hejhej.
JA dzisiaj mialam jakiś sądny dzień. Zostałam z malymi sama na 5 godzin i byłm totalnie wykończona. PRzez większość czasu wycie, jęćzenie itp. Może one są przyzwyczajne do zmian za bardzo - tak to co jakis czas ktoś inny się nimi zajmowal... Jeszcze jeden typ - wieczorem zrobil się straszny wiatr, a już zauwazyłam że oni to trochę tacy meteopaci. Móię wam, u mnie coraz trudniej, ale cyba tak u wszystkich jak widzę - nawet yen mówi ze już nie tak słodko
U mnie dopiero zaczyna sie wyciąganie wszystkiego, pewnie dlateg że dotąd staraliśmy się ich trzymac w ich pokoju, a teraz troche wypuszczamy
dziś buszowaly po przedpokoju, buty fruwaly, oj jeszcze sporo trzeba przystosowac do ich zapędów poznawczych.
Ja mam tez inny problem - Aśka zrobila się strasznie agresywna - drze Wojta za włosy, szarpie za ubranie - zaczyna od niewinnego głaskania czy nawet przytulenia ale potem jak zlapie to jej oderwac niemożna
wogóle zrobilą si,e strasznie rozhisteryzowana, mimo,że to ona jest bardziej pogodna. Mam wrażenie że coś jej nagle się zrobilo z przywiązaniem do mnie, jest okropnie zazdrosna jak np wezmę Wojtka na ręce, albo na kolana. Zreszta ciągle oboje się na mnie pchaja, normalnie jakiś koszmar, jestem potluczona, obgnieciona itd. Czuje że mam problemy wychowawcz już, serio....
zoska, no widzisz, tak to jest że jak już dorwę tę chwile to pisze "wyczerpująco" Widac dla wszystkich to jest wyczerpujące. Ale trudno tak dwa zdania rzucić jak się bywa rzadko...........
gastone, aaaa, chciłam Ci powiedzieć apropos "demona" e ja Cię doskonale rozumiem, ja mam to od niemal roku, także nie myśl że tylko u Ciebie tak jest.... Może Twoja mala podobnie jak moja Asia - nie chce być w tym jednym pomieszczeniu, albo boi się rozstania z Toba????(jak idzie spać np)