reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Kasiu - ja mimo iż dziewczynki juz długo chodza do przedszkola to czasem sama nie wiem jak zaradzić nagłemu płaczowi gdy muszę je zostawić. U nas jest tak, że idą radosne aż nagle gdy mama bierze torbę to one wczepiają się i płaczą. Nie jest to co prawda codzienne i nie obie na raz. Raz jedna raz druga... równowaga w przyrodzie musi być i dzień bez jęczenia to dzień stracony... przytulam je bardzo i zaczynam tłumaczyć... opowiadac o zabawkach o tym co będa robić, co mi potem opowiedzą jak mama po deserze po nie przyjdzie. Często Ciocie wtedy często biora za rękę i chcą pokazac jakie będa kanapki na śniadanie albo przynoszą zabawki, którymi chętnie się bawiły poprzedniego dnia i chca przekupić. ja czasem tez się na to biorę i pytam jaką niespodziankę chcą jak mama wróci. Drobiazgi to są z reguły - balon, kolorowe kartki z drukarki do malowania, lizak czy obietnica że pójdziemy poskakac po kałuży wracając do domu... gdy to nie pomaga a tłumaczenie się przedłuża Ciocia poprostu zabiera. Wtedy jest dziki płacz i mi serce pęka, ale potem słyszę od nich, że jak wyszłam to zaraz przestała i było już dobrze. Przy mamie zawsze można na więcej sobie pozwolić. W domu czasem wieczorem przed pójściem do przedszkola staram się z nimi rozmawiać i pytam z kim się bawiły. Wtedy one wymieniaja imiona dzieci, pytam co robiły i proszę, żeby mi pokazały. Czasem tańczą i śpiewają piosenki których się uczyły a ja jak wariat z nimi żeby im pokazać, że fajne rzeczy się tam dzieją. U nas na początku Majka histeryzowała i to baardzo! Teraz goni od razu do dzieci za to Julka (ona jest bardziej zrównoważona i taka wycofana, obserwator) więc ona teraz chowa się za nogą, łapie za rękę i sugeruje miną żebym została. Jest ciężko czasem, ale wiem, że jak juz jest świetna zabawa to szybko zapominają, że nie mam mamy.
A rady taty są chyba zawsze takie. Mój jak mu opowiadałam jak to jest gdy wychodzą i potem jemu zdarzyło się z raz to dziwił się, że poszły bez problemu! Widać mama to jest mama!

Madziu - co do obawy przed prysznicem! U nas się dziewczyny kąpią w wannie. Kiedyś chciałam je tak szybko umyć i wsadziłam pod prysznic to była taka histeria!!!! I musiałam iśc z nimi do wanny. Na działce u teściów tez jest prysznic i pierwsze dni pobytu kończyły się strasznym wrzaskiem i płaczem, że nie wejdą do brodzika. ... nie wiem może te zabudowane ściany jakoś na dzieci działają zniechęcająco!
 
reklama
Iwonka, pocieszyłaś mnie że nie tylko ja mam tak pod górkę. Jak dziś odbierałam dziewczynki to jeszcze jedna mama mnie pocieszyła bo jej synek reaguje podobnie do mojej Lenki.
Dziś rozmawiałam z panią jak pomóc Lenie przezwyciężyć strach, to poradziła żebym zabierała jej jakąś zabawkę (dziś wzięła sobie myszkę mimi) i mówiła żebym pożegnała się z nimi przed drzwiami sali i tylko je wepchnęła przez drzwi a ona je przechwyci. Nie wiem czy to dobry pomysł ale jutro tak spróbujemy.
 
Kurcze jakie to ciezkie widze z tym przedszkolem, jak tak czytam Was to naprawde chyba sie ciesze, ze jeszcze troche dziewczyny beda ze mna, tyle ze i tak bedziemy musieli przez to przejsc predzej czy pozniej..myslalam ze jest szansa, zeby np w styczniu sprobowac jak skoncza 3 latka ale podobno niezbyt duze szanse sa, ze ktos zrezygnuje..tak wiec jeszcze chyba rok pobedziemy w domku razem.

