reklama
Ola! Ja miałam dokładnie to samo w sobote w nocy, obudzili mnie o 1 taką muzyczką i nie mogłam zasnąć, a w niedzielę rano do pracy...a brzmiało strasznie głośno - przez ten remont w łazience i dziure zamiast wentylatora to słyszałm jakby u mnie w drugim pokoju grali...Potem mi te polskie przeboje sie sniłyOla.K pisze:Ale miałam nockę !!!wyobraźcie sobie,że moi sąsiedzi pod nami mieszkający zrobili sobie imprezkę o 23 :00 i "basowali" do 3 nad ranem..Majteczki w kropeczki, Krawczyk, Wiśniewski cały repertuar zanam ..mam dosyć i jeszcze głośny śpiew.Byłam tak wkurzona w nocy( sama bo mąż na służbie), na stoliku drżały szklanki od basów i postanowiłam dzisiaj zadziałać i zwrócić im w końcu uwagę,że sami nie mieszkają i jak po raz wtóry się powtórzy nocna libacja( a potrafią tak co sobota) to zadzwonię po żandarmerię, chociaż jestem daleka od konfliktów ale spokój teraz i w nocy każdemu się należy. Przeprosiła sąsiadka i zobaczymy...
Ja pytałam lekarza - zaleca chodzenie na basen, ja kiedyś pływałam codziennie (ładnych parę lat temu) ostatnio rzadziej ale i tak jest to mój ulubiony sport, wiec spytałam. Podobno nie ma większego ryzyka zarażenia sie czymś w wodzie - trzeba jedynie uważać pod prysznicem i w szatni - nie kłaść byle gdzie ręcznika, chodzić w klapkach, nie siadać...Raz sie już wybrałam-tydzień temu i byłam bardzo szczęśliwa, na razie więcej nie miałam czasu ale jak tylko znajde chwilę to pędzę na basen.kropecka pisze:ja nawet nie wiem czy są takie specjalne baseny dla kobiet w ciąży, ale myślę że nic mi nie grozi w tych chlorowanych basenach. Natomiast co do sauny i gorących kąpieli to wolę nie ryzykować. Podobno kobiety w Finlandii korzystają z saun przez całą ciążę ale wydaje mi się że to zależy od tego czy organizm jest przyzwyczajony do tego czy nie. Mój nie jest, byłam na saunie kilka razy w życiu i nie chcę ryzykować.
Nemezis olej to!! Ja zawsze miałam dużo i mocnych i ciemnych włosów (nogi, pachwiny) a teraz właśnie rosną jak szalone!! Mam ich dość ale ogoliłam i na basen poszłam...W ogóle to się martwiłam czy to normalne że one tak mocniej w ciąży rosna ale z tego co piszecie wygląda na to, że tak...Nemezis pisze:Wiecie co a propos basenu to marzę żeby nań pochodzić, ale mam okropne pryszcze na dekolcie i plecach. A od 2 tygodni włosy w różnych nieciekawych miejscach rosną mi jak szalone ( na nogach mam takie że wyglądam jak szympans!!! zaczęły mi też rosnąc na palcach u stóp!!! ) za to na głowie tak się przerzedziły że co rusz to mam prześwit! Wszystko to razem z takim nijakim brzuchem ( nie wyglądam jak zaciążona ale jak kluska!) powoduje że wstydzę się pójść na basen Myślicie że powinnam to chromolić i pomomo szokowania wyglądem (no może po depilacji gorylich nóg) jednak pójść?? Nie wiem co mam robić ale powoli wpadam w depresję. Ryczę już nawet po romantycznych komediach kończących się "i żyli długo i szczęśliwie" ba! rycze na reklamie Visa Mastercard z wigilią z pierwszym wnukiem!!!!!!!!! Mąż wysiada. Może ten basen by pomogł? ???
