reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Malygosiak too niezle:-( Ja sie obawiam ze z Hania tez tak bedzie:-(

Zdrowka wszystkim chorowitkom, poobijanym calusek od cioci.
U nas slonce! Odzyskalam dziecko!Zdrowa, wesola, kochana! ;Dzis cudowny dzien, po tych wszystkich akcjach.Dzieci same sie pieknie bawily ja dziergalam na szydelku hihihi
Kolezanka byla( chrzestna Zoski) i przyniosla prezenty w postaci garow i zestaw do picia herbatki dla dziewczynek i one pol dnia mieszaly, wrzucaly tam chrupki i mialy radoche:-)
Jutro planuje w koncu spacer.Ufffffff :-) No i nieszczesne szczepienie odwlekane trzeba bedzie w przyszlym tyg zalatwic.
 
reklama
Czesc dziewczyny:-) Jestem przyszla mamusia blizniat i chcialam Was zapytac o doswiadczenia w pewnej nurtujacej mnie kwestii, bo wszyscy mnie tak straszą. że sama nie dam rady się zająć dwójką niemowlaczków:zawstydzona/y:. Jak to wygladalo u was? Musialyscie prosic rodzicow o stala pomoc? :no:Zatrudnialyscie na czesc etatu jakas pomoc czy dalyscie sobie rade zupelnie same?

Z gory dziekuje za wszelkie informacje:happy:
 
Yummy_mummy- witaj, u mnie sytuacja wyglądała nieciekawie-chłopcy od urodzenia płakali niemiłosiernie,jak przespałam w szpitalu 3 godz to byłam super wyspana:( i to samo było w domu przez ok 2 tygodnie,okazało się ze wszystkiemu było winne mleko-Nan,zmieniliśmy na Bebilon i jest super.Trudno było nam wszystko ogarnąć gdyż to moja pierwsza ciąża i to w dodatku bliźniacza.Pomagała nam moja mama(do domu wracała tylko na weekendy),mąż wykorzystał 6 tygodni opieki(na mnie po porodzie),od 3 miesięcy radzimy sobie sami.Mąż pracuje na 3 zmiany,a ja zostaję sama z dzieciaczkami;-)Moim zdaniem Ty masz łatwiej,bo masz już córeczkę,więc wiesz co w trawie piszczy,a my byliśmy "zieloni" haha. "Praktyka czyni mistrza",trzeba sie wdrożyć i leci czas.Teraz z pomocy babć korzystamy jak trzeba coś w urzędzie załatwić,albo zrobic duże zakupy,do lekarza iść itp,wtedy kiedy nie trzeba brać dzieci ze sobą:) DASZ RADĘ:-)
 
Iwona słyszałam że teraz dzieci przechodzą ciężej trzydniówkę. Oby jej szybko minęło bo się wykończysz! Może twoja mama mogłaby przyjechac i pomóc? Teściowej nie proponuję bo z ta pomoca różnie bywa:-p

Małgosiu a ja myślałam że Weronisia to taki aniołek! Idź do tego psychologa może podpowie jakieś triki, nie wydaje mi się żeby to było jakiś zaburzenie neurologiczne, ona raczej tak lubi bawić się że odejście z placu zabaw traktuje jak karę.

Gosia no nareszcie ZDROWA! Super - teraz będziesz nas zasypywać zdjęciami pięknych czapeczek:-p

yummy yummy nie wiem kto ci tak opowiada że nie dasz rady - pewnie ci co nigdy nie mieli bliźniąt. Owszem - jest cięzko, trzeba mieć anielską cierpliwość, super organizację - ale da się to wszystko pogodzić. Mój mąż był z nami przez 2 tyg po porodzie a potem już siedziałam sama. Powiem ci że lepiej potrafiłam się zorganizowac jak on był w pracy niż jak miałam go w domu:-D Trzymaj się nas a dziewczyny podpowiedzą ci triki odnośnie jednoczesnego karmienia a nawet odbijania dzieciaczków:tak:
 
