reklama
oj kicha dziewczeta- bo wczoraj robili mi kaloryfery- cos tam wode puszczaly i przez to tez zniszczyly mi panele- beda dzis wymieniac- a w tym wszystkim balaganie Duska siedzi z nami w domu, bo przedszkole nieszcynne wciaz- przeginaja! no i musze sie pakowac, bo rano jutro lecimy...
dobrze, ze mam fajnych sasiadow...wczoraj pichcilam u kumpeli, Duska na obiedzie u obcych dzis tez ja podrzucimy- by wyskoczyc na miasto na male ostatnie zakupy...wiec nie wiem czy jeszcze uda mi sie przed wyjazdem zajrzec...ale po powrocie z wakacji jestem juz cala Wasza;-)
dobrze, ze mam fajnych sasiadow...wczoraj pichcilam u kumpeli, Duska na obiedzie u obcych dzis tez ja podrzucimy- by wyskoczyc na miasto na male ostatnie zakupy...wiec nie wiem czy jeszcze uda mi sie przed wyjazdem zajrzec...ale po powrocie z wakacji jestem juz cala Wasza;-)
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
I rob duzooooo fotek-przywiez nam slonca kobieto bo mi tu w -10 dupa marznie.... No a najwazniejsze szczesliwego lotu!!!!!
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Coz chyba nam tu wszystko powoli zdycha..... no szkoda.........
sylwia i wojtuś
Mama czerwcowa'06
Piszcie kurna na normalnych watkach bo az mi sie tu nie chce ostatnio zagladać:-)kazdy przeczyta i dupa nic nie napisze
JA PISZEchoc z czasem kruuucho strasznie...ale juz jestesmy spakowani, jeszcze kapiele, drukowanie biletow, ostatnie poprawki kosmetyczne typu zrobienie paznokci, wlosow itd...i w droge!....prosze o AKTYWNOSC - bo jak wroce zrobie z Wami porzadek!
Mamoot witaj :-)
noga "podkrecona" na sankach czy od tancow? ;-)
Oczywiście ani na tańcach ani na nartach. Popadał mokry snieg, przymroziło, przyzypało, kolega mi powiedział: uwaga, bo cholernie ślisko, ja wyszłam i dup! Az mi łzy w oczach staneły i pierwsza myśl była co ja z dziećmi zrobię ze złamaną nogą. Ale okazało się, że stoję, chodzę. W sylwka nawet ostrożnie tańczyłam. Kostka lekko spuchnięta i pewnie jeszcze parę miesięcy będą ją czuć. Ale mogło być gorzej.
No i zapalenie zatok powoli mija. Cały tydzień siedziałam u rodziców, bo mnie Marcin tam na chorowanie wysłał. Tylko na wieczory i noce wracałam do domku.
Marcin ma ostatni zryw doktoratowy - za jakieś dwa tygodnie musi oddać promotorowi gotową pracę. Właściwie zostały mu już tylko wnioski. Więc mam mało dostępu do kompa. Wiecie, teraz jego doktorat jest najważniejszy. Więc raczej mniej mnie chwilowo będzie.
Ale lecę wkleić fotki :-)
Rusałko, baw się dobrze!!!
Ostatnia edycja:
reklama
Podziel się: