reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Kasia no widzisz jak zdalas wszystko pieknie!:) jeszcze tylko jeden egzamin i odsapniesz, juz trzymam kciuki!:-)
Do panstwowego przedszkola podobno naszedzieci nie maja zbytnich szans zeby sie dostac, bez znajomosci..bo wymogiem jest aby rocznikowo mialy 3 lata. Chyba, ze zostaja miejsca wolne to wtedy moze sie udac. Ale jak zaczeli mnie straszyc a znajoma mogla zalatwic to postanowilam nie ryzykowac i skorzystac. Chociaz nie wierze do konca w to jeszcze..

Lucka no dokładnie nasze powinny iść za poltora roku dopiero tak naprawde. Ale ja tyle nie wytrzymam! no i gdyby sie urodzily te 4-5 dni wczesniej moje dziewczyny bylyby juz uwazane za 3latki. Chce je dac rok wczesniej i rok pozniej,bo widze ze sa zdolne i sie marnuja:) jedyne co to te pieluchy ale pozbedziemy sie ich do wrzesnia. Same jedza duzo rzeczy, ubieraja sie same w wiekszosci..nawet zaczely ubrania skladac, wiec dadza rade:)

Iwona to mnie zdolowalas! 5.40 pobudka! dla mnie to srodek nocy:szok: ale naprawde podziwiam Cie za organizacje:)Najgorsze wlasnie jest to ze trzeba ten obiad zrobic..posprzatac, tak to robie to kiedy male spia bo z nimi to niewiele mozna zrobic..a wieczorem to ja tylko siedze i nic nie robie na ogol!no ale coz bedize trzeba isc do pracy bo znowu ciaglego siedzenia w domu sobie tez nie wyobrazam..Z tymi oplatami to szczerze sama nie wiem jak bedzie no ale wiem ze napewno wyjdzie taniej niz w prywatnym u nas.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja podłapałam doła, zaczęłam czytac o tych przedszkolach i tak:
- dziecko musi mieć skończone 3 lata
- powinno KOMUNIKATYWNIE porozumiewać się z otoczeniem
- absolutnie nie może robić w pieluchę, powinno samo załatwiać się do toalety
- musi samo jeść
- musi samo się ubierać i rozbierać
Generalnie być samodzielnym w większości rzeczy. Czy Wasze dzieci posiadają te zdolności?
Poza tym przeczytałam opinię psychologa że dzieci w wieku 2-2,5 lat są za małe aby znaleźć się w dużej grupie, bez kontaktu z mamą, w odosobnieniu na długi czas. Za bardzo tęsknią.

Poza tym frapuje mnie jeszcze jedna sprawa. Jak powiedzmy na to dostaną się teraz do państwowego przedszkola to kiedy pójdą do szkoły, w wieku 5lat? Będą powtarzały grupę? Jak to jest?
 
Oprocz skonczonych 3 lat i pieluch, ale ich pozbedziemy sie do wrzesnia na 100% to moje dzieci posiadaja wszystkie te zdolnosci a do wrzesnia nabiora jeszcze wprawy w jedzeniu, w sumie zupy tylko im pomagam a tak to same jedza. No i body rozbieram i bluzki nie zapinane..ale pol roku to duzo wiec damy rade. W wieku 2-2.5 a moje dzieci beda juz w przedziale 2.5-3, w sumie 4 miesiace beda je dzielic od 3 lat skonczonych wiec spokojnie damy rade. Do przedszkola przyjmuja dzieci ktore nie maja ukonczonych 3 lat nawet tylko rocznikowo maja wiec tez im paru miesiecy brakuje czesto jak sa z grudnia..
Mysle ze skoro ida do przedszkola rok wczesniej to do szkoly tez..no chyba ze jakies porblemy beda miec to moze powtarzaja..nie wiem jak to jest do konca. Moje dziewczyny swietnie sobie radza i widze po znajomych dwulatkach ze troche je wyprzedzaja, chociazby z gadaniem bo naprawde swobodnie sie dogadujemy, mowia wszystko, pelnymi zdaniami, spiewaja piosenki jakies wyrywki..wierszyki powtarzaja po mnie, po jednym wersie..dadza sobie rade, jestem tego pewna:)
 
to super Aniu, moje takie nie są - fajnie gadają, ale w większości po swojemu i ja wiem co one mówią ale inni raczej nie. Ubieram je ja, rozbieram też, same zjedzą parówki, kotleta - takie stałe pokarmy ale zupy na pewno nie. Na razie tego przedszkola nie widze:zawstydzona/y:
 
