reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze porody (bez komentarza)

pati,matko,aż się łezka w oku zakręciła. jak tak można! ta pani ordynator to chyba jakaś ...(same niecenzuralne słowa mi się cisną na usta), dobrze że masz już to za sobą. aż strach pomyśleć o kolejnym porodzie.chyba bym już nie rodziła w tym szpitalu. a właściwie gdzie rodziłaś?
 
reklama
Aninaa robili mi usg dzień przed porodem, zważyli maluszka mierząc go, zmierzyli mi miednicę, okazało się, że jest na styk:) Natomiast przez calutki poród byłam podpięta pod ktg, tylko do toalety mnie odpinali.
 
pati ja miałam podobną sytuacje...................
mam mętlik w głowie i zastanawiam się czy nie pójść do innego lekarza, mój jakby mnie olał........nie mam sił wszystkiego opisywać.
mam tylko pytanie do dziewczyn które mają dwójkę lub są w drugiej ciąży:

czy któraś rodziła 1 cc a drugi sn??!!!!!!!
 
No więc i ja opiszę swój poród.
Ok godz.18:00 byłam na kontrolnym KTG, które wykazało jeden słaby skurcz. Brzuch tego dnia często robił mi się twardy. O godzinie 21:10 pojawiło się krwawienie, tak jakbym dostała @. Nic mnie nie bolało, krwawiłam troszkę i pomyślałam, że to może czop śluzowy, ale potem krwawienie się nasilało i powoli zaczęłam odczuwać bolesne skurcze, więc zdecydowałam, że pojadę do szpitala się upewnić, czy wszystko ok. Badanie usg nie wykazało żadnych nieprawidłowości, jedynie pani doktor powiedziała, że Mała jest mniejsza jak na ten tydzień ciąży (37,2). Przy badaniu na fotelu stwierdziła rozwarcie na 1,5 cm i powiedziała, że krwawienie jest spowodowane rozwierającą się szyjką macicy. Zatrzymali mnie na oddziale i podłączyli KTG. Skurcze się nasilały, ale były nieregularne - kilka co 10 min, potem kilka co 6 min, potem 20 min przerwy itd. Krwawiłam już bardzo, po prostu lało się ze mnie jak z kranu. Tak było do rana. Rozwarcie się nie zwiększyło, więc ok 7:30 lekarz, który właśnie przyszedł na dyżur zdecydował o cc. Potem już wszystko poszło błyskawicznie. Znalazłam się na stole, podłączyli cewnik, kroplówki, podali znieczulenie i za chwilę mogłam ruszać już tylko głową i rękami, reszta ciała niewładna. Czułam szarpanie, ale bezbolesne. O 8:05 usłyszałam pierwszy krzyk Malutkiej (niesamowite uczucie :-D) i łzy same popłynęły, a chwilę później niezapomniane słowa położnej "Ma pani córeczkę". Wtedy pokazała mi moją Kruszynkę i popłakałam się na dobre. Potem zabrali córcię na badania, a ja jeszcze ok 30 min byłam zszywana. Po 2 godzinach, kiedy znieczulenie przestawało działać i odzyskiwałam władzę w nogach, przynieśli mi Kingunię i tak sobie leżałyśmy przez jakiś czas tylko we dwoje. Potem przyjechał mąż i wtedy to już była pełnia szczęścia.
A wrażenia po cc bardzo pozytywne. Rana prawie w ogóle nie bolała, czułam jedynie lekkie pieczenie. Trochę gorzej było przy wstawaniu, zwłaszcza pierwszym, ale potem już ok. Po 2 dniach w ogóle zapomniałam, że miałam jakąkolwiek operację. Wszystko przebiegło szybko i całe szczęście, bo dowiedziałam się potem, że przyczyną krwawienia było przedwczesne odklejanie się łożyska. Jestem wdzięczna lekarzowi, który podjął szybką decyzję o cc, bo ta lekarka, która mnie przyjmowała utrzymywała że to rozwieranie szyjki. Aż
boję się myśleć co by było, gdyby czekali jeszcze dłużej. Jestem taka szczęśliwa, że Kinga urodziła się cała i zdrowa. Miała 2990g, długość 52 cm, w 1, 3 i w 5 minucie 9 punktów w skali Apgar, w 10 min - 10 pkt. Kiedy na nią patrzę, to nie mogę uwierzyć, że mam taki Maleńki - Wielki Skarb.
 
pati... obawiam się, że Twoje bóle nie są spowodowane cesarką, a tym co mała wyprawiala w srodku, gdy nie mogła się urodzić :-(

Jak juz położna jest mądrzejsza od ordynatorki, to może powinni ją awansować, a Panią ordynator dać na salową?? No po prostu masakra!!

Syrenka, rzeczywiście miałaś sporo szczescia, że w miare szybko podjeli decyzję o CC, ta co Cię przyjmowała, to chyba pokroju ordynatorki od Pati. W ogóle nie rozumiem dlaczego baby-ginekolodzy są takie okrutne. Położne czasem też. Przy moim pierwszym porodzie na szczescie byli lekarze-faceci, bardzo wyrozumiali i pelni checi pomocy, polozna, to jakaś jedza, która tylko mnie straszyła jak będzie bolało. Poza tym lekarz np. sugerował, żebym pochodzila, ale jędza - "nie, musi być pod KTG". Brr...
 
Krupka masz racje, ze te babki ginekolozki to takie zolzowate potrafia byc...... tylko dlaczego :( i moze faktycznie moje bole to przez te 2,5 godziny meczarni Hani w skurczach........ chociaz ginekolog mi powiedzial, zebym sie nie dziwila, ze boli bo przeciez on mi wszystko musial wyjac i powsadzac na miejsce...... dobra nie chce juz o tym myslec.....
Syrenka super,ze tak dobrze sie czujesz!!!!!
Asiuk odpisuje Ci tez tutaj,moja kuzynka ma dwuletniego chlopca z cc i dwa dni temu urodzila drugiego synka sn, nic sie nie dzialo!!!! wszystko jest ok!
 
reklama
i moze faktycznie moje bole to przez te 2,5 godziny meczarni Hani w skurczach........ chociaz ginekolog mi powiedzial, zebym sie nie dziwila, ze boli bo przeciez on mi wszystko musial wyjac i powsadzac na miejsce...... dobra nie chce juz o tym myslec.....

ano właśnie - normalnie przy CC nie muszą wszystkiego "wyciagać i wsadzać potem na miejsce". jakąś masakrę tam musiałaś mieć bidulko :sorry2: Dobrze, że Twój mąż tam był i zareagował.
 
Do góry