Dorinka
Wdrożona(y)
To jest dokladnie tak jak dziewczyny opisuja, przy czym kazda z nas moze to odczuwac to inaczej. Przy moim pierwszym porodzie skurcze zaczely sie w poludnie danego dnia z tym ze byly bardzo nieregularne, jedne mocniejsze inne slabsze, ale nie ustepowaly cala noc. "Spalam" z zegarkiem pod poduszka i mierzylam czas miedzy skurczami, a ze sie nie normowaly to nie robilam paniki. Rano o 6 wstalam do toaletu i wydawalo mi sie ze skonczylam juz sisi a tu dalej cos kapie. To byly wody plodowe. Zadzwonilam do lekarza i kazal mi pojechac do szpitala zeby sie upewnic ze to napewno wody. Ale ja jeszce meza nie budzilam, wzielam sobie spokojnie prysznic, umylam glowe i sama nie wiem skad we mnie tyle spokoju bylo bo raczej jestem panikara. Obudzilam meza, on tez poszedl wziasc przysznic, ja w tym czasie dopakowalam torbe do szpitala i pojechalismy. W szpitalu okazalo sie ze w tym samym dniu urodze chociaz ja jeszcze jakos liczylam ze moze to nie byly wody i ze mnie odesla z powrotem.
Tak ze dziewczyny intuicja napewno Wam podpowie czy to juz sie zaczelo.
Tak ze dziewczyny intuicja napewno Wam podpowie czy to juz sie zaczelo.