mamaflavii
Mama Flavii i Julianka
Witajcie dziewczyny!
Wybaczcie dluga przerwe w pisaniu. Mialam ograniczony dostep do internetu przez te dni. Juz donosze co z Juliankiem.
No wiec brachyterapii nie robili, bo Kilonia potwierdzila, ze nie sa widoczne komorki rakowe i ze nie potrzeba. Zatem wyciagneli sondy jak tylko przyszla odpowiedz i zaczal sie dlugi proces redukowania dawek lekow przeciwbolowych i nasennych. Najwiekszy problem byl z fentanylem bo to opioid 150 razy silniejszy od heroiny i silnie uzaleznia - dlatego aby uniknac szoku organizmu musieli to robic drobnymi kroczkami. Julianek mial kazdego dnia coraz wiecej momentow kiedy byl przytomny az wreszcie zredukowali dawke do zera. Teraz jeszcze od czasu do czasu cos mu daja bo ma momenty w ktorych zaczyna drzec lub reaguje nazbyt emocjonalnie - typu panika i lzy, gdy sie znika na moment do lazienki na siusiu.Ale jest przytomny, wiecej je i pije, znow troche chodzi i sie bawi, choc szybko sie meczy i potrzebuje czestego odpoczynku. Wczoraj zrobili rentgen i zidentyfikowali wyciek moczu z pecherza - po dluzszej naradzie zdecydowali, ze znow operacyjnie wloza cewnik moczowy - ponoc wyciek sam sie prawdopodobnie naprawi - ale cewnik przez ten czas moze byc. Poczatkowo mowili, ze moze pod koniec tego tygodnia bedziemy mogli wracac do domku - ale teraz poniewaz jest cewnik wszystko przesunie sie na przyszly tydzien. Cewnik chca wyciagac w poniedzialek.Teraz trzeba tylko go pilnowac, aby go sobie nie wyciagnal, bo jest do tego jak najbardziej zdolny.
To tyle, jeszcze raz dziekujemy za Wase wsparcie, teraz juz bede sie odzywala regularnie.
Pozdrowienia i usciski dla Was i dzieciaczkow!
Nimfi - mam nadzieje, ze urodzilas bezbolesnie i jestes szczesliwa podwojna mama!
Dzieki rowniez dla wszystkich tych mam, ktore napisaly do mnie prywatnie!
Calusy od Julianka!
Wybaczcie dluga przerwe w pisaniu. Mialam ograniczony dostep do internetu przez te dni. Juz donosze co z Juliankiem.
No wiec brachyterapii nie robili, bo Kilonia potwierdzila, ze nie sa widoczne komorki rakowe i ze nie potrzeba. Zatem wyciagneli sondy jak tylko przyszla odpowiedz i zaczal sie dlugi proces redukowania dawek lekow przeciwbolowych i nasennych. Najwiekszy problem byl z fentanylem bo to opioid 150 razy silniejszy od heroiny i silnie uzaleznia - dlatego aby uniknac szoku organizmu musieli to robic drobnymi kroczkami. Julianek mial kazdego dnia coraz wiecej momentow kiedy byl przytomny az wreszcie zredukowali dawke do zera. Teraz jeszcze od czasu do czasu cos mu daja bo ma momenty w ktorych zaczyna drzec lub reaguje nazbyt emocjonalnie - typu panika i lzy, gdy sie znika na moment do lazienki na siusiu.Ale jest przytomny, wiecej je i pije, znow troche chodzi i sie bawi, choc szybko sie meczy i potrzebuje czestego odpoczynku. Wczoraj zrobili rentgen i zidentyfikowali wyciek moczu z pecherza - po dluzszej naradzie zdecydowali, ze znow operacyjnie wloza cewnik moczowy - ponoc wyciek sam sie prawdopodobnie naprawi - ale cewnik przez ten czas moze byc. Poczatkowo mowili, ze moze pod koniec tego tygodnia bedziemy mogli wracac do domku - ale teraz poniewaz jest cewnik wszystko przesunie sie na przyszly tydzien. Cewnik chca wyciagac w poniedzialek.Teraz trzeba tylko go pilnowac, aby go sobie nie wyciagnal, bo jest do tego jak najbardziej zdolny.
To tyle, jeszcze raz dziekujemy za Wase wsparcie, teraz juz bede sie odzywala regularnie.
Pozdrowienia i usciski dla Was i dzieciaczkow!
Nimfi - mam nadzieje, ze urodzilas bezbolesnie i jestes szczesliwa podwojna mama!
Dzieki rowniez dla wszystkich tych mam, ktore napisaly do mnie prywatnie!
Calusy od Julianka!