reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Obniżenie narządów po porodzie

Msrtys kiedyś pisałaś ze lekarz Ci proponował spirale żeby skrócić okres. Nie rob tego. Właśnie przeczytałam ze W niej tez jest progesteron jak jak w zastrzyku. To jest nie wskazane dla nas. Nam potrzebny estrogen !!!
 
reklama
Dzieki za informacje ale nie mam zamiaru tego miec .. Nie teraz ...
Jak cwiczenia widzisz juz jakies postepy?
W ogole jak dziewczyny u was sa juz jakiies poprawy ?
Ja po tak dlugim okresie bo juz prawie 9 miesiecy po porodzie ale dopiero teraz dotarlam i znalazlam odpowiednia osobe ktorej zaufam bo jako jedyna dala mi nadzieje i szanse .. Jechamam do niej 3 godziny ale uwierzcie mi jako jedyna powiedziala ze wyjde z tego ze sie da ze wiele dziewczyn wyszlo i zyja nirmalnie ..
Dala mi zestaw cwiczen i nie sa one jakies tragiczne ... Narazie nie chce zapeszac i kogos zachwalac bardzo bo dopiero kilka dni cwicze ... Ale cwiczenia opieraja sie nie na zaciskaniu zwiersczy tylko caly problem lezy w miesniach glebokich ktore jak kielich w miednicy trzymaja narze narzady na miejscu .. I to o nie chodzi .. I cwiczenia sa na zasadzie zblizania do siebie guzow kulszowycj z jednoczesnym przyciaganiem kosci lonowej i krzyrzowej i unoszeniu je do gory ... Tzw Kwiatek ...
To jest moja poczatkowa droga ale nigdy nie jest za pozno .. Jestem tak nastawiona pozytywnie bo wiem ze z trgo wyjde i bede zyla normalnie ...
 
Dzieki za informacje ale nie mam zamiaru tego miec .. Nie teraz ...
Jak cwiczenia widzisz juz jakies postepy?
W ogole jak dziewczyny u was sa juz jakiies poprawy ?
Ja po tak dlugim okresie bo juz prawie 9 miesiecy po porodzie ale dopiero teraz dotarlam i znalazlam odpowiednia osobe ktorej zaufam bo jako jedyna dala mi nadzieje i szanse .. Jechamam do niej 3 godziny ale uwierzcie mi jako jedyna powiedziala ze wyjde z tego ze sie da ze wiele dziewczyn wyszlo i zyja nirmalnie ..
Dala mi zestaw cwiczen i nie sa one jakies tragiczne ... Narazie nie chce zapeszac i kogos zachwalac bardzo bo dopiero kilka dni cwicze ... Ale cwiczenia opieraja sie nie na zaciskaniu zwiersczy tylko caly problem lezy w miesniach glebokich ktore jak kielich w miednicy trzymaja narze narzady na miejscu .. I to o nie chodzi .. I cwiczenia sa na zasadzie zblizania do siebie guzow kulszowycj z jednoczesnym przyciaganiem kosci lonowej i krzyrzowej i unoszeniu je do gory ... Tzw Kwiatek ...
To jest moja poczatkowa droga ale nigdy nie jest za pozno .. Jestem tak nastawiona pozytywnie bo wiem ze z trgo wyjde i bede zyla normalnie ...
Super ze trafiłaś do odpowiedniej osoby. Ja widzę z dnia na dzień coraz większą poprawę
 
Wiesz z tego da sie wyjsc ... Jest wiele kobiet ktore to cofnelo ... Nawet z 3 stopnia potrafily wyjsc ... Jechalam 3 godziny do niej ale warto bylo naprawde ... Teraz tylko cwiczenia i cwiczenia ... Mam nadzieje ze za kilka tyg zobacze juz pierwsze postepy ... Wierze ze sie wylecze bo wiem ze kazda z nas ma szanse i to wielka ... Mam nadzieje ze za jakis czas wszystkie napiszemy ze wrocilo wszystko do normy ...
 
Hej! No ja myślałam, że u mnie lepiej, bo z 10 dni już tej tylnej ściany nie widziałam, ale teraz znów jest. Ale najbardziej mi ta opadnięta i uwypuklona cewka przeszkadza. Wy macie cewkę normalną, jak przed porodem?
Ćwiczenia jakie robiłam na tą tylną to było położyć się na plecach z ugiętymi nogami, dłonie pod lędźwiami i na wydechu dociskamy lędźwie do dłoni/podłogi jednocześnie starając się unosić miednicę w górę i wtedy poczułam jakieś włókna od kości ogonowej do tej tylnej ściany. Wtedy czułam że to pomaga, ale nie zawsze umiem je wyczuć :(
 
Martys93 to chodzi Ci o tą Panią Dorotę czy osteopatę czy kogoś od cantienici? Jak nie chcesz mówić daj znać na priv. A Ty widzisz w lusterku te ściany, coś wystaje? I jak z cewką? Ja w zasadzie nie wiem jak to u mnie zaawansowane. Dowiedziałam się tylko, że babcia z ciocią na starość miały przez to wszystko w środku wycinane i się boję:-/
 
