.
Od tamtej pory minęły dwa miesiące. Każdy dzień jest trudny i wciąż zastanawiam się jak ta historia się skończy. Ale mam już więcej nadziei. Synek rozwija się pięknie, od paru tygodni czuję ruchy
usg połówkowe nie wykazało żadnych wad. Drugi dzidziuś jest już malutki i ma około 7 cm, lekarz powiedział, że nie zagraża już bezpośrednio ciąży.
Od kiedy dowiedziałam się że jedno z dzieci obumarło przyjmuje zastrzyki z clexane raz dziennie, prawdopodobnie do końca ciąży (miałam podwyższone wyniki krzepliwości krwi). I jakoś żyjemy z dnia na dzień. Mam nadzieję że będę mogła dopisać pozytywne zakończenie!