reklama
M.M
Mamusia majowa'07 :)
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2007
- Postów
- 2 629
no ja byka strzeliłam miało być d DZIADZIA czasami brzmi bardziej jak ziazia
No dziadzia to i u nas jest ale brak jeszcze określenia bobasków jako "dzidzia" ;-)
Myszko nie martw się, wydaje mi ise że jasio ma teraz etap "wstawanie-chodzenie" bo robi ogromne postępy w tym kierunku a jak zacznie chodzić to przyjdzie kolej na mówienie ;-)
Ewitka
Majowo-lutowa mama
Bańki mydlane u nas sam chce dmuchać, więc w urządzeniu płynu brak :-)
Marti ja też zauważyła, że metoda daj mamusi skutkuje. Ja tak miałam z bidonem, że wyrzucał na spacerze a teraz mi ładnie podaje jak skończy pić. Jak coś znajdzie też mi podaje tylko wtedy musze się głowić co mu dać w zamian, żeby krzyku nie było.
Marti ja też zauważyła, że metoda daj mamusi skutkuje. Ja tak miałam z bidonem, że wyrzucał na spacerze a teraz mi ładnie podaje jak skończy pić. Jak coś znajdzie też mi podaje tylko wtedy musze się głowić co mu dać w zamian, żeby krzyku nie było.
baba.j.aga
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 5 Grudzień 2006
- Postów
- 3 388
o rany! ale tracę że tu nie zaglądam...usmiałam się z tych wszytskich cudeniek waszych dzieci....teraz to są dopiero słodziaki
Sama często jestem w szoku, jak wiele już wiele rozumieją, jak fajnie juz można z nimi współpracować...
U nas gadanie chyba bardzo fajnie się rozwija:
przeszłismy przez etap naśladowania wszelkich zwierzątek; teraz każde moje pyanie o to jak robi owca, kotek itd są całkowicie ignorowane...najczęściej poprostu próbuje mnie "zagadać" czymś innym (czyli np pokazuje samolot, zabawkę, ptaszka...w koło jest wiele ciekawszych rzeczy)
mówimy mama, tata, baba, dzidzia (i uzywa ich całkiem sensownie!), baa baa (na psa..z takim śmiesznym akcentem), wiadomo brum brum (na samochód lub rower;-)), "co to", "to", "mniam mniam" "mhyyy" (jak mu smakuje)....no i powtarza...ostatnio nawet z "ciocią" coś kombinował (ale tak śmiesznie)
Co do banie4k mydlanych, hm ciężko określić...czasem biega za nimi, poazuje palcem i się uśmiecha ale jeszcze częściej ma je gdzieś (ciekawsze wydaje mu sie zamaczanie tego patyczka w butelkę albo lizanie go)...jego inne rzeczy kręcą
Np. wsyztskie dzieci siedza w piachu a on po całym placu zabaw pcha wózek...tak sie skubaniec już wyrobił, że skręca nim, podnosi do góry i przekręca żeby ominąć przeszkody. Śmiesznie bo jak go pcha to nic nie widzi, więc co chwilę na coś wjeżdża...wychyla głowę za wózka, patrzy co to i skręca
a druga rzecz to kręcenie karuzeli...chodzi w koło jak koń na padoku;-)
A jak u was jest z kręceniem....bo Igor ostatnio odkrył że może się kecić wokół własnej osi....za pierwszym razem miał niezłą radochę, choc jak zobaczył efekt (zawirowany świat) to troche się przestraszyłi aż wtulił we mnie...
ale już widzę, że zaczyna mu się i to podobać...bo teraz staje w takiej śmiesznej pozycji (zamarłej), obserwuje i delikatnie sie uśmiecha
Sama często jestem w szoku, jak wiele już wiele rozumieją, jak fajnie juz można z nimi współpracować...
U nas gadanie chyba bardzo fajnie się rozwija:
przeszłismy przez etap naśladowania wszelkich zwierzątek; teraz każde moje pyanie o to jak robi owca, kotek itd są całkowicie ignorowane...najczęściej poprostu próbuje mnie "zagadać" czymś innym (czyli np pokazuje samolot, zabawkę, ptaszka...w koło jest wiele ciekawszych rzeczy)
mówimy mama, tata, baba, dzidzia (i uzywa ich całkiem sensownie!), baa baa (na psa..z takim śmiesznym akcentem), wiadomo brum brum (na samochód lub rower;-)), "co to", "to", "mniam mniam" "mhyyy" (jak mu smakuje)....no i powtarza...ostatnio nawet z "ciocią" coś kombinował (ale tak śmiesznie)
Co do banie4k mydlanych, hm ciężko określić...czasem biega za nimi, poazuje palcem i się uśmiecha ale jeszcze częściej ma je gdzieś (ciekawsze wydaje mu sie zamaczanie tego patyczka w butelkę albo lizanie go)...jego inne rzeczy kręcą
Np. wsyztskie dzieci siedza w piachu a on po całym placu zabaw pcha wózek...tak sie skubaniec już wyrobił, że skręca nim, podnosi do góry i przekręca żeby ominąć przeszkody. Śmiesznie bo jak go pcha to nic nie widzi, więc co chwilę na coś wjeżdża...wychyla głowę za wózka, patrzy co to i skręca
a druga rzecz to kręcenie karuzeli...chodzi w koło jak koń na padoku;-)
A jak u was jest z kręceniem....bo Igor ostatnio odkrył że może się kecić wokół własnej osi....za pierwszym razem miał niezłą radochę, choc jak zobaczył efekt (zawirowany świat) to troche się przestraszyłi aż wtulił we mnie...
ale już widzę, że zaczyna mu się i to podobać...bo teraz staje w takiej śmiesznej pozycji (zamarłej), obserwuje i delikatnie sie uśmiecha
Żania7
mama kochanych urwisków
ulubione zajęcie córci od tygodnia wspinanie sie na krzesło na stół i inne rzeczy i schodzenie
kręcenie wokół własnej osi było fajne teraz chodzenie do tyłu jest super frajda
kręcenie wokół własnej osi było fajne teraz chodzenie do tyłu jest super frajda
reklama
Kluliczek
Babka z laską
OOO, widzę wyłam antyosiągnięciowy
No to u nas:
Nie umiemy jeśc łyzeczką
Nie kręcimy się
Nie chodzimy sami
Nie chodzimy do tyłu
Nie umiemy dmuchac
Nie mówimy to, uzywamy uniwersalnego EEEEE
Nie układamy wierz z klocków
Nie rozpoznajemy naszego samochodu
Do tego nie dajemy sobie my zębów
I nie przychodzimy jak nas wołają
No to u nas:
Nie umiemy jeśc łyzeczką
Nie kręcimy się
Nie chodzimy sami
Nie chodzimy do tyłu
Nie umiemy dmuchac
Nie mówimy to, uzywamy uniwersalnego EEEEE
Nie układamy wierz z klocków
Nie rozpoznajemy naszego samochodu
Do tego nie dajemy sobie my zębów
I nie przychodzimy jak nas wołają
Podziel się: