zdaję sobie sprawę, że jestem zafiksowana, ale nie jestem w stanie się odfiksowac, gdy codziennie muszę pamiętać o mierzeniu temperatury, o spuplach, o tym co jem, co i ile piję, jak muszę kombinować które badania muszę w tym miesiącu i którym dc powtorzyc/zrobić, kiedy mam iść na monitoring... Najbardziej mi ciążą dieta i suple, a nie mogę tego odpuścić, bo jak to odpuszcze, to nie będę miała endometrium na poziomie umożliwiającym zajście w ciążę. Tylko mój mąż tego nie widzi, żale się na to tutaj, nie jemu, on widzi "tylko" ten płacz na koniec testowania, gdy już wiadomo, że się nie udało.
A, i nie mają na mnie negatywnego wpływu historie wieloletnich Staraczek, ich historie są zazwyczaj bardziej skomplikowane niż moj przypadek, a i ja nie będę się starać latami, bo jak się nie uda przez następnych kilka miesięcy, to zakończymy starania