Witajcie dziewczyny,
wiele z was zastanawia się jak to jest przy kolejnej ciąży przy obniżeniu narządów. No więc ja jestem w takiej sytuacji (prawie już na półmetku). W czasie ciąży problem nieco się zmniejsza, gdyż macica unosi się w górę. W moim przypadku nie ma już prawie uczucia ciała obcego w pochwie, natomiast widoczne ściany pochwy są cały czas. Nie da się też ukryć, że po drugim porodzie sytuacja z pewnością pogorszy się. Fizjoterapeutka oraz 2-óch gin. odradza poród przez cesarskie cięcie i ja się chyba ku temu ostatecznie przychylam... jak mam już ten problem to cesarka niczego nie polepszy a znając moje szczęście pewnie doszłyby inne dolegliwości... :-( Cieszę się, że jest to forum i się wypowiadacie dziewczyny, na pewno dla wielu z nas jest to pomocne w chwilach zwątpienia i załamania.
 
Będę Was tu informować jak przebiega ciąża czy są w związku z obniżeniem jakieś komplikacje (na razie, odpukać, nie ma) i jak wygląda sprawa po porodzie. Jedno jest ważne- musimy o siebie walczyć, no bo mamy przecież dla kogo... :-)
 
nosekmikołaja witamy na forum :) Gratuluję dzidziusia - a który to z kolei? Napisz swoją historię ;-) ;) jak to u Ciebie z obniżeniem było.
 
reklama
Cześć Wam wszystkim:) to mój debiut na jakimkolwiek forum, to przeczytałam od pierwszego posta, bo jak łatwo się domyślić, też mam ten cholerny problem,ale od początku..... mój poród trwał 2 dni! od pierwszego skurczu ponad 30 godz, i nie bbyło to jak na filmach, gdzie położna mówi kiedy przeć a kiedy oddychać, nie mówił mi nikt za bardzo wiele, a ja już wtedy czulam, że mnie dosłownie rozrywa, na końcówce byłam tak wykonczona, ze nawet nie pamietam w którym momencie moje dziecko zostało wydobyte, bo cała akcja skonczyła się vacum.... a potem były jeszcze jakieś krwotoki, zaszywanie, otwieranie, znowu zaszywanie i znowu otwieranie już pod pełną narkozą, ponad 2 tygd nie byłam w stanie chodzić, stać, siedzieć, leżeć tylko na boku, miałam tam jakieś krwiaki, hemorodidy oczywiscie też, trochę minęło, zanim byłam znowu na chodzie, na wizycie kontrolnej po 6 tyg niby wszystko było ok, a moje odczucia tam to niby normalne, więc żyłam sobie z tą świadomością, dopóki ok 3,5 miesiąca po porodzie nie zauważyłam wystającej śliwki, moj lekarz prowadzący ciąże stwierdził, że nie jest wymagana operacja, wystarczą ćwiczenia z fizjoterapeutką, dostałam też elektrostymulator do ćwiczen w domu 2 razy dziennie, od tego czasu minęły 3 miesiące a ja nie zauwazyłam zadnej poprawy, na moje pytanie, czy mogę dzwigać,np dziecko, bo czuję, że wtedy mi się pogarsza, powiedział, że jak najbardziej, wystrzegać mam się ciężarów ok 30 kg, więc żyłam jak dotychczas, dużo w ruchu, z dzieckiem na rękach, a wieczorem widzialam tą wielką śliwkę, dopiero niedawno miałam możliwość kontaktu z fizjoterapeutką, która po wywiadzie stwierdziła, że koniecznie muszę się zbadać u uroginekologa, bo prawdopodobnie mam tak zaawansowany stan, że ćwiczenia nic nie dadzą, i to miało miejsce wczoraj..... a lekarz mnie dobił, po 2 minutach usg i badania stwierdził, że mam zerwane jakieś więzadła i powinnam się operować......operacja ma trwac 4 godziny, i powinnam jak najszybciej przestać karmić, bo tylko pogarszam swój stan, nie powinnam kompletnie nic dzwigać, nawet dziecka,a cwiczenia mi mogą jeszcze bardziej zaszkodzić....... a ostatnie miesiące wyrządzałam sobie tylko krzywdę.....w sumie tak mnie dobił tymi informacjami, że z tej rozmowy połowę informacji już mi uleciało,nie byłam przygotowana na taką diagnozę więc nie byłam też przygotowana na postawienie odpowiednich pytań, choćby o skutki ubocznej tej operacji.... oczywiscie wszystko płatne, sama operacja ok 11 tysi, plus szpital a potem wizyty u niego, kazda chyba po dwie stówki, nie mówiąc o dojazdach, na pewno po tym znowu trzeba dużo cwiczyć, ale najwczesniej 6 tyg po..... wczoraj tylko mi się płakać chciało, bo jakoś ciężko przestać tak nagle karmić, a fakt, że nie mogę nosić dziecka mnie dobija, przecież to jest niemożliwe.....no to sobie popisałam, nie wiem co robić.... dopiero teraz urodziło mi się wiele pytań i wątpliwośći...... a zeby je rozwiać, znow muszę daleko jechać, czekać na termin. etc....
 
Do góry