U mojego syna coś się nagle poprzestawiało, w dnia na dzień ze spokojnego każącego się wozić całymi dniami w samochodziku dziecka zrobiła się niesamowita wiercipięta. Przypomniał sobie, że kiedyś umiał się obracać na brzuszek i obraca się przy każdej nadarzającej się okazji, np. przy przewijaniu i cieszy się przy tym ogromnie, na brzuszku po prostu szalaje, obraca się ze dwa razy dookoła własnej osi, skacze na kolankach, próbuje raczkować do przodu, sprężynuje na nóżkach, po prostu harpagan. Tylko nie wpadł jeszcze na to jak samemu usiąść.
A my przerażeni jego wyczynami od razu opuściliśmy łóżeczko :-) (zbieraliśmy sie już od miesiąca, ale był spokojny, a w dzień w łóżku go bez opieki nie trzymam a nam brakowało jakoś czasu)