Ale ostatnio dręczy mnie co inngego- tzn nie od wczoraj, nie od dziś, ale narasta coraz bardziej...Karolek strasznie mnie męczy przy karmieniu - szczypie szarpie wali łapkami po piersi...przygryza sutka dziąsełkami. Oczywiście przez to wszystko rozprasza się i przerywa ssanie, usmiecha się, gada...oczywiście karmienie znów trwa dłużej zamiast krócej i domyślam się że tak po prostu jest bo jest większy i więcej rzeczy go rozprasza i interesuje, ale z drugiej strony jestem po takim karmieniu wykonczona. Czasem uda mi się zając jego rączki moim palcem lub bluzką - przynajmniej mnie wtedy nie szczypie
ale jestem ciekawa - może coś doradzicie, czy wy tez macie takie problemy i jakie macie sposoby na to
A druga rzecz - faza buntu przy ubieraniu - wrzask na całego - ale nie przy takim zwykłym przwijaniu - tu zazwyczaj jest ok, ale przy ubieraniu na spacer- oj jak on tego nie lubi i jak sie buntuje!!! Aż się boje pomysleć co będzie jak bedzie zimno i ubranek przybedzie