Ja generalnie nie tłumaczę po dziesięć razy rzeczy, które po prostu trzeba zrobić. To znaczy odpowiem jeśli dziecko zapyta z ciekawości, bo nie wie tak naprawdę dlaczego się myje zęby. Kiedyś musi się dowiedzieć
Chodziło mi o gry, zabawy, szopki, że tak to nazwę, by zachęcić dziecko do robienia czegoś czego nie chce. Nie robię takich rzeczy, tak, zmuszam. Nie biję, nie krzyczę, po prostu spokojnie i stanowczo robię, to co trzeba. Myję zęby czy zakładam czapkę. Nigdy nie zmuszam do jedzenia i w ogóle czynności fizjologicznych. Są natomiast rzeczy, które trzeba zrobić i koniec. Nie bawię się, nie cackam, robię i tyle. Zabawa to zabawa, obowiązki to obowiązki. Zabawą jest wspólne gotowanie, obowiązkiem założenie czapki przed wyjściem na dwór w zimie. Moim zdaniem, podkreślam, MOIM, bawienie się z dzieckiem, by zrobiło to co konieczne w codziennych sytuacjach jest szkodliwe. Mały człowiek musi się uczyć, że pewne się robi, bo tak trzeba.