U Wojciaszka raczej pogorszenie zachowania. Marudzenie o byle drobiazg, fochy i płacze. Jak coś nieistotne to odpuszczamy, żeby nie prowokować płaczu i siły zbieramy na te istotne negojacje. I duuużo przytulamy. Kolejny etap małego buntownika.
Do tego Staś zaczyna się ostro buntować. Taki z niego mały terrorysta.
W Święta byliśmy u mojego wujka alergologa i robił Wojtkowi testy. Właściwie nic nie wyszło, jedynie roztocza i cutrusy na granicy zakwalifikowania jako uczulenie. Wuek powiedział, że Wojtek ma atopowe zapalenie skóry (Stas tez) i ze zazwyczaj dzieci wyrastają z tego koło 4-5 roku życia. Póki co mamy dawać claritine albo ketotofien (co lepiej działa) i za kika miesięcy odstawić i zobaczyć, czy się poprawia. Czyli zasada jest taka, żeby zaleczyć skórę i nie stawać na głowie z szukaniem przyczyny. Jak się uda przy okazji to będzie dobrze, jak nie, to tez ok. Ze Stasiem to samo. Testy będzie miął robione za rok.
Mam tylko nadzieję, że nasza pani pediatra nie zrobi problemu, żeby im te claritine przepisywać na stałe, bo bez sensu teraz suzkać nowej poradni alergologicznej i stac w kolejkach po głupie recepty.