reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze dzieci rozrabiaki

Kasiu ja też ostatnio jestem coraz bardziej zdziwiona zachowaniem Milenki w stosunku do innych dzieci... jeszcze do niedawna było ok, a teraz wszystkim i wszystko zabiera i krzyczy "to moje, to moje!" nawet jeśli w swojej piaskownicy ma dokładnie to samo. A wszelkie próby tłumaczenia, odebrania kończą się histerią :baffled:
 
reklama
to Emilka "jeszcze" jest grzeczna na placu zabaw bardzo ciągnie by tam iść wieczorem jak jest pełno dzieci a jest jej pora na kąpanie :baffled: nawet przesunęłam kąpiel i wczoraj poszła o 20:00 no ale potem jest kolacja i idzie spać a ta ciągle chce na plac zabaw i jest strasznie marudna nie wiem czy to przez to że jest śpiąca czy przez to że chce do dzieci :sorry:

a ostatnio opierniczyłam 2 chłopców na różnych placach zabaw nie wiem gdzie są rodzice takich dzieci :crazy: jeden kopnął piłkę z 7 lat co prawda miękką ale Emilka dostała w twarz :baffled: a ten nic... wiec mu spokojnie mówię chociaż przepraszam byś powiedział a po drugie tu sie piłką nie gra bo jest zakaz właśnie z takiego powodu ...wiec poszedł szybko i pod nosem z daleka wydusił to "przepraszam"

a za drugim razem Emilka podeszła do huśtawki tej takiej równoważni i chciała usiąść a ja do niej szłam a tu biegnie 3 latek i skacze na tą huśtawkę z podniesionej strony jeśli bym nie zdążyła to Emilka miała by po zębach :baffled: i też mu mówię że tak nie wolno robić bo komuś zęby wybije i odrazu gdzieś z daleka go rodzice zawołali i się zmyli do domu :baffled:
 
a ostatnio opierniczyłam 2 chłopców na różnych placach zabaw nie wiem gdzie są rodzice takich dzieci :crazy: jeden kopnął piłkę z 7 lat co prawda miękką ale Emilka dostała w twarz :baffled: a ten nic... wiec mu spokojnie mówię chociaż przepraszam byś powiedział a po drugie tu sie piłką nie gra bo jest zakaz właśnie z takiego powodu ...wiec poszedł szybko i pod nosem z daleka wydusił to "przepraszam"

a za drugim razem Emilka podeszła do huśtawki tej takiej równoważni i chciała usiąść a ja do niej szłam a tu biegnie 3 latek i skacze na tą huśtawkę z podniesionej strony jeśli bym nie zdążyła to Emilka miała by po zębach :baffled: i też mu mówię że tak nie wolno robić bo komuś zęby wybije i odrazu gdzieś z daleka go rodzice zawołali i się zmyli do domu :baffled:
U nas też takie akcje ,trzeba uważać.
Najbardziej jednak denerwuja mnie wypuszczone samemu 3-4 latki,a rodzice siedzą na balkonie(albo nie).I do tego przychodza do piaskownicy bez swoich zabawek(i to notorycznie) i zabieraja podstępem innym.:no:Kuba sie dzieli zabawkami,ale jak tak sie zdarza,ze 3 chłopców pożyczało jego foremki,to w końcu nie miał sie czym bawić:no:
A jeszcze do tego rodzice i dziadkowie,którzy sami maja problemy z komunikacją,to zwariowaC można.Wczoraj jeden maluch popchnoł Kubę i ten spadł z belki na głowę,a dziadek ,który stał nieopodal,zamiast wziąć małego za rączkę,nauczyć go przeprosin,spytać,czy nic sie niestało....to syknoł przez zęby "widzisz,chłopczyk płacze,to idizemy do innych dzieci,"Zwinęli sie i poszli.Zanim to zrobili,sama poprosiłam tego malucha,żeby przeprosił,ale zasmiał sie i uciekł....2,5 latek:angry:
 
u nas na placu zabaw to norma że 2-3 latki może nie że są same ale matki siedzą i samopas jest jedna matka co ma widać dzieci rok po roku jedno miej wiecej Emilka drugie ciut mniejsze ale wiekiem są starsze wiec matka siedzi na ławce jedno dziecko za blokiem gdzie auta jadą a np drugie rzuca kamieniem już kiedyś o tym pisałam że jeden chciał Emilke kamieniem rzucić a jak mu matka zabroniła (ale nie zabrała kamienia) rzucił w ziemie potem rzucał zapalniczką aż nie pękła :baffled:
 
Kasiu ja też ostatnio jestem coraz bardziej zdziwiona zachowaniem Milenki w stosunku do innych dzieci... jeszcze do niedawna było ok, a teraz wszystkim i wszystko zabiera i krzyczy "to moje, to moje!" nawet jeśli w swojej piaskownicy ma dokładnie to samo. A wszelkie próby tłumaczenia, odebrania kończą się histerią :baffled:

Asiu jakbym czytala o mojej Julce:szok:
robi identycznie. wszystko jest jej po mimo, ze tak nie jest:-D
Czasami nawet nie mam juz sily tlumaczyc z regoly jej dzieci ustepuja, ale jak dlugo tak bedzie......?? Wkoncu trafi na jakiegos ktory jej trzepnie:sorry:
W domu nawet jak ktos usiadzie na jej miejsce przy stole to wielka histeria i placz...
Ach te Baki nasze:-p
 
u nas podobnie z tym "moje, moje", ma takie zabawki ukochane którymi napewno sie nie podzieli a jak inne dziecko ruszy (nawet kuzynka) to histeria i awantura na całego, ale inne do których pała nieco mnijeszą miłościa to pozyczy pozwoli sie pobawić i jest ok:sorry:
więc staram sie te ukochane rzeczy jego chowac jak wiem, że inne dzieci przyjadą do nas, bo wtedy jest spokój i ładnie sie bawią:tak:
 
Oli to moje nie mówi, raczej zabiera takim dzieciom zabawki i ma radochę, że ją gonią wściekłe - ale to już pisałam.
Dziś natomiast chciała nam uciec w sklepie, wybiegła przed koszyk, który prowadziliśmy, zderzyła się z panią z koszykiem ręcznym, odbiła się od tego koszyka, poleciała do tyłu i uderzyła się głową w nasz koszyk. Efekt - rozcięta głowa do krwi i wielki płacz. Na szczęście szyć nie trzeba, bo rana nie jest głęboka, ale i tak krew leciała bardzo długo :baffled:
 
o rany Kasiad :szok: biedna Oliwka:-( dobrze, że szyć nie trzeba było, bo kolejny stres by był i dla niej i dla was... a i tak wystarczajaco mocno sie pewnie wszyscy zdenerwowaliście
 
reklama
Do góry