U mnie ze zdolnościami jest tak, jedzą same łądnie, bo szybko im na to pozwoliłam i pomagałam i z zupami jest nawet niezle, aga ładnie założy rajstopy, spodnie itp, nocnik narazie feee, darek potrafi tylko sam zjeść i nic więcej, z mową kiepsko, ale to jest jeszcze pól roku ponad, generalnie, mi tam nie zależy na tym żeby na cały dzień ich dać, np osttatnio jak bylismy w przychodnim usiadły przy stoliczku i nie chciały isć ani ze mna ani z moja mama nigdzie, zostały by tam i były szczesliwe, chciałabym ich gdzies posyłać w sumie dla ich dobra, żeby się rozerwały pobrzebywały w innym otoczeniu bo ciagle tylko siedzimy w domu, mysle ze byloby im tak dobrze, musze sie przejechac do naszego klubiku zapytac jakby to grało u nich :szok:
 
Moje to straszne gaduly sa po rodzicach a do tego babcia tez gadula duzo u nas, wiec szybko sie rozgadaly..Co do ubierania rajstop np i spodni to nie daja mi zalozyc, chyba ze pomoc troszke czasem. I ostatnio mnie zaskoczyly bo ja skladam bluzke a julka podeszla i mowi NIE! JA! zabrala mi ja i zlozyla sama i to naprawde rowno! bylam w szoku!
Co do jedzenia to same dlugo nie jadly ale wkoncu wyluzowalam i pozwolilam im troche pobrudzic i naprawde sobie radza chociaz czesto za zupe sama sie biore bo z zupa najgorzej ale tak to jedza widelcami swoimi ladnie, dostaly na 2 latka taki komplet metalowych dzieciecych sztuccow i tym jedza.

Luckaa u nas np duzo jest takich klubikow co na pare godz mozna dzieciaki dawac, mozna karnety sobie wykupowac nawet. Tez fajna sprawa ale ja na pare godz to mam male co drugi dzien prawie i mnie to nie urzadza za bardzo.
 
Ostatnia edycja:
Kasiu - moje dziewczyny będą miały 2,5 jakby się dostały oczywiście... wiem, że sa takie możliwości, żeby np. posłac dziecko od stycznia jakby się zrobiło miejsce. Jak to wygląda w praktyce nie wiem. Wtedy by juz miały 3 lata. Z ta szkołą tez jakoś się nie zastanawiałam jak mam być szczera. Dowiem się może przy okazji.
Jeśli chodzi o zdolności dziewczyn - potrafią zjeść drugie danie same - mięso, makaron/kasze/ryż/ziemniaki. Kotleta trzeba im pokroić bo noży nie daję im jeszcze. Jeśli chodzi o zupę to zjedzą- trochę narozlewają ale potrafią już - Julka zapowiada się na leworęczna choc czasem obiema rękami je - ona więcej rozlewa. Powiem Ci na pocieszenie, że w domu bywa różnie, czasem potrafią się bawić przy jedzeniu, ale wiem z przedszkola, że przy innych dzieciach, które tez jedza same sprawa wygląda inaczej. Podpatruja i chcą same. Moje jak trafiły do klubu miały rok i 7 miesięcy i Ciocie mówiły, że chcą jeśc same jak starsze dzieci a ja ich jeszcze wtedy specjalnie nie uczyłam w domu... więc pod tym względem możesz być spokojna.
Ubieranie - rozebrać się umieją - czasem bluzka sprawia kłopoty ze zdjęciem przez głowę, ale je nauczę. Julce lepiej idzie ubieranie. Jakas jest w tym temacie zacięta - sama zakłada skarpetki choć czasem się złości, że jej przeszkadza pięta :) Maja jakoś nie specjalnie ... ona woli buty. Ja się najbardziej z tych wszystkich rzeczy boję tych pieluch. Moje nie wykazują zaangażowania... sadzam je z rana na nocnikach na golasa zanim się przebierzemy do przedszkola z piżamki, ale one sobie posiedzą i się śmieją. Pokazują niby gdzie siusiu leci itp, ale na tym się kończy. Niech to ciepło przyjdzie to może coś się w tym temacie ruszy! Ja się tez obawiam troszkę że to będzie zmiana miejsca, więcej dzieci i nie wiem jak z tym spaniem też ... ale co ma byc to będzie. Jak sie nie dostaną to tez się świat nie zawali.

