Witam!
Na wstępie chciałam się przywitać i pozdrowić wszystkie mamy bo dopiero odkryłam to forum
Problem spania był mi kompletnie nieznajomy.Maja urodziła się 23.07 i do listopada spała cudnie po kąpieli i cycochu o 20 usypiała i spała tak do 8 rano i nagle ciach. Myślę, że to mogło być spowodowane moim powrotem na uczelnie i zostawianiem Majki czasem z babcią( mimo, że uwielbia być z baba) do tego doszło jeszcze trochę nowości kilka naszych wspólnych wyjazdów i ''majak sie rozregulował''
Myślałam ,że sie nie najada (aha nic bardziej mylnego -ponoć najbardziej pożywny pokarm produkujemy właśnie w nocy i to nocne karmienie najbardziej stymuluje laktacje) więc postanowiliśmy podawać jej ok.północy butle i wtedy przesypiała cala nocke ale potem ta butla jej nie wystarczała i zaczęła się budzić jeszcze koło 3-4 choć pamiętam i takie noce ,że budziła sie niemal co dwie godziny.
Prosiłam naszego pediatrę aby coś poradził....powiedział no widzi pani gdyby pani jej cyckiem nie karmiła to by przesypiała całą noc( bardzo to zachęcające jest do karmienia piersią -prawda?!) potem polecił podawanie herbatki jak sie przebudzi albo nawet wody bo! co ważne dziecko które skończy
pół roku a nasze już takie są nie ma potrzeby karmić w nocy . to co zjada w dzień jeśli zjada tyle co zalecają w tabelach zywienia to juz w nocy nie potrzebuje- tylko niech te tabele przetłumaczą naszym cudownym słoneczkom. Jeszcze przed przeprowadzka stosowałam metodę 'olewania' pozwalałam jej popłakałać przez ok. 3minuty i dawałam szanse usypiania samej jak nie dawało rady no to juz cyc bo jak sie rozpłakała na dobre to nie dawała sie oszukać herbatka. Problem w tym,że teraz mieszkamy w bloku i mamy sąsiadów i jak mała płacze to lece na złamanie karku bo sąsiedzi!
Moj kochany tłumaczy mi ,żebym tego nie robiła(czasem nawet mnie przytrzymuje w łozku normalnie prawie sila) . Poza tym musze przyznac ze faceci naprawde nie slysza placzu dziecka dopoki nie musza, zostawcie swoich szanownych M na jedna noc z dzieckiem samych a sie naucza.Moj teraz budzi sie na rowno ze mną i bardzo często mnie odciąża (mimo ,że pracuje od samego rana i czesto gesto musi wstac o 5 ale zdaje sobie sparwe ze taki przerywany sen to nawet jak sie 10 godzin spi to nie to samo niz polowa tego ale ciurkiem)a wiecie same ze pomoc czasem jest potrzebna jeśli nie dla nas samych to dla naszych słoneczek które potrzebują wyspanych pogodnych nas
My czasem jak już padamy to po prostu 'sprzedajemy' Majkę dziadkom(wiem ze nie każdy ma taka możliwość) i robimy sobie wieczór tylko dal nas.to ładuje akumulatory. strasznie z tematu zboczyłam ale generalnie majak teraz spi po kapieli od 20 o 24 na kaszkę i potem czasem spi do 7 a czasem zdarza jej sie przebudzic w nocy kolo 4 ale wiem ze gdybym była konsekwentna co do metody herbatki/olewania to juz by spala, tylko jak ona mnie budzi tak w nocy to jestem nieprzytomna i robie to co najłatwiej i najszybciej ja uśpi czyli cycoszek!
Pozdrawiam i mam nadzieje ze nie długo nasze noce będą przespane.
A swoja droga czytałam ze rodzice w pierwszych dwóch latach życia swojej pociechy nie przesypiają rownowartość wakacji:/
I pomyslec ze kiedys z moim ukochanym zdarzało nam sie nie wyłazic z wyrka nawet do 16...
przepraszam za elaborat gigantyczny