Dziewczyny też się cieszę że tu jesteście. Fajnie że mogę się wygadać i mam w Was wsparcie.
U mnie dyskomfort zaczełam odczuwać 2 mc po porodzie. Wcześniej widziałam że krocze wygląda inaczej ale objawów nie miałam.
Ta fizjoterapeutka u której byłam miesiąc temu też prowadzi terapię metodą Koszli. Zresztą przez stronę trening dna miednicy ją znalazłam. Dziś mam wizytę u innej fizjoterapeutki już u mnie w mieście, poleciła mi ją ta pierwsza, żebym nie musiała na terapię dojeżdżać 60 km co przy dwójce małych dzieci jest trudne logistycznie. Zobaczymy co mi dziś powie i zaproponuje. Ja też zmieniłam nawyki dnia codziennego. Głównie odpowiednia pozycja w toalecie, pozycje podczas odpoczywania odciążające miednicę. Staram się też nie dźwigać choć przy dwojce dzieci jest to bardzo trudne. Fajne info i ćwiczenia są na blogu i fb trening dla mam.
Mój drugi poród jak pisałam był ekspresowy krocze nie było nacinane więc bardzo szybko doszłam do siebie. I przez to pewnie też nie uważałam na siebie odpowiednio. Jestem zła na siebie że dzwigałam nosidełko i tachałam je z 4 piętra i spowrotem.
Co do chwil zwątpienia mam je niestety pozwalam sobie wtedy na płacz i chwilę dla siebie, ale starm się potem zebrać i mówię że będę walczyć z tym dziadostwem, choć jest to trudne. Czasami żauję że nie miałam cc. Gdybym wiedziała co mnie czeka teraz pewnie za wszelką cene próbowałabym załatwić cc. Daje sobie czas na fizjoterapię i tak jak Ty
@Mamma mia2 skupiam się na walce a ostatecznie jak długa terapia nic nie da będę rozmyślać i odkładać kasę na plastykę. Ginekolog u któtej byłam zaśpiewała mi kwotę 6500 zł za taki zabieg. Najbardziej boję się zę jakby doszło do takiej sytuacji że zdecyduję się na zabieg to mam obawy czy będzie on trwały żeby nie okazało się czasami, że zapożyczę się, zrobię zabieg, a za jakiś czas znowu pojawi się obniżenie.