a u mnie znowu na abarot. Wloski to moze i rosna ale blyszczace to nie sa a wrecz przeciwnie. Malo. ktory szampon skutkuje i chodze jak z aureolka po umyciu A tych na nogach nie zauwazam bo mam taki nawyk, ze pierwsze po wejciu pod prysznic jest codzienne golenie wiec nie wiem czy szybciej rosna. Tylko te na glowa mnie przeraza bo chcialabym miec proste, lejace jak wczesniej (przynajmniej po odzywce) a tu rosnie takie sianko i koczek obowiazkowy. Mam jednak wrazenie, ze ostatnio jest troche lepiej i mam nadzieje, ze niedlugo wszystko wroci do normy. A jak nie to zima obetne i tyle.
A co do basenu to czy obowiazkowy jest tam kostium jednoczesciowy czy mozna w dwuczesciowym? Ja tylko taki posiadam i sie zastanawiam czy to wypada.
A co do basenu to czy obowiazkowy jest tam kostium jednoczesciowy czy mozna w dwuczesciowym? Ja tylko taki posiadam i sie zastanawiam czy to wypada.
O
Oliwierek
Gość
JA MAM DZIŚ ZNOWU DOŁA
rozmawialiśmy wczoraj z mężem na temat sylwestra. Okazuje się, że będziemy siedzieć sami. Kolejny sylwester do bani. już piąty pod rząd do kitu....co rok to gorzej. W tym roku to już najgorzej. Bo sami.
Pierwszy wspólny sylwester był tylko superoski. Byliśmy na balu w klubie- tam się poznaliśmy. On był ze swoją dziewczyną, ja ze swoim ówczesnym chłopakiem, a z balu wyszliśmy już jako para. Tak jakoś wyszło, że wpadliśmy sobie w oko i od tamtej pory jesteśmy razem : ;D
Następnego sylwestra za późno się ocknęliśmy i okazało się, że wszyscy znajomi mają już plany. Więc pojechaliśmy do rodzinki mojęgo męża. A konkretnie do brata mojego męża, który już wtedy był żonaty z dwójką paskudnie niegrzecznych dzieci. Teraz mają troje dzieci i już total meksyk, ale to osobny temat. Zabawa wyglądała tak, ąe przez te dzieciaki nie można było nawet porozmawiać bo tam jest jeden wielki krzyk, albo dzieci się drą, jak to dzieci, albo ich mama się na nich drze bo są niegrzeczne i tak to wygląda....Po północy poszliśmy wszyscy spać...TAAAKAAA BYŁA IMPREZA!!!!
Następnego roku nie mieliśmy z kim się skumać na sylwestra bo nasi znajomi porozjeżdżali się po świecie. Została nam znów tylko imprezka rodzinna. Tym razem u ciotecznego brata mojego męża. Nawet powiedzmy, że fajnie było, ale nie znałam towarzystwa za bardzo, a poza tym towarzystwo preferowało wspomagacze w postaci jakichś pigułek zamiast piwka czy wódki czy wina...więc same widzicie...IMPREZKA BYŁA EXTRAAAAAA!!!!
Kolejnego roku byliśmy już po ślubie. Stwierdziłam, że zrobimy sylwestra u nas. Zaprosiłam wcześniej wspomnianych braci mojego męża czyli tego żonatego z dziećmi i tego co lubi piguły, oraz moich rodziców i był też mój brat. Rodzice i mój brat dopisali. Brat mojego męża przyjechał z żoną natomiast dzieci podrzucili do teściowej co mnie niezmiernie ucieszyło, zaś brat cioteczny nie dotarł do nas bo gdzieś tam była fajniejsza imprezka (tak nam to wyjaśnił)No i ogólnie było fajnie ale ....jak to ująć "nie to towarzystwo". Lepiej jednak z nimi niż samej. Mam tu na myśli brata mojego męża a raczej jego "mądrą" żonę.
W tym roku zostaniemy sami....
ale cóż. Za rok będzie powtórka z rozrywki bo co zrobie z półrocznym dzieckiem... Dlatego chciałam w tym roku jeszcze skorzystać z jakiejś zabawy....trudno się mówi
rozmawialiśmy wczoraj z mężem na temat sylwestra. Okazuje się, że będziemy siedzieć sami. Kolejny sylwester do bani. już piąty pod rząd do kitu....co rok to gorzej. W tym roku to już najgorzej. Bo sami.
Pierwszy wspólny sylwester był tylko superoski. Byliśmy na balu w klubie- tam się poznaliśmy. On był ze swoją dziewczyną, ja ze swoim ówczesnym chłopakiem, a z balu wyszliśmy już jako para. Tak jakoś wyszło, że wpadliśmy sobie w oko i od tamtej pory jesteśmy razem : ;D
Następnego sylwestra za późno się ocknęliśmy i okazało się, że wszyscy znajomi mają już plany. Więc pojechaliśmy do rodzinki mojęgo męża. A konkretnie do brata mojego męża, który już wtedy był żonaty z dwójką paskudnie niegrzecznych dzieci. Teraz mają troje dzieci i już total meksyk, ale to osobny temat. Zabawa wyglądała tak, ąe przez te dzieciaki nie można było nawet porozmawiać bo tam jest jeden wielki krzyk, albo dzieci się drą, jak to dzieci, albo ich mama się na nich drze bo są niegrzeczne i tak to wygląda....Po północy poszliśmy wszyscy spać...TAAAKAAA BYŁA IMPREZA!!!!
Następnego roku nie mieliśmy z kim się skumać na sylwestra bo nasi znajomi porozjeżdżali się po świecie. Została nam znów tylko imprezka rodzinna. Tym razem u ciotecznego brata mojego męża. Nawet powiedzmy, że fajnie było, ale nie znałam towarzystwa za bardzo, a poza tym towarzystwo preferowało wspomagacze w postaci jakichś pigułek zamiast piwka czy wódki czy wina...więc same widzicie...IMPREZKA BYŁA EXTRAAAAAA!!!!
Kolejnego roku byliśmy już po ślubie. Stwierdziłam, że zrobimy sylwestra u nas. Zaprosiłam wcześniej wspomnianych braci mojego męża czyli tego żonatego z dziećmi i tego co lubi piguły, oraz moich rodziców i był też mój brat. Rodzice i mój brat dopisali. Brat mojego męża przyjechał z żoną natomiast dzieci podrzucili do teściowej co mnie niezmiernie ucieszyło, zaś brat cioteczny nie dotarł do nas bo gdzieś tam była fajniejsza imprezka (tak nam to wyjaśnił)No i ogólnie było fajnie ale ....jak to ująć "nie to towarzystwo". Lepiej jednak z nimi niż samej. Mam tu na myśli brata mojego męża a raczej jego "mądrą" żonę.
W tym roku zostaniemy sami....
ale cóż. Za rok będzie powtórka z rozrywki bo co zrobie z półrocznym dzieckiem... Dlatego chciałam w tym roku jeszcze skorzystać z jakiejś zabawy....trudno się mówi
reklama
ell
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2005
- Postów
- 3 515
Oliwierek, nie ma co się dąsać, może sami spędzicie o wiele milej tego sylwestra. My w zeszłym roku zdecydowaliśmy się na sylwester we dwoje i było bosko. A w tym roku będzie podobnie, wprawdzie mielismy zaplanowany wyjazd kilkudniowy w góry,bo tak wyjeżdzamy co dwa lata, ale zrezygnowalismy, a nóż bedzie potrzebny mi lekarz, itp, a w górach to same zaspy. I sylwka tez spędzimy w domciu we dwoje- no i z kruszynką. Za to powiedzialam rodzicom, aby w tym roku wybawili sie na imprezie sylwestowej, tak aby w przyszłym roku mogli zaopiekować się wnusiem.)) I wtedy się wyszaleję, teraz i tak bałabym się szaleć itd. a patrzec jak inni skaczą to nic przyjemnego.
Podziel się: