aha, ok, pewnie ktoś Ci skradł tożsamość na forum i pisze za Ciebie posty, skoro mówisz, że źle wyczytałam. Spoko, nie wnikam.
Zaczęło się od tego, że Mąż kupił literki na magnes i tablice. Synek zainteresował się tym, do tego stopnia, że ciagle tylko chciał się nimi bawić, a my je nazywaliśmy. Wieczorami nie mógł się z nimi rozstać, chciał spać z nimi.
Co do zarzutu
@hemoglobina, że rozpowszechniam szkodliwe przekonania co do rozwoju dzieci, mój syn umie alfabet, chodzi do żłobka i ma tam angielski dla dzieci, wcześnie zaczął mówić i nie widzę powodu taić tego.