Moje dziewczyny poprostu gadke maja opanowana perfekcyjnie, sa takimi gadulami i mowia jak dorosli praktycznie, nie ma juz osoby ktora ich nie zrozumie, znaja kolory, licza do 5 bezblednie a nieraz sie uda bez pomylki do 10. Wiec o rozwoj tez sie nie martwie narazie. Zajecia w grupie maja, w szkole muzycznej, fakt ze raz w tyg ale zawsze cos. Dzisiaj byly pierwsze zajecia po wakacjach, pani dala im na kartkach myszke bez ogona, oczu i wasikow i pyta czego brakuje myszce to moje dziewczyny zablysly bo Julcia krzyczy ogona! a majka ona nic nie wiedzi! oczków nie ma:D i pozniej musialy dorysowac. Naprawde jestem zadowolona z tych zajec.

Kasia u nas tez Majka jest ta odwazniejsza i pewniejsza siebie a Julka taka bardziej zamknieta. Julka jest minute mlodsza i naprawde mam wrazenie czasem jakbym miala dzieci w innym wieku, Majka jest taka zaradna, wyluzowana i daje rade a Julka to taki dzidzius czasem z zachowania, lubi jak sie nia interesuje, użala nad nia:)
Trzymam kciuki za Lenke, napewno z kazdym dniem bedzie coraz lepiej, wkoncu nie jest sama, w siostrze ma napewno duze oparcie i wkoncu sie otworzy!;)

Madzia, Iwona ciekawe z tym prysznicem. My np kapiemy dziewczyny w wannie a jak pojechalismy w wakacje nad morze i tam byl prysznic, wsadzilam je do brodzika to mialy taka radoche, one lubia nowe rzeczy i tak im sie podobalo, ze wyjsc nie chcialy.

Lucyna
nie masz co miec wyrzutow, wiadomo, ze z dziecmi to ciezko jest cokolwiek zrobic, jak sie z niania dobrze rozumieja to czemu nie masz miec paru godz dla siebie;)
 
Ostatnia edycja:
Iwona tylko, że my od zawsze mamy głęboki brodzik z prysznicem i nigdy problemu nie było. On sie po prostu wystraszył jak kiedyś ze słuchawki woda mu spadła na głowe (kilka kropli ale zawsze) i teraz się boi. Mój Adi to taki panikarz,że szok. Cóż najwyżej będę ich myła w miskach na razie :-D bo wanny nie mamy i raczej miec nie będziemy.
Co do gadania to Kasiu niby się nie martwie ale pamiętasz jak twoje długo nie chodziły, też niby wiedziałaś ze mają czas a jednak czekałaś na ten moment. Moi to gadaja dużo po swojemu ale potrafia powiedziec kilka wyrazów w normalnym języku ale jak sie ich prosi o powtórzenie czegoś nowego to dla zabawy mówią im juz znany wyraz. Śmieją się przy tym, bo trzeba się z matka podroczyć. Pod koniec m-ca mamy kolejną kontrolną wizyte u neurologopedy i mam zamiar zapytać czy nie zacząć im podawać jakiś kwasów omega bo to podobno też mobilizuje mózg to pracy a przy okazji uodparnia. Wyczytałam, ze super efekty daje "EYE Q", zobaczymy co ona na to. Słyszałyście może o tym?
 
Kasiu - u nas też czasem Dziewczynki biora z domu jakąs zabawkę - najczęściej to jakiś pluszak, Julia czasem jakąś małą figurkę (ona lubi takie malutkie i nosi w kieszeniach) i im wtedy mówię jeszcze przed wyjściem do przedszkola czy nie zapomniały swoich miśków bo trzeba im pokazać przedszkole, zabawki i nauczyć piosenek oraz pobawić się z dziećmi. Za każdym razem to był inny miś więc kiedyś miałam cały samochód różności... potem jak je odbierałam to była pogawędka co miskowi pokazały.
Czasem tez jak wiem, że jakąs zabawką w przedszkolu bardzo chętnie się bawiły, np. aparatem to przed zostawieniem ich w sali pytałam czego dzisiaj będa robic zdjęcia i jak mama przyjdzie to wszystkie obejrzy! Często to działa.

