Cześć Wam wszystkim
to mój debiut na jakimkolwiek forum, to przeczytałam od pierwszego posta, bo jak łatwo się domyślić, też mam ten cholerny problem,ale od początku..... mój poród trwał 2 dni! od pierwszego skurczu ponad 30 godz, i nie bbyło to jak na filmach, gdzie położna mówi kiedy przeć a kiedy oddychać, nie mówił mi nikt za bardzo wiele, a ja już wtedy czulam, że mnie dosłownie rozrywa, na końcówce byłam tak wykonczona, ze nawet nie pamietam w którym momencie moje dziecko zostało wydobyte, bo cała akcja skonczyła się vacum.... a potem były jeszcze jakieś krwotoki, zaszywanie, otwieranie, znowu zaszywanie i znowu otwieranie już pod pełną narkozą, ponad 2 tygd nie byłam w stanie chodzić, stać, siedzieć, leżeć tylko na boku, miałam tam jakieś krwiaki, hemorodidy oczywiscie też, trochę minęło, zanim byłam znowu na chodzie, na wizycie kontrolnej po 6 tyg niby wszystko było ok, a moje odczucia tam to niby normalne, więc żyłam sobie z tą świadomością, dopóki ok 3,5 miesiąca po porodzie nie zauważyłam wystającej śliwki, moj lekarz prowadzący ciąże stwierdził, że nie jest wymagana operacja, wystarczą ćwiczenia z fizjoterapeutką, dostałam też elektrostymulator do ćwiczen w domu 2 razy dziennie, od tego czasu minęły 3 miesiące a ja nie zauwazyłam zadnej poprawy, na moje pytanie, czy mogę dzwigać,np dziecko, bo czuję, że wtedy mi się pogarsza, powiedział, że jak najbardziej, wystrzegać mam się ciężarów ok 30 kg, więc żyłam jak dotychczas, dużo w ruchu, z dzieckiem na rękach, a wieczorem widzialam tą wielką śliwkę, dopiero niedawno miałam możliwość kontaktu z fizjoterapeutką, która po wywiadzie stwierdziła, że koniecznie muszę się zbadać u uroginekologa, bo prawdopodobnie mam tak zaawansowany stan, że ćwiczenia nic nie dadzą, i to miało miejsce wczoraj..... a lekarz mnie dobił, po 2 minutach usg i badania stwierdził, że mam zerwane jakieś więzadła i powinnam się operować......operacja ma trwac 4 godziny, i powinnam jak najszybciej przestać karmić, bo tylko pogarszam swój stan, nie powinnam kompletnie nic dzwigać, nawet dziecka,a cwiczenia mi mogą jeszcze bardziej zaszkodzić....... a ostatnie miesiące wyrządzałam sobie tylko krzywdę.....w sumie tak mnie dobił tymi informacjami, że z tej rozmowy połowę informacji już mi uleciało,nie byłam przygotowana na taką diagnozę więc nie byłam też przygotowana na postawienie odpowiednich pytań, choćby o skutki ubocznej tej operacji.... oczywiscie wszystko płatne, sama operacja ok 11 tysi, plus szpital a potem wizyty u niego, kazda chyba po dwie stówki, nie mówiąc o dojazdach, na pewno po tym znowu trzeba dużo cwiczyć, ale najwczesniej 6 tyg po..... wczoraj tylko mi się płakać chciało, bo jakoś ciężko przestać tak nagle karmić, a fakt, że nie mogę nosić dziecka mnie dobija, przecież to jest niemożliwe.....no to sobie popisałam, nie wiem co robić.... dopiero teraz urodziło mi się wiele pytań i wątpliwośći...... a zeby je rozwiać, znow muszę daleko jechać, czekać na termin. etc....