@Elph ja do niej trafiłam w pierwszej ciąży, po szpitalu. Pierwsza moja lekarka zbagatelizowała u mnie złe wyniki badań świadczące o cholestazie. Byłam wtedy w szpitalu ale skierowana przez diabetologa a nie gin. W szpitalu też nie potrafili się mną zająć więc się wpisałam na własne żądanie, i z polecenia trafiłam do tej lekarki. Ona prowadziła mnie i co najważniejsze sobie z moim przypadkiem poradziła, odebrała poród osobiście. Druga ciążę już potem też u niej. Ona pochodzi z moich rodzinnych stron, stąd wiedziałam o jej istnieniu. Moja kuzynka nie mogła zajść w ciążę ok 8 lat (z jednym mężem potem drugim ), zdiagnozowała i był sukces. Moja mama też do niej chodzi znów z problemami swojego wieku i też po kilku lekarzach, ta dobrała leki najlepiej. Siostra też już się przekonała, że ta lekarka jest dobra i też u niej prowadziła ciążę. Więc my tak wiernie, nie będę zmieniała. Tyle już z nią przeszłam, ufam jej. I ciążę pozamaciczna też z nią przeszłam, mam z nią kontakt na SMS, oddzwania co też dla mnie ważne zwłaszcza w ciążach. Ale wiadomo, nie ona jedna dobra, nie każdemu musi pasować. Kiedyś chodziłam jeszcze na studiach do innej. Katarzyna Lenart też z Krakowa. Później wróciłam do rodzinnej miejscowości i nie miałam swojego gin, w 1 ciąży poszłam do jakiejś kobiety z Mysłowic chyba Grabowska się nazywała wybranej z internetu z dobrymi opiniami i to był błąd życia. Baba nie ogarniała podstawowych wyników, to ta co z podwyższonymi alat i aspat zignorowała rozwijająca się cholestazę. Więc ja wolę jechać te 60 km do Krakowa niż tu blisko do byle kogo. A raz byłam u jakiejś lekarki też z przypadku starsza kobieta to była , mówię że nie mogę zajść w ciążę tę pierwszą bo tam staraliśmy się ok 2 lat a ona mi jakieś urządzenie polecała do antykoncepcji za ponad 1000 zł. I mi mówiła o antykoncepcji zamiast w temacie zajścia. Co to za urządzenie było już nie pamiętam. Na zasadzie odpuścić kupić co poleca od niej i kiedyś się zobaczy co wyjdzie
zluzować i nie chcieć to się zrobi. Haha musiało być to mega skuteczne . Serio to było urządzenie. Ta mierzyło temperaturę, wpisywało się tam cos. Już nie pamiętam. Wyszłam mega wściekła , wizyta oczywiście była płatna.