Ojojoj, ale sie narobilo z tego dyskusji... W sumie to powinnam sie byla tego spodziewac. Od dawna wiadomo, ze "punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia", ale to wszystko zalezy, jak sie ten punkt widzenia przedstawi - takie jest moje zdanie.
Elizabennett,
Rzutka ,sorry,wiedziałam,że jak napiszę to o karmieniu piersią i bliskości,to znów wywołam burze w szklance wody

)).Jeszcze raz DOBITNIE POWTARZAM
Nie uważam,że mamy karmiące mm czy nie śpiące ze swoimi dziećmi nie daja im poczucia bliskości

)).Na pewno przytulacie je,kochacie najbardziej na świecie i ...i juz nie wiem,co jeszcze,bo jak opisac miłość do dziecka...?To tylko moje prywatne,osobiste odczucie,związane z karmieniem,może irracjonalne...ale...ja tak mam i nic na to nie poradzę

.Nie wiem,ale jakos bardziej do mnie przemawia "rodzicielstwo bliskości",niż Tracy Hogg.To ja juz wolę starego ,poczciwego doktora Spocka

.No,ale to moje prywatne zdanie i wcale nie uważam,że wiem lepiej czy robie cos lepiej.Wszystkie z nas wychowują swoje dzieci po swojemu...a jesli popełniam jakies błędy?Cóż,trudno,nie mam zamiaru sie tym katować

.
Alez nie masz za co przepraszac
Happybeti - mnie zadna z Twoich wypowiedzi nie urazila. Szanuje Twoje zdanie i masz do niego prawo. Bo zupelnie czym innym jest napisac: "ja czuje ze daje mojemu dziecku potrzebna bliskosc przez karmienie piersia", a calkiem inaczej brzmi: "matki karmiace piersia sa do swoich dzieci bardziej przywiazane". I dlatego poczulam sie zobowiazana cos napisac. Nikomu nie narzucam swojego zdania i daje kazdej mamie prawo do wychowywania po swojemu, ale drazni mnie niezmiernie dopisywanie do tego calej teorii, ktora ma tlumaczyc te jedna osobe w taki sposob, ze obraza inaczej myslacych.
I ciesze sie, ze ta dyskusja sie skonczyla pokojowo.
A jeszcze chcialam tytulem wyjasnienia, bo nie jestes pierwsza, od ktorej slysze przeciwstawianie sobie "rodzicielstwa bliskosci" i Tracy Hogg. Akurat z tym artykulem o placzu dziecka, do ktorego podalas linka, Tracy zgodzilaby sie calkowicie. Mnie wlasnie to do niej najbardziej przekonalo. Wyraznie pisze w swoich ksiazkach, ze jest zdecydowanie przeciwna "cry-it-out" i ze placzacego niemowlecia nie wolno ignorowac nawet przez 5 minut. Wg Hogg, dziecko sie czuje przez to porzucone, bo nie wie dlaczego mama nie przychodzi mu pomoc i przez to sie "rozbija wiez zaufania" miedzy dzieckiem a rodzicem. Zreszta wlasnie Tracy mnie prawie do rozstroju nerwowego doprowadzila, bo ciagle sie balam ze maly zacznie plakac kiedy np. jestem w toalecie, prysznicow nie bralam zanim malzonek z pracy nie wrocil, w nocy sie budzilam czesciej niz Adam, naslu****ac czy nie placze itp.
Aha, i nigdzie nie znalazlam zalecania przez Hogg "rodzinnego gniazda".
To tyle gwoli "rehabilitacji" Tracy Hogg :-)
No,tak...tylko czemu mówic o "winie"?Ja nie czuje się winna

.Owszem,chciałam w pewnym momencie nauczyc Amelke spac w kołysce w nocy,ale zrezygnowałam na razie z tego- ja po prostu nie potrafię znieść ,jak płacze.Jak juz powiedziałam,jesli nawet ma to potrwac jeszcze kilka miesięcy,to co z tego?Mi nie chodzi o spanie z nią,wolałabym,żeby umiała sama spac.Ale skoro nie da się na razie tego "bezboleśnie" przeprowadzic,to poczekam.
A że nie jest to moje lenistwo czy fanaberia,to pozwalam sobie "podeprzec się" tym artykułem
przytul mnie mamo - Samotny płacz
Wlasnie jest tutaj dostepna taka ksiazka o tym jak nauczyc dziecko przesypiac noc, bez zostawiania go placzacego. Autorka obiecuje, ze stosujac jej metode, mozna dziecko przestawic, stopniowo, ale bez "uronienia ani jednej lzy". Ja teraz nie potrzebuje takiej lektury, ale z ciekawosci kiedys sobie przejrzalam w ksiegarni. Ciekawie tam autorka przedstawia naukowe badania na temat snu, jego faz, okresow itp. Wychodzi z tego, ze dziecku bardzo trudno przespac noc, jesli nie umie samodzielnie zasypiac. U mnie sie sprawdza. Oprocz tego, byla tam taka tabelka o tym ile powinny przesypiac dzieciaczki w roznych grupach wiekowych, zarowno w nocy jak i w dzien. I sie ucieszylam, bo wyszlo mi ze Adam spi tyle ile mu potrzeba (w nocy 11-12 godzin, w dzien lacznie 4-5, w trzech drzemkach).
W kazdym razie, jesli bys byla zainteresowana kiedys, to Ci moge kupic i przeslac :-)
To,że dzieci w łóżeczkach śpią lepiej ,to wiem.Ale jak wytłumaczyc to,że np. ona zasypia po kąpieli sama w moim łóżku,ja jeszcze sie nie kładę,więc ma całe łoże dla siebie,a i tak kręci się i przebudza?
Chyba w jednym z poprzednich postow sama sobie odpowiedzialas na to pytanie. Mnie sie wydaje, ze odpowiedz jest prosta - Twoja Amelka nauczyla sie, ze spanie = cieple cialko mamy obok mnie. Wiec dopoki jej tego nie dostarczysz, to sie kreci i przebudza.
No i jak sie sprawilam jako "wyjasniacz" madrala???
Tak z innej beczki, "mandrala" to jedno z ulubionych polskich slow mojego meza, hihihi. Zaraz po nim jest "gluptas".
Ulubione zdanie malzonka: "Jestem gluptas gigant"
I na sam koniec: moj Adas tez z tych "chlodnych" - sypia tylko w pajacyku bawelnianym i polarkowym spiworku. W domu mamy ok. 20 stopni, wczesniej zmniejszalam do 19 ale rano mial zimne raczki. W ogole to nie moge jakos "zgrac" temperatury na termostacie z ustawieniem odpowiedniego nawiewu, bo pokoik malego sie bardzo szybko nagrzewa. Dlatego tak kombinowalam, az w koncu jest dobrze.
Dawidowe, wcale nie jestes nienormalna ;-)