Małygosiak, rozumiem, że już nie wyrabiasz. Moja Nina jeszcze niedawno zachowywała się bardzo podobnie. Wszystko zaczynało się rano. Nie pozwalała się ubrać, wpadała w histerię, na kazdy spacer wychodziłyśmy z krzykiem, ja nawet to wszystko tutaj opisywałam. Tak samo bałam się na spacerach, że akurat znów będzie na "nie" i urządzi mi scenę. Sklepy omijałam szerokim łukiem, ani mowy nie było, żeby z dziećmi pójść, no bo wolałam oszczędzić sobie tego stresu. Z placu zabaw też się nie dało zejść nawet po dwóch godzinach, awantura murowana. Od jakiegoś miesiąca jest już spokój, chętnie się ubiera, na spacerach jest raczej otwarta na moje propozycje i jeżeli coś jej sie nie podoba, to mi o tym mówi zamiast wpadać w szał. Jestem pewna, że u Weroniki też to minie. To chyba jeden z gorszych objawów buntu dwulatka. Nie poddawaj się, to nie tylko u Was takie akcje :tak:

Yummy mummy witaj, ja miałam pomoc na początku. Mąż miał trochę wolnego, potem przychodziła mama. Moje dziewczyny były bardzo spokojne jako niemowlaki, więc nie miałam powodów do narzekania. A straszyali mnie wszyscy, że bedzie masakra z dwójką. Ty tez na pewno sobie poradzisz, tak jak my tu wszystkie :-)
 
Anulka no właśnie wczoraj go paluszek bardzo bolał bo jedna strona jużcałkiem odeszła a druga trzymała się na koniuszku i się zadzierał ten paznokieć. Co chwila dawał mamusi do pomuchania i płakał biedniutki. Podcięłam trochę tego paznokcia zotała już tylko odrobinka na tym końcu gdzie się jeszcze trzyma i przestało go boleć.
Przerąbane z tym ja też wiem jaki to ból bo mi kiedyś schodziły 2 paznokcie od nog, i ból jak nie wim jak tak się zadzierał.

Wczoraj byliśmy na spacerku po ostatnie ni pięknej pogody i strasznie się uśmiałam. Prawie połowe spacerku trzymali się za rączki moje chłopaki. Jak to cudnie wyglądało takie małe brzdące chodzące parami.
Moje chłopaki rzadnych oporów nie stawiają jak wracamy do domu (przynajmniej narazie) Na spacerze Michał całyczas maszeruje a Kamil to taki leniuszek co jakiś czas to narączki.
 
Ostatnia edycja:
Małygosiak, rozumiem, że już nie wyrabiasz. Moja Nina jeszcze niedawno zachowywała się bardzo podobnie. Wszystko zaczynało się rano. Nie pozwalała się ubrać, wpadała w histerię, na kazdy spacer wychodziłyśmy z krzykiem, ja nawet to wszystko tutaj opisywałam. Tak samo bałam się na spacerach, że akurat znów będzie na "nie" i urządzi mi scenę. Sklepy omijałam szerokim łukiem, ani mowy nie było, żeby z dziećmi pójść, no bo wolałam oszczędzić sobie tego stresu. Z placu zabaw też się nie dało zejść nawet po dwóch godzinach, awantura murowana. Od jakiegoś miesiąca jest już spokój, chętnie się ubiera, na spacerach jest raczej otwarta na moje propozycje i jeżeli coś jej sie nie podoba, to mi o tym mówi zamiast wpadać w szał. Jestem pewna, że u Weroniki też to minie. To chyba jeden z gorszych objawów buntu dwulatka. Nie poddawaj się, to nie tylko u Was takie akcje :tak:

