reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze opowieści z porodówek:)

malgos83

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Luty 2010
Postów
2 121
Miasto
Zach-pom
Mam chwilę więc zacznę ten wdzięczny temat:)
W czwartek jak co rano dokuczały mi skurcze przepowiadające, ok 4 obudziłam się z mocniejszym bólem ale na tyle do zniesienia, że jeszcze zasnęłam..ok 8 wstałam wyszykować synka do przedszkola..skurcze nie odpuszczały ale były bardzo nieregularne. Pogoniło mnie do wc, zauważyłam brak apetytu. Zawiozłam synka, zrobiłam szybkie zakupy i do domu. Po 9 zadzwoniłam do męża, że coś się chyba kroi a on w szoku i do mnie, że pewnie fałszywy alarm. Po rozmowie z siostrą dopakowalam torbę, nastraszyła mnie, że to już i nie ma na co czekać a ja się śmiałam, żeby nie przesadzała. W między czasie leżałam sobie na łóżku i czytałam forum ale skurcze były częściej i mocniejsze- doszłam do wniosku, że jednak się wykąpie i pojadę na IP. W łazience jak zobaczyłam na wkładce krew to sprintem ubrałam się, zadzwoniłam po koleżankę i pojechałyśmy do szpitala. ok 12 byłam na miejscu, położna zbadała mnie i okazało się, że jest 4cm rozwarcia.Spojrzałam na nią w szoku bo przecież z pierwszym synkiem całą noc chodziłam z takimi skurczami i rozwarcie ciągle na 1cm. Po ktg napuściła mi do wann wody i poleżałam w niej ok 40min. Skurcze miałam już co 2 minuty ale na szczęście tylko z brzucha;d tym razem z krzyża mnie ominęły:)) po wannie na badaniu 8cm rozwarcie, w momencie badania odeszły mi wody płodowe (przejrzyste) i się zaczęło... skurcze co minutę, zaraz doszły parte i rodzimy;d wszystko byłoby super, gdyby te parte nagle nie osłabły..musiałam trochę na nie czekać ale bolały bardziej niż przy pierwszym porodzie..kilka razy parłam, mały szybko zszedł głowką i o 14.45 wyskoczył:DD nacięła mnie ale myślę, że niepotrzebnie bo pewnie nie spodziewała się tak małej główki (28), położyła mi synka na brzuchu, rozryczałam się jak głupia, pocałowałam i zabrali go na badania. lekarz mnie zszył. Zadzwoniłam do mężą a ten się popłakał i powiedział, że bardzo żałuję, że nie mógł być z nami. Podczas porodu była ze mną siostra a na korytarzu czekała koleżanka;d obstawę miałam;d
Mój synek urodził się w 37t3d, waga 2750, 52cm. Miłosz:)
 
reklama
Małgoś gratulacje!!!! Aż mnie ciarki przeszły jak to czytałam. Ale fajnie, że w sumie wszystko poszło dość szybko i sprawnie :D:D I juz ze swoim Maluchem jestes. O rety to juz tuz tuż u mnie za chwilę się zacznie 37 tc
Jeszcze raz ogromne gratulacje, odpocznij jeszcze póki możesz i wychodźcie do domu :) :happy:
 
Malgos gratuluje szybkiego porodu.Szkoda ze położna Cię nacięła,ale pewnie bała sie żebyś nie pękła.
Najważniejsze ze masz juz ze sobą Miloszka! :)
 
Dzięki dziewczyny. My w domku już od soboty..lekko nie jest ale jakoś trzeba sobie radzić..najgorsze dla mnie to dojście do siebie po nacięciu krocza;/ masakra..tego najbardziej się bałam i znów cierpię jak po pierwszym porodzie;/

karotka nie wiedziałam, że jest taki wątek.
 
malgos współczuję strasznie nacięcia, mnie to na szczęście przy Sarze ominęło,a w Niemczech tego z gruntu nie robią,chyba że naprawdę trzeba...Domyślam się,że fatalnie się czujesz; trzymam kciuki za szybkie dojście do siebie :* :& :-)
 
reklama
Do góry