Aniu - a do godziny można się przyzwyczaić. W zimie gorzej bo ciemno, ale teraz juz widno więc jest Ok. Moje dziewczyny to ranne ptaszki więc wstaję tylko chwilkę przed nimi. A jako mama bliźniaczek to jestes na tyle zorganizowana, że dasz sobie radę.
Dni wydają mi się troszkę krótsze odkąd chodzę do pracy... ale mam wrażenie, że jakoś lepiej spędzone. No i ja mimo zmęczenia i zycie w ciągłym biegu mimo wszystko lepiej się czuję wśród ludzi. Nawet jak wieczorem padam na twarz. Widzę, tez że dziewczynki wśród dzieci rozwiojają się inaczej. Chętnie chodzą więc i ja jestem spokojna.


A w piątek dziewczyny poznały bibliotekę. Zabrałam je po pracy i wyszłyśmy stamtąd dopiero po 18. Nie chciały wyjśc. Julia ma juz swój kąt między regałami gdzie się chowa. Majka ma ulubionego pluszaka. Biły się o grającą książkę. Rysowałyśmy, śpiewałyśmy, tańczyłyśmy "stary niedźwiedź mocno śpi", bawiłyśmy się w chowanego... no i najlepsza zabawa to wyjmowanie książek z półek i alfabetów i wciskanie je w inne miejsce!
 
wychodzi na to że ja jestem zbyt dobra dla moich dziewczynek. Albo wygodna? Bo karmię je sama bo wolę żeby szybciej zjadły. Śniadania jedza same, parówki to ślicznie nakłuwają na widelec, kanapki, placuszki, wszelki9e stałe pokarmy zjedzą bez problemu, ale zupa? To jakaś abstrakcja! Wszystko zalane! Ale wygląda na to że to ja musze się przełamać i zacząć im dawać żeby uczyły się samodzielności.

Ubieram też je ja bo jest szybciej. Rozbierają się same, no prawie, ale na pewno dalekie jest to od samodzielności.

Nie wiem jak to będzie, trochę się tego boję, bo ja do tej pory jak jeździłam sama do pracy to wstawałam o 5.30 a o 6.10 juz siedziałam w samochodzie, a z dziećmi to nie jest takie proste. Bedę musiała pewnie wstawać przed 5:szok: Boże, dziewczyny pobudka o 4.50, jak tu żyć???
 
Kasiu - wiem jak ciężko się przełamać żeby wstać wiedząc, że jeszcze wiele rzeczy trzeba zrobic zanim się wyjdzie. Ja teraz juz pragnę wiosny - głównie z tego względu, że ubieranie dziewczyn w te wszystkie warstwy, czapki, szaliki itp, odśnieżanie samochodu czy skrobanie i nagrzewanie tez zabiera mnóstwo czasu a jak się zrobi juz ciepło to będzie może troszkę szybciej wszystko... A może pomyśl o jakims przedszkolu bliżej swojej pracy? Bo wiesz zostawiać dzieci - jak je zapiszesz bliżej domu - będziesz bardzo wcześnie i późno będziesz odbierać a tak bliżej pracy to razem z nimi pojedziesz i od razu po pracy odbierzesz i na spokojnie do domu? Rano może jeszcze kimna w samochodzie? Ja takie rozwiązanie brałam tez pod uwagę jak pracowałam jeszcze w Warszawie... żeby nie śpieszyc się po odbiór a np. stoisz w korkach i się tym denerwujesz itp.
 
reklama
nie dałabym rady finansowo, bo u nas przedszkole kosztuje max 800zł a można znaleźć i takie po 600zł, a na Ursynowie gdzie pracuję najtańsze jakie znalazłam to 1200zł. Przy mojej dupnej pensji wyszłoby że muszę dołożyć do interesu, a jeszcze każde przedszkole chce kaucję. Ja nie mieszkam w warszawie więc nie mogę się ubiegać o przedszkole państwowe w warszawie:-(


a teraz inny temat


byłam dziś z dziewczynami na bilansie dwulatka, ale czuję się rozczarowana bo wcale to badanie nie było jakieś szczegółowe. Jednie ważenie i mierzenie no i lekarz posłuchał serca i popatrzył jak chodzą.
Lena ma 93cm i waży 13kg, Maja 93cm i waży 13,5kg.
 
Ostatnia edycja:
Do góry