reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

nie chce dzieci - trudny temat z partnerem

Cześć, chciałabym poznać wasze historie lub też może wasze opinie.
Jestem dość długo z partnerem, którego kocham nad życie. Ja otwarcie mówię, że chce mieć już dziecko. On unika tego tematu, mówi wprost "nie wiem czy chce mieć dzieci". Widać, że nie chce rozmawiać jeśli poruszam ten temat. Myślicie, że rzeczywiście potrzebuje czasu i nie cisnąć, dać mu czas.
Zaznaczę, że obydwoje jesteśmy po 30stce, on już blisko 40stki.

Nie poruszaliście tematu wcześniej? Z mężem taką rozmowę mieliśmy na samym początku związku, po około miesiącu znajomości. Gdyby okazało się, że nie chce mieć ślubu ani dzieci to czemu mielibyśmy marnować swój czas? (Było to w 2018 roku) Są takie rzeczy nie do pogodzenia i właśnie chęć posiadania potomstwa jest jedną z nich. Zawsze ktoś będzie nieszczęśliwy. Musisz szczerze porozmawiać z partnerem i jeśli dalej będzie się wymigiwać to będziesz musiała podjąć ciężka decyzję.
 
reklama
Zastanawiam się skąd stwierdzenia typu "wymigiwać" 🤷 dwoje dorosłych ludzi... Jeśli jedno chce mieć dzieci, drugie nie...to do siebie nie pasują. Nikt mi nie wmówi, że uleganie jednej lub drugiej strony jest dobre 🙈 oczywiście zdarzają się wyjątki, że rodzi się dziecko i nagle jest szczęście...ale nie można kogoś zmuszać do czegoś takiego 🙈 a już na 100% nie pod pretekstem miłości. Rozmawiamy tu o malutkim, żywym człowieku. Myślę, że lepiej otwarcie porozmawiać i zastanowić się co dalej... Przed 40 raczej nie spodziewałabym się wielkiej zmiany zdania 🤷
 
Zastanawiam się skąd stwierdzenia typu "wymigiwać" 🤷 dwoje dorosłych ludzi... Jeśli jedno chce mieć dzieci, drugie nie...to do siebie nie pasują. Nikt mi nie wmówi, że uleganie jednej lub drugiej strony jest dobre 🙈 oczywiście zdarzają się wyjątki, że rodzi się dziecko i nagle jest szczęście...ale nie można kogoś zmuszać do czegoś takiego 🙈 a już na 100% nie pod pretekstem miłości. Rozmawiamy tu o malutkim, żywym człowieku. Myślę, że lepiej otwarcie porozmawiać i zastanowić się co dalej... Przed 40 raczej nie spodziewałabym się wielkiej zmiany zdania 🤷
Jak ktoś nie chce rozmawiać to moim zdaniem jest wymigiwanie, bo nie rozwiąże to problemu. Niektórzy ludzie będą mydlić oczy, i unikać tematu byle tylko zatrzymać tą drugą osobę przy sobie. Sama znam taki przypadek... Przecież nigdzie nie napisałam, że wymigiwać od ojcostwa tylko od rozmowy na ten temat. Te kwestie powinny być poruszone bardzo dawno temu i tyle, a jeśli nie były to trzeba partnera wziąć na poważną rozmowę na temat przyszłości i nie pozwolić na stwierdzenia typu "nie wiem czy chce mieć dzieci" albo chce albo nie chce, jeśli chce to kiedy.
 
Przykro mi, ale jesteś w wieku, w którym musisz wiedzieć, na czym stoisz. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się, co jest dla mnie wazniejsze: on czy pragnienie dziecka. Budowanie przyszłości z kimś, z kim mamy takie same podstawowe pragnienia, jest bardzo ważne. A następnie zmusilabym go do rozmowy i udzielenia odpowiedzi (nie mylić ze zmuszaniem partnera do dzieci) - chodzi o to, żebyś dostała odpowiedź, czego on chce. Masz do tego prawo. On ma prawo nie chcieć dzieci, tylko jeśli tak jest, to niech Ci to zakomunikuje. A co Ty zrobisz z tym komunikatem, to już inna sprawa...
 
Mam znajomych w podobnej sytuacji, ona już chce dziecka i to bardzo, a on jeszcze nie... Nie wiem, jak się to skończy, ale współczuję dziewczynie, bo zaczyna odczuwać parcie (jest przed 30stką), a tu żadnych konkretów...

