Dam znać na pewno, możliwość pisania tutaj traktuję jako formę wygadania się, po prenatalnych się odezwę, chciałabym żeby to były dobre wiadomości, taki cud przed świętami. Niestety nie zawsze mamy wpływ na to co się dzieje. Dzięki za słowa otuchy, to też daję jakoś siłę żeby móc w miaeę normalnie funkcjonować.
Weź proszę pod uwagę, że pappa szacuje PRAWDOPODOBIEŃSTWO wady genetycznej u dziecka. To nie jest typowy test diagnostyczny, a statystyka i komputerowe wyliczenia. Przy ryzyku pow. 1:100 (a 1:300 lekarze traktują jako wysokie ryzyko) dziewczyny z forum miały zdrowe dzieci. Dopiero przy ryzyku rzędu 1:4, 1:8 zdarzały się maluszki z trisomią, chociaż też nie za każdym razem. Nie trać nadziei nie mając wyników. To może świadczyć o wszystkim i o niczym.
Wiem, że to marne pocieszenie, ale opowiem o moim smyku. Niby ładny, fajny, zdrowy, a przestał nam chodzić. Poszłam najpierw na prywatną wizytę do pani profesor dr habilitowanej, konsultant krajowej w dziedzinie neurologii. Pani praktycznie o nic nie spytała. Zrobiła dziecku badanie, stwierdziła brak odruchów i zawyrokowała dystrofię lub rdzeniowy zanik mięśni typu 3.
Żeby ocenić co to, zaleciła badania. Wyszłam z gabinetu w szoku, cudem nie pozabijałam dzieci (byłam ze wszystkimi, pozostałą dwójką też) i siebie jadąc nocą w deszcz do domu. 60 km,nieznana trasa, a ja jechałam slalomem między tirami i wyłam.
Miałam więcej szczęścia jak rozumu. Doczytałam o tych straszliwych chorobach i się zwyczajnie załamałam. Mój syneczek, mój skarbek, moje najukochańsze, najwspanialsze dzieciątko na świecie, moje spełnienie marzeń jest skazany na straszną śmierć. Nie mogłam przeżyć.
Doczekałam się wizyty na nfz (jak mają nas olewać za kupę kasy, tamta uznana, mądra i utytułowana pani dr. Całą wizytę zrobiła w 5 min, to równie dobrze lekarze mogą olewać mnie i za "free"). Wizyta trwała ... pół godziny. Pani dr.zaczęła od wywiadu nt. przebiegu ciąży. Potem poród i rozwój dziecka. Analizowała nawet książeczkę zdrowia synka zanim zapytała z czym przyszłam. Nie wspominałam nic o straszliwej diagnozie profesor. Nie chciałam sugerować, podpowiadać. Nowa dr.zbadała dziecko i ... mały MA odruchy. Odruchy jak ta lala, piękne! Owszem, jest wiotki, ale nie jakoś szczególnie mocno. Cóż to jest w obliczu anulacji wyroku śmierci?!?!
Do domu wracałam na skrzydłach, szczęśliwa jak nigd w życiu. Nawet wiadomość o ciąży aż tak mnie nie uskrzydliła. Nowa dr zupełnie inaczej zbadała dziecko, w innej pozycji i zbadała je prawidłowo. Zwykła dr.na nfz! Co chcę przez to powiedzieć? Lekarze są tylko ludźmi. Mylą się. Popełniają błędy. W przypadku złej diagnozy WARTO ZWERYFIKOWAĆ to gdzie indziej i jeszcze gdzie indziej. To może być pomyłka i błąd maszyny lub czynnika ludzkiego. Trzeba mieć nadzieję, bo nie wszystko stracone. Mama zawsze wierzy i zawsze walczy, a dziecko to czuje. Trzymam za was kciuki, daj znać proszę co u Was. Acha, niskie białko pappa ostrzega również o problemach z ciśnieniem w ciąży po 2 trymestrze. Ostrzega o problemach z tarczycą i insuliną, łożyskiem i przedwczesnym porodem. Zły wynik nie zawsze świadczy o deformacji dziecka.
Trzymam kciukasy.