reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Negocjacja podwyżki po macierzyńskim

Te nieobecności przez choroby w żłobku to jest osobna kwestia, która spędza mi sen z powiek :( łudzę się, że nie będzie tak źle, ale jeśli faktycznie, to tym bardziej pracownikiem roku nie będę.
Na spokojnie, każda (lub prawie każda) mama tak ma. I rzadko która jest pracownikiem roku po powrocie z macierzyńskiego z rocznym maluchem w żłobku;) Zobaczysz jak będzie a może akurat tak się zorganizujesz że nie będzie to dla Ciebie przeszkodą i popłyniesz na nowej fali z nową siłą ;)
 
reklama
Te nieobecności przez choroby w żłobku to jest osobna kwestia, która spędza mi sen z powiek :( łudzę się, że nie będzie tak źle, ale jeśli faktycznie, to tym bardziej pracownikiem roku nie będę.
To może na samym początku niech choroby bierze na siebie mąż? Żebyś mogła się trochę zakotwiczyć w pracy.
 
To może na samym początku niech choroby bierze na siebie mąż? Żebyś mogła się trochę zakotwiczyć w pracy.
Pewnie, tak zrobimy. W ogóle to mam cichą nadzieję, że jak zacznie żłobek już po sezonie grypowo - przeziębieniowym, to nie będzie najgorzej z tymi infekcjami, chociaż wiadomo, że tego się nie przewidzi.
 
Pewnie, tak zrobimy. W ogóle to mam cichą nadzieję, że jak zacznie żłobek już po sezonie grypowo - przeziębieniowym, to nie będzie najgorzej z tymi infekcjami, chociaż wiadomo, że tego się nie przewidzi.
Chyba bym się tak nie nastawiała. Dziecko wchodzi w tłum innych dzieciaków, gdzie jedno kończy a drugie zaczyna chorować.
 
Ja po pierwszym macierzyńskim dostałam podwyżkę i to solidna. Ale to inna trochę historia.

Jak wróciłam do pracy to zostałam oddelegowana do zajęć mało ambitnych dla mnie i nudnych. Właściwie w pracy miałam czas na wszystko inne gdy przed ciąża nie wyrabiałam się z robotą. No i w takiej sutyacji ciężko było o podwyżkę... Więc poczekałam kilka miesięcy wysondowalam co się dzieje w pracy, znalazłam sobie druga i rzuciłam wypowiedzeniem. Powiedziałam, że mi przykro ale muszę odejść bo tu nic nie robię a rata kredytu wzrosła, pensja nie i mi nie styka na życie. I wtedy jakby szef przypomniał sobie o moim istnieniu. Negocjowalismy 2 godziny, ale u nich zostałam, dostałam poprzedni zakres obowiązków i oczywiście podwyżkę.
Teraz jestem w trakcie drugiego macierzyńskiego i też się zastanawiam ile pensja ucieknie względem innych pracowników.

Moja rada, wróć do pracy popracuj te kilka miesięcy i się zorientuj w sytuacji w firmie i jak to będzie z tym żłobkiem. Ja niby nie zmieniłam stanowiska pracy a zostałam zepchnieta na boczny tor i z perspektywy czasu zastanawiam się czy szef po prostu mnie olał bo myślał że zaraz zajdę w drugą ciąże.
 
Pewnie, tak zrobimy. W ogóle to mam cichą nadzieję, że jak zacznie żłobek już po sezonie grypowo - przeziębieniowym, to nie będzie najgorzej z tymi infekcjami, chociaż wiadomo, że tego się nie przewidzi.
To w takim okresie są owsiki, wszy, szkarlatyna, bostonki, zapalenie spojówek 🤡
 
Nie zapominajmy o matkach, które w domu podają przeciwgorączkowy a potem jak profesjonalne aktorki ogrywają sceny zdziwienia, gdy dzwoni żłobek z prośbą o zabranie dziecka 🤡
Są matki, które naprawdę są zdziwione, bo nie dawały żadnych syropów, a dziecko rozłożyło się po gimnastyce. Albo takie, których dzieci ładnie zjadły kolację, spały, rano wstały bez problemu, a o 13 zaczęły wydalać jak z rury. Naprawdę, nie każda mamusia tylko patrzy, jak skrzywdzić cudze dzieci. Są też te, które naprawdę muszą być w pracy, bo coś, co trzeba wykonać terminowo, zależy od nich. I jeśli dziecko rano nie zdradza objawów choroby, zwłaszcza ciężkiej, to pakuje siebie, dziecko i jadą do przedszkola i pracy.
 
Nie zapominajmy o matkach, które w domu podają przeciwgorączkowy a potem jak profesjonalne aktorki ogrywają sceny zdziwienia, gdy dzwoni żłobek z prośbą o zabranie dziecka 🤡
Moim zdaniem są i matki, które przeginają i są przedszkolanki, które odsyłają dziecko, bo mu raz na cały dzień wyszedł gil z nosa.
 
reklama
Pewnie, tak zrobimy. W ogóle to mam cichą nadzieję, że jak zacznie żłobek już po sezonie grypowo - przeziębieniowym, to nie będzie najgorzej z tymi infekcjami, chociaż wiadomo, że tego się nie przewidzi.
Tego Wam życzę! Ale nigdy nie wiadomo. U nas od pójścia do żłobka chorowanie przez pierwsze 4 miesiące non stop, potem szpital z zapaleniem ucha i od tamtej pory nic, wprowadziłam laktoferynę, teraz podaję tylko tran i witaminę D3. Poszedł do przedszkola, pełna frekwencja, dziecko nie choruje :) Tak też może być :)
 
Do góry