I ja miałam jako takie doświadczenie z kasą dla kobiet w ciąży i osob niepelnosprawnych
przy kasie staly kolejno: kobieta z dzieciaczkiem, druga kobieta z dzieciaczkiem w wozku, malzenstwo ok 50 lat i ja. Facet sie delikatnie odwraca i mowi zonie na ucho: to jest kasa dla kobiet w ciazy. Na co kobieta mowi "No i co". On dodaje "za nami stoi kobieta w ciazy". Na co kobieta ponownie "No i co". Gdybym miala bardziej wojowniczy dzien i nie miala w glowie tysiaca innych mysli, to bym pewnie wdala sie z nią w dyskusję, ale zlałam to... WTEDY, ale jesli to sie powtorzy to nie ręczę za siebie... Chociaż jak powszechnie wiadomo i wasze przypadki też opisują, ludzie są wredni i chamscy...
Kolejna akcja w przychodni... Moja lekarka przyjmuje od 15 i akurat na 15 bylam zapisana. Przylazlam oczywiscie szybciej, bo najpierw do zabiegowego na wazenie i mierzenie cisnienia. Jak co miesiac sie przekonuje, o 15 zaczyna tez przyjmowac alergolog i wieczne tlumy siedza przed jego gabinetem, ktory sąsiaduje z zabiegowym. Podchodze do zabiegowego, łapie za klamke a cala ekipa babć z minami jakby chciały mnie rozstrzelać "Kolejka jest". Odwracam się i mówię zlewająco "Tosz widze". Zabiegowy byl zamkniety, ale zbystrzyla mnie laborantka i krzyczy, że już idzie! Przyszla, w trakcie otwierania drzwi pyta przyjaźnie jak sie czuje, ktory to tydzien itd, a jedna babcia do niej, ze ona jest pierwsza w kolejce, na co laborantka jej odpowiada "No i co z tego, kangurki mają pierwszeństwo" :-) babci mina przypominała mi karpia, a jak wyszłam z zabiegowego, to znów wzroki jakby chciały mnei zabić
siedziały tak, że i przed gabinetem ginekologa byly miejsca pozajmowane... Czy ktoras ustąpiła? Ależ skąd... Jedna młodsza kobitka ustąpiła mi miejsca, choć w sumie nie musialam jakos pilnie siadać, ale było to miłe
No i żeby tak nie odbiegać od tematu, bo w końcu chodzi tutaj o rosnące brzuchole, poniżej i mój rosnacy brzuś (zdjęcie z dziś)
Nadalka, Kaliope - śliczne macie brzuszki