Ja natomiast postąpiłam wbrew normom i regułom, ale nie żałuję.
Z Mężem moim zaczęłam "chodzić" jak miałam lat 19, on 17.
Od samego początku naszej znajomości temat dzieci omawiany był często, wybieraliśmy nawet imiona.
Po 4 wspólnych latach powiedziałam jasno, że chcę dziecka już, teraz, bo jestem na to gotowa.
On nie był.
Więc postawiłam ultimatum - albo za rok będę w ciąży, albo się rozstajemy, bo ja chcę mieć dziecko (wiem, straszny egoizm, dotarło to do mnie duuuużo później).
Minął rok, nadszedł miesiąc starań i podjęliśmy wspólnie decyzję, że działamy - udało się za pierwszym razem.
Mąż oczywiście stracił głowę dla Córki, ale odkąd tylko zaczęliśmy się spotykać wiedziałam, że będzie wspaniałym ojcem, natomiast za każdym razem, jak opowiadamy naszą "historię", to podkreśla, że się bardzo cieszy, że przyparłam go do muru, bo sam z siebie by pewnie odwlekał decyzję, a na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego momentu.

Mam nadzieję, że uda Ci się porozumieć z partnerem i wspólnie ustalicie, co dalej, trzymam za Was kciuki!
 
No koniecznie ustal co dalej tym bardziej że no kurcze on się zbliża do 40 i nie wie😏?No to jest fizycznie bardzo obciazajace i bardzo zmienia codzienne nawyki...Może to zabrzmi kontrowersyjnie, ale nie wyobrażam sobie poświęcić macierzyństwa dla partnera. Kocham go ale myślę że byśmy poprostu się rozstali i każdy by poszedł w swoją stronę. U nas było tak że poznaliśmy się gdy byłam jeszcze studentka i naprawdę ostatnia rzecz o jakiej wtedy myślałam to mieć dzieci. Oboje dojrzeliśmy do tego w podobnym czasie miałam wtedy 30 lat.
 
Ja się zastanawiam co by było, gdyby dziewczyna napisała temat odwrotny, czyli ona nie chce mieć dziecka, a on mówił, że też nie chce, ale niedawno mu się odmieniło i zaczął chcieć.
Czyli "dlaczego facet powinien ustąpić swojej partnerce i zgodzić się na dziecko, ale jeśli ona nie chce go mieć, to też powinien to uszanować, bo generalnie to zawsze wina mężczyzny, który nas oszukał?"
Najbardziej mnie przeraziła historia laski, która namówiła typa na dziecko, a potem się okazało, że nic przy nim nie robił. Szok normalnie. Kto by pomyślał, że tak będzie...
 
Hmmm 40 lat to trochę późny wiek na dylematy. Jak syn/ córka bedzie mial 10 i bedzie chcial pograć w piłę, albo będzie chciała ojca zabrać na rolki to jako 50 latek może wyzionąć ducha. Ludzie oczywiscię różnie się starzeją. Wydaje mi się, że z taką postawą raczej nie chce mieć dzieci. Mój były też wiecznie nic nie wiedział rozstaliśmy się. Minie w któtce 5 lat, a on nadal 0 kontkretów, stałej partnerki, a co dopiero ślub i dzieci, podczas kiedy mój nowy partnej wziął mnie tak w obroty, że nie minął rok od rozstania z tamtym, a ja byłam w ciąży, zaręczona, a potem w kolejnej ciąży i szłam do ołtarza. Narazie robie sobie wakacje od robienia dzieci, chociaż mój partnet zdaje się, że ma dość już tej dwójki i kategorycznie mówi, że 3 nie będzie. Z tym, że ja mam już 2 i nie mam parcia. Będzie to będzie, nie to nie, też fajnie.
No i mój mąż skończy dopiero 28 więc jeszcze mu się wiele razy może odmienić.
 
Ja się zastanawiam co by było, gdyby dziewczyna napisała temat odwrotny, czyli ona nie chce mieć dziecka, a on mówił, że też nie chce, ale niedawno mu się odmieniło i zaczął chcieć.
Czyli "dlaczego facet powinien ustąpić swojej partnerce i zgodzić się na dziecko, ale jeśli ona nie chce go mieć, to też powinien to uszanować, bo generalnie to zawsze wina mężczyzny, który nas oszukał?"
Najbardziej mnie przeraziła historia laski, która namówiła typa na dziecko, a potem się okazało, że nic przy nim nie robił. Szok normalnie. Kto by pomyślał, że tak będzie...
Naprawdę coś takiego dostrzegasz w odpowiedziach na post autorki? Kompletnie tego tak nie czytam😏
 
reklama
Naprawdę coś takiego dostrzegasz w odpowiedziach na post autorki? Kompletnie tego tak nie czytam😏
Jedna napisała, że mąż widząc jak jej ciężko bez dziecka się ugiął, a potem co weekendy picie, na rano kac i zajął się dzieckiem jak było już komunikatywne.

I urodziła mu jeszcze jedno.

Litości.
 
Do góry