reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Naga prawda - anegdotki- czyli coś dla mamusiek umiejących śmiać się z siebie

a to teraz juz rozumiem:laugh2::laugh2: ...no tak to juz jest nałóg i nie dziwie sie ,bo na bb jestes non stop wiec pmylka jak najbardziej mozliwa hehe;-):tak:
 
reklama
Tak dzisiaj smętnie, to coś skrobnę.

Kiedy pracowałam jeszcze w jednej z krakowskich galerii handlowych, w godzinach pracy wybrałam się na łażenie po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś ekstra ciucha na wieczorną imprezkę. W oko wpadła mi super lniana bluzeczka, niestety w małym rozmiarze ale jako wyznawca zasady jak sie popieści to się wszystko zmieści jakoś ją na siebie wcisnęłam. W pierwszej chwili byłam przeszczęśłiwa ale w drugiej kiedy musiałam ją zdjąć moje szczescie przemieniło się w najgorszy koszmar. Okazało się, że nie mogłam jej za nic w świecie ściągnąć:baffled: i jako osoba cierpiąca na klaustrofobię zaczęłam panikować. Najpierw w tej przymierzalni chyba z pół godziny sie upociłam, dusząc się i próbując ja z siebie zdjąć. W końcu już chciałam ją potargać ale to też niestety nie wypaliło bo materiał był zbyt mocny. W końću czerwona jak burak wyszłam z tej przymierzalni do pań z obsługi z zaptaniem czy mogę pożyczyc nożyczki bo chcę zdjąc z siebie tę bluzkę:happy: minę miały niewąską... Najpierw doradzały żebym sobie pochodziła w niej, zrelaksowała, odprężyła i zejdzie napewno skoro weszła. Ale nic z tego nie wyszło. Powiedziałm im że ją kupię taka przeciętą bylebym ją już z siebie mogła zdjąć. Sprzedawczyni osobiście dokonałąla przecięcia materiału i stwierdziła że bluzkę sobie wciągną w straty na inwentaryzacji:-) Następnego dnia wręczyłam im wielką bombonierką mercy za uratowanie zycia:-D taka głupiutka jestem:tak:
 
niezle...straty na inwentaryzacji...trafilas w calej tej koszmarnej sytuacji (tez mam klaustrofobie i wpadam w panike kiedy zaklinuje sie w bluzce) na fajne babki w sklepie:)
 
Chyba dlatego, ze mnie kojarzyły z widzenia, w końcu pracowałyśmy niedaleko siebie no i byłam w... firmowym mundurku;-)
 
reklama
Do góry