reklama
Kasiu, pierwsze kroczki to już dawno zrobił, ale jeszcze nie chodzi. Jego rekord to 5 kroczków. Jak zapomni, to sie puszcza i kilka kroczków idzie (oczywiście koniecznie trzymając cos w rączce). Chodzi ładnie jak się trzyma ręki. No i przy meblach albo pchając przed sobą pudełko, krzesło itp. Ale już teraz widzę, że stópki stawia do środka i stąd sodziewam się problemów.
A jak Olgusia z chodzeniem?
A jak Olgusia z chodzeniem?
Brawo Staś!
Olga chodzi przy meblach i za pchaczem. Sama jeszcze nie jest gotowa i nie ma odwagi. Poza tym bez trzymanki nie wstaje. Jeszcze chwilkę to potrwa i nie wiem czy się cieszyć, czy smucić, ale chyba to pierwsze ;-)
Olga chodzi przy meblach i za pchaczem. Sama jeszcze nie jest gotowa i nie ma odwagi. Poza tym bez trzymanki nie wstaje. Jeszcze chwilkę to potrwa i nie wiem czy się cieszyć, czy smucić, ale chyba to pierwsze ;-)
No to widze, ze prawie wszystkie maluchy nr.2 sa jakby zywsze i psotniejsze. U nas tez z Zoski jest niezle ziolko, ktore wszyskie katy i szafki musi sprawdzic, wspiac sie tam gdzie sie da i dobitnie pokazac kto tu rzadzi. No ale ogolem nie moge narezkac bo i tak sa grzeczne. A przynajmniej tak mi sie wdaje;-):-)
No zdecydowanie drugie dzieciaczki są psotniejsze. U mnie też widoczna jest taka różnica. Madzia spokojna i nigdy tak nie psociła jak Mateusz. U mnie za to problem bicia. Tak Matek trzaska Madzię że mi ręce opadają chociaż wczoraj Magda już nie wyrobiła i mu oddała ale z reguły się dogadują i widzę że jak ich ukaram to oni razem sztamę trzymają potem
Ale nam Wojciaszek dziś noc urządził. Obudził się z płaczem o 22.30. Sporadycznie tak ma, ale zazwyczaj wystarczy pójśc, pogłaskać i już. A tu nic. A my niewyspani po tym tygodniu imprez wszelakich. Płacze, że boli ucho. A my nie wiemy czy symuluje, czy nie. Jak szłam do niego do łózka, to po chwili mnie wyganiał, potem płakał, ze poszłam, no to wracałm i tak w kółko. Raz ja, raz Marcin. Juz nie wiedziliśmy co robić. Upokoił się koło 1.00. Ale potem znów płakał koło 2.00 i koło 3.00 Oczywiście obudził Stasia, ale ten jakoś spokojnie to zniósł. Tak się przewalał z boku na bok i w końcu przysnął. I tak kursowalismy przez całą noc, zmieniając łóżka, żeby móc jakos spać i żeby Stas spał.
Daliśmy w nocy Wojtkowi Paracetamol i się uspokoił.
Rano miał 38oC, więc chyba cos było. Poszłam do pani doktor, ale nic nie znalazła. Może po prostu nosek mu się zatkał (bo ma lekki katar), może uszka sie przytkały i sie przestraszył. No jeszcze nigdy tak nie mieliśmy. Mam nadzieję, ze dziś będzie lepiej.
Daliśmy w nocy Wojtkowi Paracetamol i się uspokoił.
Rano miał 38oC, więc chyba cos było. Poszłam do pani doktor, ale nic nie znalazła. Może po prostu nosek mu się zatkał (bo ma lekki katar), może uszka sie przytkały i sie przestraszył. No jeszcze nigdy tak nie mieliśmy. Mam nadzieję, ze dziś będzie lepiej.
O raju, Mamoot, ale noc. Uściski dla Wojciacha, mam nadzieję, że to nic poważnego.
Mateusz też zaglucony - któregoś poranka (o 5.00) zaczął mi marudzić, że ma coś w buzi (gardziołku) i on już nie będzie spał... Też nie wiedziałam, czy symuluje, czy faktycznie. Ale coś mi się wydaje, że rzeczywiście coś było nie tak. I sądzę, że Wojciach też coś się tam czuł "nie bałdzo", tylko nie umiał tego powiedzieć... Oby tylko przytkane uszko i nic więcej!
Trzymam kciuki!!!
Mateusz też zaglucony - któregoś poranka (o 5.00) zaczął mi marudzić, że ma coś w buzi (gardziołku) i on już nie będzie spał... Też nie wiedziałam, czy symuluje, czy faktycznie. Ale coś mi się wydaje, że rzeczywiście coś było nie tak. I sądzę, że Wojciach też coś się tam czuł "nie bałdzo", tylko nie umiał tego powiedzieć... Oby tylko przytkane uszko i nic więcej!
Trzymam kciuki!!!
reklama
Mamoot zdrówka dla Wojtusia , a Wam życzę spokojnej nocy :-)
ja byłam dziś z Izką u lekarza, posiew kału wyszedł nie najlepiej, Izka ma jakieś grzyby w brzuszku kupy już nie robiła tydzień znów jakieś lekarstwa i syropki, oj biedne to moje dziecię :-sorry:
ja byłam dziś z Izką u lekarza, posiew kału wyszedł nie najlepiej, Izka ma jakieś grzyby w brzuszku kupy już nie robiła tydzień znów jakieś lekarstwa i syropki, oj biedne to moje dziecię :-sorry:
Podziel się: