reklama
k@siek
Mama dwóch Skarbów:)
- Dołączył(a)
- 5 Grudzień 2005
- Postów
- 2 161
Tak dzisiaj smętnie, to coś skrobnę.
Kiedy pracowałam jeszcze w jednej z krakowskich galerii handlowych, w godzinach pracy wybrałam się na łażenie po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś ekstra ciucha na wieczorną imprezkę. W oko wpadła mi super lniana bluzeczka, niestety w małym rozmiarze ale jako wyznawca zasady jak sie popieści to się wszystko zmieści jakoś ją na siebie wcisnęłam. W pierwszej chwili byłam przeszczęśłiwa ale w drugiej kiedy musiałam ją zdjąć moje szczescie przemieniło się w najgorszy koszmar. Okazało się, że nie mogłam jej za nic w świecie ściągnąć i jako osoba cierpiąca na klaustrofobię zaczęłam panikować. Najpierw w tej przymierzalni chyba z pół godziny sie upociłam, dusząc się i próbując ja z siebie zdjąć. W końcu już chciałam ją potargać ale to też niestety nie wypaliło bo materiał był zbyt mocny. W końću czerwona jak burak wyszłam z tej przymierzalni do pań z obsługi z zaptaniem czy mogę pożyczyc nożyczki bo chcę zdjąc z siebie tę bluzkę minę miały niewąską... Najpierw doradzały żebym sobie pochodziła w niej, zrelaksowała, odprężyła i zejdzie napewno skoro weszła. Ale nic z tego nie wyszło. Powiedziałm im że ją kupię taka przeciętą bylebym ją już z siebie mogła zdjąć. Sprzedawczyni osobiście dokonałąla przecięcia materiału i stwierdziła że bluzkę sobie wciągną w straty na inwentaryzacji:-) Następnego dnia wręczyłam im wielką bombonierką mercy za uratowanie zycia taka głupiutka jestem
Kiedy pracowałam jeszcze w jednej z krakowskich galerii handlowych, w godzinach pracy wybrałam się na łażenie po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś ekstra ciucha na wieczorną imprezkę. W oko wpadła mi super lniana bluzeczka, niestety w małym rozmiarze ale jako wyznawca zasady jak sie popieści to się wszystko zmieści jakoś ją na siebie wcisnęłam. W pierwszej chwili byłam przeszczęśłiwa ale w drugiej kiedy musiałam ją zdjąć moje szczescie przemieniło się w najgorszy koszmar. Okazało się, że nie mogłam jej za nic w świecie ściągnąć i jako osoba cierpiąca na klaustrofobię zaczęłam panikować. Najpierw w tej przymierzalni chyba z pół godziny sie upociłam, dusząc się i próbując ja z siebie zdjąć. W końcu już chciałam ją potargać ale to też niestety nie wypaliło bo materiał był zbyt mocny. W końću czerwona jak burak wyszłam z tej przymierzalni do pań z obsługi z zaptaniem czy mogę pożyczyc nożyczki bo chcę zdjąc z siebie tę bluzkę minę miały niewąską... Najpierw doradzały żebym sobie pochodziła w niej, zrelaksowała, odprężyła i zejdzie napewno skoro weszła. Ale nic z tego nie wyszło. Powiedziałm im że ją kupię taka przeciętą bylebym ją już z siebie mogła zdjąć. Sprzedawczyni osobiście dokonałąla przecięcia materiału i stwierdziła że bluzkę sobie wciągną w straty na inwentaryzacji:-) Następnego dnia wręczyłam im wielką bombonierką mercy za uratowanie zycia taka głupiutka jestem
iwona-arch
Mamy lipcowe'06 Fan(ka)
K@siek...ale sie usmialamhehe..dobrze ze na takie fajne babki trafilas!!:-)
reklama
wioletta.z
Lipcówka'06 mama Oskara
:-) Jezu ja też wpadłabym w panikę ,ty to masz Kasiu przezycia
Podziel się: