A czy fizjo zrobiła ci USG? Jeśli nie to poszukaj kogoś kto ma taką możliwość - to ważne. I niech określi stopień obniżenia poszczególnych narządów. Też miałam obniżony pęcherz po porodzie - 2 stopień. Wtedy wydawało mi się że to tragedia. Minęły miesiące zanim to sobie poukładałam w głowie. Niestety musiałam skorzystać z pomocy psychiatry bo zapętliłam się na tym problemie i wpadłam w depresję. Z perspektywy czasu moge tylko doradzić żebyś nie słuchała opinii jednego lekarza czy jednej fizjo - ja byłam u 3 zanim zdecydowałam się na konkretną terapię.Rozmawiałam dziś wstępnie z fizjoterapeutką. Jeśli więzadło jest zerwane, w grę wchodzi tylko operacja i żadne ćwiczenia nie pomogą. Muszę udać się do uroginekologa, bo byłam u "normalnego" ginekologa.
reklama
Jaka terapia ci pomogła?A czy fizjo zrobiła ci USG? Jeśli nie to poszukaj kogoś kto ma taką możliwość - to ważne. I niech określi stopień obniżenia poszczególnych narządów. Też miałam obniżony pęcherz po porodzie - 2 stopień. Wtedy wydawało mi się że to tragedia. Minęły miesiące zanim to sobie poukładałam w głowie. Niestety musiałam skorzystać z pomocy psychiatry bo zapętliłam się na tym problemie i wpadłam w depresję. Z perspektywy czasu moge tylko doradzić żebyś nie słuchała opinii jednego lekarza czy jednej fizjo - ja byłam u 3 zanim zdecydowałam się na konkretną terapię.
Różnica jest zauważalna?Ja miałam terapię manualną u fizjo + elektrostymulację w domu i zalecane ćwiczenia. Ale terapia musi być dostosowana pod konkretny przypadek.
U mnie to "jajo" u wejścia do pochwy jest widoczne gołym okiem, powiem więcej - częściowo z niej wypada. Obawiam się, że mam 2, a może nawet 3 stopień. Do tego też m. in. obniżenie macicy.
W piątek mam wizytę u uroginekologa.
U fizjoterapeutki jeszcze nie byłam, jedynie konsultowałam się pobieżnie w sprawie problemu. W moim mieście żadna fizjo nie ma USG, a wiem, że w moim przypadku takie badanie to podstawa.
Dzisiaj mam straszny dzień i poczucie, że nikt mnie nie rozumie. Mama - twierdzi, że to powszechny problem i kobiety tak mają. Nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu. Partner - choć kochany i pomaga, wraca wieczorami z pracy. Przez większość dnia jestem sama. A moje 5 tygodniowe dziecko ma 6 kg. I rośnie. Przecież muszę podnieść je z łóżeczka, przewinąć, umyć. Ja już nawet nie mówię o noszeniu na rękach, czy znoszeniu wózka, bo tego nie robię, ale o zwykłych prostych czynnościach. Nie wiem, jak sobie radzić, bo przecież muszę to dziecko wziąć w ręce.
Operacja? Czytałam, że po niej dopuszczalny ciężar to ok. 5 kg - dożywotnio. Mój syn już teraz ma więcej. Nie wyobrażam sobie takiej egzystencji.
Od kilku dni boli mnie brzuch, może że stresu, może coś się dalej luzuje... dziś ciągle płaczę.
A ja tak po prostu... tak zwyczajnie chciałam być mamą. Za mną poronienia, InV, ciąża pełna strachu, a na deser inwalidztwo - nawet swojego syna nie powinnam brać na ręce.
Nie czuję się matką, nie czuję się kobietą, partnerką... właściwie nie wiem, kim jestem.
Jesteś świeżo upieczoną mamą - to jest trudne samo w sobie. A dodatkowo spadły na ciebie problemy, których nie mogłaś przewidzieć. Ale nie zakładaj najgorszych opcji. Ja kulkę widziałam do 3 miesięcy po porodzie. Ciało naprawdę potrzebuje czasu żeby dojść do siebie... Teraz w połogu nie dźwigaj nic cięższego niż dziecko, jak tylko możesz odpoczywaj w pozycjach odwróconych i poczytaj w necie zasady dźwigania - wiele fizjo ma na swoich stronach wskazówki jak sobie radzić w codziennym życiu żeby nie pogorszyć obniżenia. No i trzymam kciuki za piątkowa wizytę!
angeliskax
Moderator
- Dołączył(a)
- 17 Styczeń 2021
- Postów
- 16 270
Zapisz się na terapię.. @IssGreen
Niestety; ale hormony, Twój przypadek z tą macicą itp. To już początek depresji czego się nie dziwię.
