Ech byłam rano z dziećmi i mamą w mieście, masakra jakaś.
Mama moja miała badania zrobić, potem szybko drobne zakupy i do domu bo na 12 miałam do pracy. Mela mi koncert urządziła w Lidlu, myślałam że wyjdę z siebie, maluszek grzeczniutki jak zwykle, w drodze powrotnej troszkę marudził ale potem w pieluszce winowajcę znalazłam-kupa była. Spociłam się jak mysz, w domu szybkie karmienie małego, 2 kanapeczki dla mnie, prysznic i do pracusie.
A wczoraj u tej dziewczyny co pracuję była szefowa u której byłam kilka dni przed tą pracą obecną (bo ta dziewczyna kiedyś też tam robiła i praktyki miała), no i była ta babka bo ta moja nowa szefowa załatwiała praktyki dla swojej siostry bo siostra wczas się obudziła z praktykami, no i gadały i ta stara szefowa wiedziała już, że ja u tej dziewczyny pracuję i powiedziała do niej by znalazła sobie kogoś innego bo ja to niezrównoważona jestem bo mi nie odpowiadało 60% od utargu, ale nie powiedziała, że w tych 60% jest duże ALE i że dziwne, że zgodziłam się pracować u tej dziewczyny tylko za 35%.
Mam nadzieję, że zrozumiałyście to c napisałam, może trochę chaotycznie ale ni wiedziałam jak to inaczej opisać. Siedzę tylko i śmiać mi się chce jaka to ja niezrównoważona jestem.
W nocy o 23 burza przeszła, jak raz grzmotło blisko mojego domu to aż się wystraszyłam, K się zbudził i pyta się mnie czy zamknełam szyby w jego aucie, bo wczoraj jego autem byłam w pracy, a ja mu na to że może mnie zabić ale za cholere nie wiem, deszcz padał, jak burza odeszła dalej to wyszłam zobaczyć i fakt nie były zamknięte, trochę mu napadało, a jeszcze K powiedział, że on w moim zamknął, wychodzę z domu rano by jechać z dziećmi a tam od strony pasażera otwarta, wrrrr dobrze że Kacpra w foteliku-nosidełku tam wożę to nie przeszkadzało mokre siedzenie.
Dzisiaj zostałam mile zaskoczona w aptece, kupowałam mleczko dla małego, Bebilon Pepti2, na recepcie jak zawsze miałam 4 opakowania i płaciłam zawsze jakoś 52zł a dziś za tyle samo mleczka zapłaciłam 28zł, niby nie wielka różnica ale parę groszy zawsze w kieszeni zostało.
VEGAS to w takim małym zoo byliście, współczuje wypadku męża.
PAPITKA ja wiem, że Twój Kubuś jest młodszy od mojego trochę, ale jak jest taki upał to po co mu body nawet na krótki rękaw, nie lepiej mu ściągnąć, mój jak tak gorąco to w samym pampersie, zarówno w dzień jak i w nocy, a w nocy jak się schłodzi ciut to go przykrywam i jest super.
Jeśli chodzi o brzuch to zainwestój w pas poporodowy świetna sprawa, ja po pierwszej ciąży nie miałam a teraz w drugiej jak jeszcze byłam, to nyłam u koleżanki która 3 miesiące wcześniej rodziła i polecała ten pas, podeszłam do tego sceptycznie ale jak po porodzie patrzyłam na brzuch w opłakanym stanie to kupiłam ten cały pas i naprawdę ja niedowiarek mogę Ci polecić, wiem, że teraz upały ale jak w domu siedzisz to mogłabyś w domku sobie zakładać, ja bym jeszcze chodziła w nim ale gorąco, do pracy pod bluzką by mi się odznaczał.
A dużo w ciąży przytyłaś??
RENATA świetnie Oskar na burzę reaguje-he he impreza w parku.
SALI super, że już bez gipsu.
Super macie działeczkę.
LIZA kurczę niestety my polacy to w naturze mamy chyba wpisane narzekanie.Padało, było zimno to chciało nam się lata, jest gorąco to też narzekamy. Ja tam czasem pomarudzę ale tylko dlatego, że człowiek chwila moment poci sie jak mysz ale cieszę się, że jest taka cudna pogoda. Tak mamy mało ciepła w ciągu roku, że powinniśmy łapać garściami.
Ładnie Ci w ciemnych włosach.