Yummy mummy witaj, ja miałam pomoc na początku. Mąż miał trochę wolnego, potem przychodziła mama. Moje dziewczyny były bardzo spokojne jako niemowlaki, więc nie miałam powodów do narzekania. A straszyali mnie wszyscy, że bedzie masakra z dwójką. Ty tez na pewno sobie poradzisz, tak jak my tu wszystkie :-)


dzieki Gemini lepiej mi po Twoich slowach.
u mnie też są awantury zeby sie ubrac i to u obu,najchetniej gole by biegaly....mam nadzieje ze to minie..jest taka slodka i kochana jak jest grzeczna to az sie wszystko czlowiekowi chce..
Gemini my do sklepow zawsze z nimi chodzilismy i bylo super,a ostatnio w re kids byl taki stolik do rysowania i Weronika go chciala:szok: na nic tlumaczenia ze to dla wszystkich dzieci itd byla histeria,z wozka o malo nie wypadla,wyjelam ja wiec myslac naiwnie ze na nogach ladnie pojdzie i zapomni ale nic z tego chciala zwiewac do sklepu,maz ja wiec wyniosl,rzucala sie jak dzika ale nic sie do niej nie odzywalismy,az nagle usmiech na twarzy bo zobaczyla tramwaj..zaczela machac,cieszyc sie,poprosila o opicie i nagle inne dziecko....tak jakby sama nie wiedziala co sie z nia dzialo.na szczescie raz sie to zdarzylo ale i tak boje sie juz isc z nia do sklepu...
neurologicznie byla badana pod wzgledem tych bezdechow ale wszystko jest ok.

ma tak rozne dni.....wczoraj na placu zabaw,bawila sie foremkami innych dzieci,jak powiedzialam ze ma oddac pozbierala wszystko i zasniosla dziecku,powiedzialam ze idziemy wiec zrobila papa i poszla....zachowania ma totalnie rozbiezne...
 
Na wstępie witam i życzę zdrówka dla maluszków. Moi już prawie wyszli z choroby więc nadzieja.
Gosiu wygląda, że Weronika nie radzi sobie z emocjami to częste ale neurologicznie wątpie żeby coś jej dolegało. pewnie chcesz porozmawiać z lekarzem zeby wiedzieć jak reagować na takie zachowania. Też bym pewnie tak zrobiła. Dzieci mają takie wejścia, dobrze że Nikola nie naśladuje siostry bo u mnie jest sezon na naśladowanie. Jak się jeden przewróci to drugi specjalnie się kładzie a jak jeden ryczy to drugi też zaczyna:-)

Kasiu popieram cię w 100% że zwróciłaś uwagę temu dziecku. Kurcze ale bym się wkurzyła co to za nazwa bliźniak ( ogóle ten wyraz jakoś mi się źle kojarzy z blizną a to wspólnego nie ma za dużo z dziećmi) Mnie też denerwuje jak dzieci wytykają palcami moje dzieci i drą się "mamo patrz bliźniaki". No do cholery czy to są jakieś małpki w zoo że taka sensacja. Czy ci rodzice nie mogą powiedzieć dziecku ze nie ładnie wytykać palcem. Tak jakbym wołała "patrzcie chłopcy idzie grubas" na cały głos ciekawe czy grubemu chłopcu fajnie by się zrobiło. Totalna ciemnota w tym kraju jeszcze. Może zbyt emocjonalnie to tego podchodzę ale nie podoba mi się to i kiedyś powiedziałam do faceta że co się tak patrzy dzieci nie widzial albo że to nie są małpki w zoo tylko normalne dzieci a ja na pani dzieci palcem nie pokazuje

Zosia ja wczoraj mówie Aduś weź Szymka za rękę to ten leci ale Szymek cofnął ręke i mówie Szymek no daj Adusiowi ręke to on leci do brata a Aduś cofnął ręke. Nie dane mi jeszcze było zobaczyć moich synów jak grzecznie idą:-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
YENYFER - U mnie obawiam się że plasterk by nie pomógł a jedynie przybyła jeszcze jedna rzecz którą można zjeść. Chociaż może dzisiaj kupię i spróbuje mu nakleić.

Madziu u nas też sezon na naśladowanie. Jeden się przewóci to drugi też. Jeden płacze to drugi też żeby braty nie było smutno.
 
Ostatnia edycja:
Do góry