Zrób najpierw usg narządów rozrodczych i z tym usg iść do fizjo która umie czytać USG.
I niech ona powie co dalej.
Zabieg jeśli potwierdzi 2-3 lekarzy że jest konieczny. Może faktycznie nie będzie konieczności. A jak będzie to będzie trzeba zaangażować partnera. Niech sobie weźmie rodzicielski (2-3 tyg. Płatne 70%).
Niestety; ale hormony, Twój przypadek z tą macicą itp. To już początek depresji czego się nie dziwię.
Zrób najpierw usg narządów rozrodczych i z tym usg iść do fizjo która umie czytać USG.
I niech ona powie co dalej.
Zabieg jeśli potwierdzi 2-3 lekarzy że jest konieczny. Może faktycznie nie będzie konieczności. A jak będzie to będzie trzeba zaangażować partnera. Niech sobie weźmie rodzicielski (2-3 tyg. Płatne 70%).
Dziewczyny, ky pokrzepieniu serc, bo sama tego potrzebowałam a nie było za wiele wpisów... 8 miesiecy temu urodziłam w 30 min mojego drugiego synka. Miałam obnizenie 2 stopnia, na granicy z trzecim. Codzienne ćwiczenia kegla zalecone przez fizjoterapeutke uroginekologiczną (około 5x dziennie podczas karmienia plus ćwiczenia rano wieczór na piłce) i oto jestem cała i zdrowa i to taka OGROMNA ULGA ŻE SZOK. Ale ćwiczyłam zawzięcie nawet jak byłam bardzo zmęczona. Pozdrawiam Was i trzymam kciuki. Dacie rade :-)
Mamafasolki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2018
- Postów
- 6 094
Bardzo Cię przytulam pamiętam Cię z innego wątku. Jedź do Torunia do Klimkiewicz-Wszelaki w fizjo innova, chyba że zmieniłaś miejsce zamieszkania i trochę Ci nie po drodze ma USG w gabinecie.Różnica jest zauważalna?
U mnie to "jajo" u wejścia do pochwy jest widoczne gołym okiem, powiem więcej - częściowo z niej wypada. Obawiam się, że mam 2, a może nawet 3 stopień. Do tego też m. in. obniżenie macicy.
W piątek mam wizytę u uroginekologa.
U fizjoterapeutki jeszcze nie byłam, jedynie konsultowałam się pobieżnie w sprawie problemu. W moim mieście żadna fizjo nie ma USG, a wiem, że w moim przypadku takie badanie to podstawa.
Dzisiaj mam straszny dzień i poczucie, że nikt mnie nie rozumie. Mama - twierdzi, że to powszechny problem i kobiety tak mają. Nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu. Partner - choć kochany i pomaga, wraca wieczorami z pracy. Przez większość dnia jestem sama. A moje 5 tygodniowe dziecko ma 6 kg. I rośnie. Przecież muszę podnieść je z łóżeczka, przewinąć, umyć. Ja już nawet nie mówię o noszeniu na rękach, czy znoszeniu wózka, bo tego nie robię, ale o zwykłych prostych czynnościach. Nie wiem, jak sobie radzić, bo przecież muszę to dziecko wziąć w ręce.
Operacja? Czytałam, że po niej dopuszczalny ciężar to ok. 5 kg - dożywotnio. Mój syn już teraz ma więcej. Nie wyobrażam sobie takiej egzystencji.
Od kilku dni boli mnie brzuch, może że stresu, może coś się dalej luzuje... dziś ciągle płaczę.
A ja tak po prostu... tak zwyczajnie chciałam być mamą. Za mną poronienia, InV, ciąża pełna strachu, a na deser inwalidztwo - nawet swojego syna nie powinnam brać na ręce.
Nie czuję się matką, nie czuję się kobietą, partnerką... właściwie nie wiem, kim jestem.
Urodziłam dziecko 4 kg po CC bez praktycznie żadnych obrażeń. Bardziej niestety ciąża i wiek ...
reklama
Dziękuję :*Bardzo Cię przytulam pamiętam Cię z innego wątku. Jedź do Torunia do Klimkiewicz-Wszelaki w fizjo innova, chyba że zmieniłaś miejsce zamieszkania i trochę Ci nie po drodze ma USG w gabinecie.
Urodziłam dziecko 4 kg po CC bez praktycznie żadnych obrażeń. Bardziej niestety ciąża i wiek ...
Jestem już po diagnozie. Mam przerwaną powięź, więc niestety bez operacji się nie obędzie.
reklama
Podziel się: