reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mój poród - jak było?

Te wasze opowieści to do wydawnictwa by trzeba dać.:tak:
Ja sie nie moge zebrać żeby opisać swój poród.MOze wkońcu znajde wieczorkiem czas.
 
reklama
No oczywiscie ze moze byc inaczej, ale chcialoby sie miec parke:tak: A jak bedzie chlopczyk to tez dobrze, sami mezczyzni wokolo:tak: :-)
 
U nas jest sprawiedliwie:3 na 3...Ja,Zuzia i Krawatka(sunia) kontra Mario,Bajdek(kot)i Ami(pies)...Wiem,wiem-to nie to samo...;-)
 
Miało być o porodach, to ja opowiem o swoim:

Mikołajka urodziłam 10.07.2006r, ale do szpitala zajechałam już 09.07. o 17-tej, wcześniej, bo na tzw. "planowaną cesarkę" - z moich przyczyn zdrowotnych, zmuszona byłam urodzić Mikusia inną drogą.
Po wstępnym badaniu, okazało się, że mam już rozwarcie 1cm/1cm, i skróconą szyjkę macicy o 50%, spytałam tylko doktora czy wytrzymam do jutra rana, przez całą noc nie spałam, bo co chwilę przychodziła do mnie położna z podręcznym Ktg, no i chyba juz z nerwów co chwila chodziłam do toalety, miałam takie parcie na stolec, że za każdym razem będęc na toalecie sprawdzałam czy czasem, nie zaczynam rodzić.
Rano o 7.15 położna poprosiła na porodówkę, ale najpierw prosiła żebym przebrała się w taka śmieszną, płócienną, kusą koszulkę, z dużym dekoldem, no mówie Was seksownie w niej wyglądałam ;-). Kiedy dotarłam już na salę porodową, podłączono mi najpierw 2 butelki jakiegoś płynu, żeby nawodnić organizm, potem dopiero oksytocynę jakieś 1,5 but., no i zaczęło się, powiem Wam, że nawet specjalnie nie czułam bólu, czułam się jak w pierwszych dniach miesiączki, taki tępy ból brzucha, po jakieś 1.15h. przyszła położna założyła cewnik, i pomaszerowałam z nią na salę operacyjną, która mieściła się dokładnie naprzeciwko porodówki.
Kiedy weszłam do operacyjnej, była 8.30, zaraz położono mnie i po krótkim dialogu z anastozjologiem (wspaniałym!), ujrzałam maskę z tlenem, zaczęło się odliczanie 3...2...11111... i dalej juz nie pamiętam. O 8.39 mały Mikołajek ujrzał druga stronę mojego brzuszka :tak: ważył 3450, a mierzył 56 cm.
Także widzicie do tych tzw. "ciętych mam" ciecie mam poprzeczne, w uśmiech, ciut nad spojeniem łonowym, rana się pięknie się zagoiła, i wcale jej nie widać bo zakryły ją włoski. :-)
Wiem, że jeśli przyjdzie mi rodzić po raz drugi, będę rozwiązana również tą samą metodą. Ogólnie nie mam złych wrażeń, po cięciu najgorsze są jakieś 2 tyg. kiedy to nawet nie można się pośmiać bo wszystko u dołu ciągnie... ale dla Mikołajka warto było przejść najgorsze katusze.

Trochę się rozgadałam, wybaczcie mi. :happy:

Buziaczki. kasiuLLka :-D
 
kasiullko troszke sie rozgadala, daj spokoj, moja opowiesc byla prawie na strone:tak:
Jak dobrze, ze teraz te ciecia robia w poprzek brzuszka i tak nisko, ze wlasciwie ich nie widac, a nie jak kiedys, takie paskudy byly:tak:
Gratuluje porodu, naprawde fajnie to opisalas, jak zwykla codzienna czynnosc:-)
 
bez kitu,jakby poród to była pestka:-D Kasiulkka,super opis,ale te koszulki to kij w oko,obrzydliwe,całe cyce na wierzchu:-D o tyłku nie wspomnę...ale i tak mi było wszystko jedno,czy ktoś go widzi,przeciez i tak nogi miałam na za 15 trzecia:laugh2:
 
reklama
bez kitu,jakby poród to była pestka:-D Kasiulkka,super opis,ale te koszulki to kij w oko,obrzydliwe,całe cyce na wierzchu:-D o tyłku nie wspomnę...ale i tak mi było wszystko jedno,czy ktoś go widzi,przeciez i tak nogi miałam na za 15 trzecia:laugh2:

Olu daj spokój, nie dosyć, że "cycki, jak doniczki" to jeszcze na wierzchu, ale masz racje, to jest już obojętne, na porodówce. :-)
 
Do góry