Madzia - u nas Maja się boi jak się jej leje na głowę wodę - mycie głowy to u niej tragedia. Choć sama kubkiem sobie naleje i się śmieje! Ja kwasy podawałam Omega-Med przez kilka miesięcy. U nas Dziewczyny gadają jak najęte. Chyba nie ma już słowa którego nie znają. Ostatnio całą bajkę mi opowiedziały. Lubia o Czerwonym kapturku a babcia im opowiedziała o Calineczce... to powstała jak mówi Maja - Bajka o Krecie, gdzie sa wilki, krasnoludki, Calineczka, łabędzie a na koniec wszyscy ida do sklepu na lody! A słów "zakazanych" także juz w słowniku swoim mają. Ostatnio Julka była taka niedobra i mówię do niej "Uważaj bo przegniesz!" a Maja przechodzi koło nas jak gdyby nigdy nic i mówi "Pałę!".
 
Ostatnia edycja:
Baby to gaduły są wiec normalne, że się szybciej wyrywają do gadania. Madzia mysle, ze nie masz sie co stresowac, wiem ze tak jest, ale patrzac po chlopcach w rodzinie np czy wsrod znajomych najczesciej tak jest ze ok 3 lat sie rozgaduja, mysle, ze nie potrzebne sa wspomagacze jakiekolwiek. Ja nieraz żałuje, że już tyle gadają, bo potrafia zagadac:D ostatnio mowie, ze boli mnie glowa a Majka na to: przeciez ja duzo nie gadalam mamusiu:D

A co do mycia glowy niby nie mielismy problemu, ale jak tlumaczylam im tyle razy glowa do tylu to wtedy nie leci do oczu a one nie chcialy, nieraz polecialo i teraz juz jedna do drugiej mowi jak sie zblizam z sluchawka prysznicowa, glowka do tylu sibko:-D
 
i tych śmiesznych tekstów bardzo mi brakuje ze strony chłopców. Mysle, że jeśli potrafili by się ze mną w normalny sposób porozumieć to niekiedy obyło by się bez nerwów i wściekania z ich strony. Cóż zostaje mi czekać.
 
Powiem Ci Madzia, ze co z tego, ze porozumiewamy sie z dziewczynami na luzie, jak czesto i tak marudza, stanie jedna czy druga rzuci zabawka o podloge, tupie nogami np..placze a nie powie co sie stalo, o co chodzi..wiec to, że mowia duzo nie ulatwia wcale, bo jak chca to tez moga doprowadzic do szalu nic nie mowiac;)
Z tymi blizniakami to wogole ciezkie zycie jest, bo jak nawet z jednym luz.. to drugie cos wymysla! i tak w kolko:/
 
hej, nie pisalam długo bo tydzień był......trudny
Na początku powiem, że u nas nie ma okresów przystosowawczych, a złobek jest prywatny, bo państwowe to dopiero od 3 roku życia.
Przez pierwsze trzy dni zostawialiśmy dziewczynki na 3-4 godz. i odbieralismy przed drzemnką. Rano było nieciekawie, płakały bardzo obie, zwłaszcza Julka. marysia chyba bardziej pod jej wpływem. krażyłam koło żłobka pół dnia jak wariatka jakaś (tak żeby mnie nie widziały) i widziałam, że po 20-30 min przestaja płakać i świetnie się bawią, ładnie jedzą, do domu wracały zadowolone i dumne z siebie. Przez 4 dnia rano było bardzo cieżko nie dość, że płakały to jeszcze krzyczały mama:( dzisiaj było już znacznie, znacznie lepiej. Troszkę pomarudziły, ale płaczem bym tego nie nazwała. Nie nastawiam sie, że teraz juz będzie cudownie, ale mam juz mniej wątpliwości i lepiej się czuje. One chyba też... Cięzki ten okres, ale trzeba przejsc.
 
reklama
Hej dziewczyny, no i pierwszy tydzień przedszkola za nami. Młode jakoś szybko polubiły to przedszkole, ale widuję tamiście dantejskie sceny rano w szatni i przy oddawaniu dzieci do sal. Nasza pani mówiła, że warto na początku dawać dzieci tatusiom do odprowadzania, bo ponoć rozstanie z tatą bywa mniej bolesne niż z mamusią, która do tej pory siedziała z dzieckiem cały czas. Może coś w tym jest.
A z myciem głowy to u nas jest masakra. Dziewczyny się zachowują, jakby im się jakaś krzywda działa.
 
Do góry